Moja She - co będzie z oczkiem?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 30, 2011 18:11 Re: Mała kicia ze wsi

Też jestem ciekawa.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Śro sie 31, 2011 0:34 Re: Mała kicia ze wsi

Przepraszam, od 2 dni wariatkowo, nawrót choroby... W wydzielinie z noska nic się nie zmieniło do porzedwczoraj kichała, tyle, że to nie było jakieś co chwile a pare razy dziennie, przezroczystą wydzieliną, tyle, że koło noska jak zaschło to leciutko żóltawe. Po odstawieniu Gentamtcyny przeszłam na Tobrex, 4 dni brała, w niedzielę dostała ostatnią dawkę Synuloxu. Miałam iść na kontrolę po 2 - 3 dniach od odstawinia antybiotyku, nie wytrzymałam i poszłam w poniedziałek, bo w tym "zdrowszym oczku" zbierała sie ropka...

Na wizycie Pani Doktor stwierdziła, że wirus szaleje, nie wiadomo czy uratuje się oczka, nogi sie pode mną ugieły :( She dostała 2 zastrzyki, prosiłam, żeby zrobiła wszystko, żeby uratować ją i oczka.
Udało sie załatwić jedną fiolke tej surowicy na F ( nie pamietam nazwy) dostała pół fiolki w poniedziałek i dzis drugie pół, dodatkowo od dzisiaj surowicę odwirowaną z własnej krwi, po 1 kropelce to tego " zdrowszego" oka. Pisze zdrowsze chodź wcale tak nie jest, bo właśnie ono jest zaatakowane wirusem, dodatkowo po wpuszczeniu barwnika okazało sie, że jest uszkodzona rogówka, gałka oczna przekrwiona. To drugie mniejsze oczko, ma jakąś wade wrodzoną, jest dość przysłonięte tkanką i prawdopodnobnie dlatego nie jest tak zainfekowane, bo jest chronione.

Na dzień dzisiejszy dostaje antybiotyk w zastrzyku, ale nie znam nazwy, do oczek:
2 x dziennie Tobrex,
3 x dziennie Coroneregel,
4 x dziennie surowice z własnej krwi do jednego oczka

Mam schody finansowe, jutro spróbuje zrobić bazarek bo inaczej nie dam rady, jutro znów do lecznicy i w piątek, bo w czwartek musze wyjechać.
Ona jest najukochańsza malusia kicia i mam nadzieję, że sie wyleczy.
Nie chce zapeszać ale mniej kicha od wczoraj, oczka nie wiem chyba bez zmian jak na razie. Po tych wszystkich specyfikach i po wczorajszej wizycie spała cały czas, jedzonko dałam jej do transporterka, zjadła całe, dzis po wizycie też spała, ale wieczorem diabełek w nia wstąpił i szalała :1luvu:

Napiszę juto jak wrócę od weta, raczej po południu wizyta.
Dziękuję Wam za zainteresowanie :)
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 31, 2011 20:09 Re: Mała kicia ze wsi

Po dzisiejszej wizycie oczko wygląda lepiej, zobaczymy jak bedzie w piatek, bo bedę z nią szła na zastrzyk, nie chcę szaleć z radości zawczasu, bo ostatnio było lepiej a sie pogorszyło. W piątek bedzie miała pobraną krew by otrzymać surowicę do zakraplania oczka oraz 2 zastrzyki. Z racji problemów z kasą - to bedzie 4 wizyta w tym tygodniu wystawiłam bazarek:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=132495&p=7904102#p7904102

pozdrawiam Wszystkich :)
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 01, 2011 18:15 Re: Mała kicia ze wsi

Trzymam kciuki za She :ok:
Amanli, ja jeszcze raz poruszę temat l-lizyny choć pisałaś wcześniej, że czytałaś coś złego na ten temat. Z polecenia weta zastosowałam ten preparat bez większego entuzjazmu. I okazało się, że "załatwił" sprawę i w trzy dni bardzo poprawił stan mojej kotki. Leczyłam ją wszystkim na kaliciwirozę (a to podobny wirus do herpes'a)przez miesiąc, bez skutku. Całowałam wetkę, która dała mi l-lizynę w proszku, bo tylko ten preparat spowodował gojenie nadżerek w pysiu i zanik kataru. Wiem, że l-lizyna hamuje replikację wirusa.
Spróbuj, na pewno nie zaszkodzi a może zdziałać dużo dobrego.
Jeśli chodzi o wirusówki to częstko tak jest, że po kilku dniach lepszego samopoczucia następuje pogorszenie, bo wirusy namnażają się cyklicznie, co jakiś czas. Warto zadbać, żeby ten proces przynajmniej ograniczyć.
Czy kicia nadal wcina ze smakiem? Może do diety dodasz jej odrobinę masełka i żółtko do polizania (może być gotowane). Royal - dobra karma ale trochę naturalnych składników też się przyda, zwłaszcza tłuszczyk. :kotek:
Mam nadzieję, że stan oczek się poprawia.
Wygłaskaj porządnie kicię ode mnie. :kotek:

