
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna61 pisze:Lekarz musi ocenić jej stan zdrowia i możliwości ratunku...u mnie od razu powiedział, że rokowania złe, ale ja nie wierzyłam, nie chciałam wierzyć! i miałam nadzieję na ratunek dla białaczkowej Gagusi.
Oczywiscie bardzo bym chciała aby Twojej kotce się udało.![]()
![]()
![]()
Anna61 pisze:olafen pisze:Niby w czwartek ma wszystko mieć zrobione, tylko czy do czwartku dotrzyma ? Teraz poszła na kroplówkę, ale w nocy było już cieniutko
Czwartek to późno, już powinna mieć to zrobione.
Musi mieć pełną diagnostykę, rtg z kontrastem i bez, usg, badania krwi, badanie płynu.
Czy lekarz tego od razu nie zlecił?
Ona się meczy, ale pytanie czy jeszcze można uratować?
Takie operacje na otwartej klatce piersiowej wykonuje Warszawa, Wrocław... o ile tego guza można zoperować.
Ja wiem, robimy wszystko co tylko w naszej i lekarzy mocy aby nasze skarby ratować, ale czasami to nie wystarcza...i patrząc na cierpiącego kotka musimy pozwolić mu odejść.
Blue pisze:Kotce trzeba koniecznie zrobić testy na FIV i FeLV podczas badania krwi, tym bardziej że to kotka wychodząca,
Takie guzy w klatce piersiowej często są chłoniakami towarzyszącymi tym wirusówkom.
BOZENAZWISNIEWA pisze:olafen
w zeszłym roku umarła moja kotka Shadow z konińskiego schroniska..Miała guzy i zrosty w sercu...Umierała tydzień..zaksztusiła sie podczas jedzenia..myslelismy ,ze cos jej "wpadło'w nie tą dziurkę...Miała zrobione usg, rtg...badania-"srania",cuda.Koszty sie domyslacie,tymbardziej,ze badania były powtarzane co 2-3 dzień....Gdybym wiedziała,ze to zrosty w sercu uspiłabym ja od razu,bo tego sie nie leczy,a kot cierpi...oddycha coraz ciezej, nie moze złapac tchu..i w końcu sie udusiła,gdy wet wyszedł z gabinetu na chwilę...
Dopiero sekcja zwłok wykazała, jak była chora..wyniki miała dobre...testy oczywiscie negatywne...USG NIC nie wykazało, na RTG była widoczna maluska plameczka na prawym płucu...
Trzeba walczyc o nasze futrzaste,ale pamietajcie,że one czują i nie nalezy ich meczyc kiedy nadchodzi ten trudny do podjecia czas decyzji"co dalej"
Trzymajcie się...
gisha pisze:kroplówki dożylne, przy chorym sercu, płynie w płucach i osierdziu itp.mogą być tez bardzo niebezpieczne , do takiego działania trzeba mądrego weta, czasami kroplówki tez mogą zaszkodzić a nawet zabic , koniecznie wtedy furosemid trzeba podawać.
Bardzo współczuję
Alex405 pisze:Ja też napiszę, że kotka powinna mieć zrobione usg, a najlepiej echo serca (na pewno wykonuje się je w Warszawie, u Was - nie wiem). To da lepszy obraz tego, co się dzieje w klatce piersiowej. Jeśli płynu jest dużo, trzeba go ściągnąć, żeby mogła oddychać i nie zapadły się płuca. Oczywiście, jak już pisano, testy na wirusówki.
Rzeczywiście uważajcie na dożylne kroplówki w takiej sytuacji. Mój kot z nowotworem płuc i płynem w opłucnej dobrze tolerował jedynie te podskórne. Raz pewna wetka podała mu kroplówkę dożylną i o mało się nie udusił![]()
Potem musiał być bardzo intensywnie odwodniony i został umieszczony w komorze tlenowej. Tłumaczono mi, że przy chorobach płuc, nie przyjmują one tak dużej ilości płynu i powstają przesięki kroplówki do płuc, czyli zwierzę "tonie".
Ja, oczywiście, nie jestem wetem, ale piszę to z perspektywy prawie półrocznej walki z nowotworem płuc w ostatnim stadium.
Użytkownicy przeglądający ten dział: evasteward i 783 gości