Moje koty i ja(5)-str.87 zapraszam na wydarz.moich tymczasów

Nie mogę uwierzyć, tak strasznie mi przykro... :cry:

Krzysia moja kochana, ulubiona, Janeczka... Straszne...

['][']

i po co to było? czy to się "opłacało"
gdyby Janeczka się nie urodzila, tak jak chciała część forumowiczów, nie umarłaby w ds
gdybym nie wzięła na tymczas Krzysi nie umarlaby w moich ramionach nocą
to nie ma sensu
po co je ratować, skoro i tak pisany jest im TM?

Pytania, na które nie znamy odpowiedzi…
Każda istota ma prawo do życia, ale życie tak się toczy, że nie każda istota może żyć, nie każda dostaje szansę…

… gdybyś nie wzięła Gucia, może już by nie żył…

Marysiu, przytulam….

mar9 pisze:i po co to było? czy to się "opłacało"
gdyby Janeczka się nie urodzila, tak jak chciała część forumowiczów, nie umarłaby w ds
gdybym nie wzięła na tymczas Krzysi nie umarlaby w moich ramionach nocą
to nie ma sensu
po co je ratować, skoro i tak pisany jest im TM?

Marysiu kochana, pomyśl ilu kotom podarowalaś życie. Nie wszystkim jest pisane dlugie życie ale to nie powód żeby nie pamiętać o tych dobrych chwilach. Krzysia już dawno byłaby za TM gdyby nie TY, odchodziła wiedząc że jest ktoś kto po niej zapłacze.......

Nie wiń siebie Mar9, zadbałaś o wszystko i szczepienia też, ja też siebie winię, bo chociaż chciałam dać domek ciepły i kochające Janeczkę serduszka, nie wyszło:(
A po co ratować pytasz?
Jakby nie Janeczka, nie pokochałabym tak mocno kociaczków, nic nie dzieje sie nadaremno!
Jesteś wielka Marysiu (mogę tak imiennie napisać?) i podziwiam to co robisz dla kociaczków. Musisz robić to dalej, bo takich ludzi jak Ty ciągle jest za mało... pomyśl ilu kotkom uratowałaś życie i znalazłaś domek!
A i Krzysia i Janeczka będą z nami bo są w naszych sercach!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, Was forumowiczów i Wasze kociątka i inne zwierzątka... życzę wszystkim zdrówka!

za zdrówko
:ok:

za domki
Buziaczki ślemy :1luvu:

i głaski dla Gucia :1luvu:

boli, tak bardzo boli
żal, tak wielki, że trudno go ogarnąć
a gdzież są Ci, którzy nie życzyli Janeczce życia? czemu nie tryumfują, że wyszło na ich?

Marysiu, nie dręcz się, proszę...

Smutne wiadomości...

Marysiu, nie wiem, jak pocieszyć... :cry:

Wielki ból, poznałam go, nie spałam po nocach, tak bardzo wierzyłam że uratujemy Janeczkę, i chyba ona też nam ufała i liczyła że się uda, widziałam po oczkach:(
Janeczko przepraszam, nie udało się:(((
Marysiu, poszłam trochę w Twoje ślady, Ty masz jeszcze tyle kotków, a ja już nie miałam nic!

A pozostało mi wszystko co kupione dla Janeczki, bo wiesz że nie miałam nigdy kotka. Wiec zaadoptowałam nowego kotka, nowemu chociaż starszemu dałam domek, wierzę że tym razem sie uda.
Trzymaj za nas kciuki, bo mi może też będzie łatwiej gdy ktoś w domku znowu mi zamiauczy...
Marysiu bądz silna i nie wiń siebie, jeszcze sporo kotków czeka na ratunek od Ciebie, nie wszystko sie udaje jakbyśmy chciały, ale trzeba próbować, bo raz sie nie uda, a pozniej kilka raz tak!

Trzymam kciuki by nowy kotek pomogl przetrwac bol po Janeczce-to straszne ,jak zwierzeta odchodza

Marysiu trzymaj sie -nie umiem pocieszac w takiej swytuacji,ale nie jestes sama-sle cieple fluidy

mar9 pisze:i po co to było? czy to się "opłacało"
po co je ratować, skoro i tak pisany jest im TM?

Marysiu nie wiem czy pamiętasz ale kiedys powiedziałam Ci, że juz od dawna wyrobilam sobie pogląd, że co komu pisane to i tak sie przytrafi. Mam na co dzien do czynienia z kotami chorymi, w cięzkim stanie. Wiele z nich mimo fatalnego startu udaje nam się uratowac.Ale prawdą jest również, że część z tych cudem i wbrew wszystkiemu uratowanych, szybko odchodzi - tak jakby smierc nie odpusiła i upomiała się o swoje. Pytasz po co je ratować, skoro i tak pisany jest im Tm? Poniewaz nigdy nie wiadomo, czy ten "przypadek" nie jest akurat tym wyjątkiem, ktory potwierdzi regułę, poniewż nie potrafimy nie robić nic, ponieważ nie potrafimy nie walczyć o tego akurat kota. Zawsze sie opłaci - nawet jeżeli sie nie uda. Bo nas to wzbogaca, a "koci delikwent" ma co najmniej trochę dobrego zycia i troski. Myslę, że wszysko ma swoj sens. Mała, Wielka Janeczka miała widocznie za zadanie wprowadzić do grona kociarzy "nowego" - Celcyk1. A Krzysia? - widocznie ma towarzyszyć Janeczce.
Pozdrawiam Cię, trzymaj się,
Basia

Dziękuję wszystkim za dobre słowa ale sama muszę uporać się z tym bólem, żalem a nawet złością.
Muszę bo jeszcze mam innych podopiecznych i dla nich muszę żyć i być silna, choć to takie trudne.

Moje koty i ja(5)-str.87 zapraszam na wydarz.moich tymczasów

Kto przegląda forum