Misiowa

 
Posty: 168
Od: Wto maja 25, 2010 17:27

Post » Czw wrz 01, 2011 18:43 Re: Mała kicia ze wsi

Śliczna malutka :1luvu: , szkoda, że oczka ma takie biedne.
Dwa lata temu też znaleźliśmy kotkę, w podobnym wieku (4-5 tygodni) i w podobnym stanie. Sprawdzę w książeczce co dostawała, bo na razie pamiętam tylko, że przez pierwsze dwa tygodnie codziennie byliśmy w lecznicy na zastrzykach. Fuksja ma jedno oczko zdrowe (co najdziwniejsze, kiedy ją znaleźliśmy, myśleliśmy, że tego oczka już nie ma, tak było spuchnięte i zaropiałe), w drugim nawet po operacji zostały zrosty i na to podobno widzi tylko ciemne-jasne. W niczym jej to nie przeszkadza - wspina się po meblach i poluje na wszystko :)
Mam nadzieję, że She wkrótce wyzdrowieje i będzie widziała na oba oczka, a mąż nie oprze się jej urokowi. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 02, 2011 0:35 Re: Mała kicia ze wsi

Misiowa - już napiszę wszystko co malusia teraz dostaje i co wcina:

Jedzonko : Royal Canin - WEANING ( zawiera l-lizynę )
2 x dziennie po 1ml Lysine Kot
1 x dziennie pół ampułki Biostamina

Do oczek:
2 x dziennie Tobrex
3 x dziennie Coroneregel
4 x dziennie po 1 kropli do lewego oczka odwirowaną surowicę z własnej krwi ( dzis miała pobrana i odwirowaną świerzą)

Zastrzyki - jutro (piątek) dostanie 3-ci z kolei zastrzyk Zylexis oraz (nie moge doczytać) Skatapen lub coś w tym rodzaju - to chyba antybiotyk

Oczko wygląda naprawdę super po wdrożeniu tego leczenia, nie jest już przekrwione - widać źrenicę i chyba ma zielone oczka :D ciężko powiedzieć bo tak znowu dobrze nie widać.

Boję sie natomiast, żeby nie było nawrotu i to jak jasna cholera... :? jutro wizyta i zobaczymy co dalej.

Poniżej umieszczam zdjęcię, któremu nie moge sie oprzeć :) :)
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 02, 2011 10:11 Re: Mała kicia ze wsi

Cudne zdjęcie :love:
Najwyraźniej pierwsze lody zostały przełamane :ok: To chyba początek pięknej przyjaźni :D
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 02, 2011 11:22 Re: Mała kicia ze wsi

Tak, tylko jak Fiona ma dość kota skaczącego po pysku to ją tak pychem do ziemi przygniata, ale chyba krzywdy jej nie robi, nie ma miałków itp :D

Alata - She widzi, ale nie wiem na ile, na pewno niezbyt wyraźnie, lepiej widzi w ruchu rzeczy, niż leżące po prostu na podłodze. najważniejsze jest jednak opanować wirusa, juz raz sie wrócił więc sie boję, żeby nie było tak samo. Dziś mam wizytę to się dowiem co dalej :)
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt wrz 02, 2011 15:47 Re: Mała kicia ze wsi

Zdjęcie jest po prostu genialne a zwierzaki na nim boskie.
Jestem nimi zaczarowana :1luvu:
Świetnie opiekujesz się kicią i na pewno wszystko będzie dobrze, nie ma innej opcji !!!
Cudowne wiadomości, że leczenie działa na oczka. Kicia jest na wzmacniaczach odporności, więc powinna już sobie poradzić. W dodatku stan psychiczny też na to wpływa a widać, że miłości ma duuuużo :D
Czekam z niecierpliwością na wyniki wizyty u weta. Kciuki też są trzymane :ok:

Misiowa

 
Posty: 168
Od: Wto maja 25, 2010 17:27

Post » Pt wrz 02, 2011 22:10 Re: Mała kicia ze wsi

Amanli pisze:Alata - She widzi, ale nie wiem na ile, na pewno niezbyt wyraźnie, lepiej widzi w ruchu rzeczy, niż leżące po prostu na podłodze. najważniejsze jest jednak opanować wirusa, juz raz sie wrócił więc sie boję, żeby nie było tak samo. Dziś mam wizytę to się dowiem co dalej :)

Nawet koty o zdrowych oczach dużo lepiej widzą to, co jest w ruchu. Myślę, że to nie powinno Cię niepokoić. Mój kocurek, który nigdy nie miał problemów z oczami, też często nie zauważa nieruchomych przedmiotów. Jeśli She reaguje np. na machanie zabawką na sznurku, to dobrze :ok:
Mam nadzieję, że nie będzie nawrotów choroby, a malutka będzie rosła zdrowo :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon wrz 05, 2011 9:47 Re: Mała kicia ze wsi

Od dziś zaczyna mi się szkoła więc mam trochę wariactwo, jak zrobię zdjęcie oczek z bliska to wstawię, wygląda to naprawdę bardzo dobrze :D nawet ta biała plamka jakaś mniejsza mi sie wydaje :D Dzis idę do weta na pobranie krwi na surowicę, w środe ostatnia dawka Zylexis bo wetka zdecydowała, że lepiej po tydniu od 2- giej, tak, że wszystko dobrze sie układa.

Co do tego czy She zostanie u nas - myslę o tym codziennie, kilkakrotnie rozmawialismy z mężem i już nie wiem co robic. Brat męża ma znajomą z Poznania, która dokarmia koty i ma swoje 2 własne. Ona ma koleżankę która chce przygarnąć 2 kociaki, jeden ma być złapany z ulicy, jest mały, ale nie wiem czy zdrowy czy jak i pytają mnie czy dam She jako tego drugiego. Mam totalny mętlik w głowie, w sobote sie poddałam i powiedziałam mężowi, że oddam bo już nie mam siły na to wszystko, mąż po chwili powiedział, żeby została bo nie chce, żebym mu ciągle wypominała, że mi nie pozwolił itp. No więc niby może zostac, nadmienię, że mój mąż bawi sie z She, głaska itp - tu wszystko jest ok.
I teraz mam dylemat bo tak, my często wyjeżdżamy do teściowej ponad 100 km za Poznań, tam jest 2 - gi labrador - martwię sie jak to bedzie, co z tym stresem wyjazdowym, czy mały kot przyzwyczajony do wyjazdów sie nie stresuje ? Bo She ciągle gdzieś jedździ odkąd ja mam. Tam jest domek jednorodzinny, parter + pietro, na górze zawsze balkon otwarty z w wyjściem na taras, na dole tam gdzie my zawsze jestesmy okno jest niezabezpieczone, a mąż przy zamkniętym nie znosi spac. Czy spanie w transporterku na wyjazdach to coś okropnego dla kota ? w domu śpi w transporterku, ale dlatego , że jest malutka, nie chcę jej nadepnać jak wstaje w nocy. Czy może spanie w łazience ? Druga sprawa to nasza kawalerka - generalnie graciarnia, wszędzie coś leży, jak She zacznie wskakiwać na stoły to czy to bezpieczne? Nie dam rady wszystkiego pochować bo nie mam miejsca w szafkach, to 18 m(jeden pokój z osobna łązienką w którym jest kuchania). Następnie - na drugiego kota póki co nie mam co liczyc ani marzyć, czy się nie zanudzi? I teraz tak, oddanie tej dziewczynie She, nie znam jej, czy mam gwarancję, że zawsze się nią będzie tak opiekować ( to moja paranoja), bo to ja widziałąm jak She była ledwo żywa, opiekuje się nią jak moge najlepiej, zawsze u weta kiedy trzeba, kropienie oczu w wyznaczonych godzinach itp. Nie wiem co robić, doradźcie prosze.
Nie wiem, czy oddanie jej + towarzystwa drugiego kota byłoby dla niej lepsze? Może to, że chce ją zostawić to mój egoizm, co robic ???
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 05, 2011 14:46 Re: Mała kicia ze wsi

Trudno mi cokolwiek doradzić, bo sama nie wiem czy dobrze postępowaliśmy z mężem :wink: Mogę tylko napisać jak było u nas. Kiedy 7 lat temu przyjechał do nas Czesio, mieszkaliśmy w akademiku w pokoju z łazienką, w sumie to było chyba 17 m kwadratowych. Kuchnię mieliśmy wspólną z połową piętra, a u siebie tylko mały aneks. Na szczęście mieliśmy wystarczająco dużo półek żeby kotek miał tak naprawdę ponad dwukrotnie większą powierzchnię do biegania. Poza tym trochę wychodził na korytarz (wyłącznie pod nadzorem), bo domagał się kontaktów z naszą półtoraroczną sąsiadką, która się tam bawiła :)
Wtedy jeszcze spędzaliśmy 4-5 dni w tygodniu u siebie, a na 2-3 wyjeżdżaliśmy do mamy (około 150 km) i zabieraliśmy ze sobą kota. Co prawda pomiaukiwał przez całą drogę, ale poza tym nie przejmował się podróżą. U mamy też czuł się jak w domu.
Oczywiście nasza sytuacja była inna od Twojej, bo nie mieliśmy innych zwierząt ani dzieci. Myślę, że She też może się przyzwyczaić do podróży, a skoro w domu śpi w transporterku, to i na wyjeździe nie powinno być problemu. Łazienka też może być niezłym rozwiązaniem, szczególnie jeśli będzie w niej kuweta i najlepiej kosz na bieliznę (moje koty uwielbiają tam spać, a naprawdę mają do wyboru dużo lepszych miejsc :wink: ). Niezabezpieczone okna oczywiście mogą by problemem.
Jeśli chodzi o towarzystwo innego zwierzęcia, to wiele kotów dobrze żyje z psami i wtedy nie potrzebują koniecznie obecności drugiego kota.
Z drugiej strony, jeśli znajoma kocha koty i ma dobre warunki dla dwóch, to propozycja jest warta rozważenia.
Trudna decyzja...
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon wrz 05, 2011 17:25 Re: Mała kicia ze wsi

Ano trudna, cóż zrobic :) Na razie jest leczona i jest u mnie, w piątek mamy jechać do teściowej i zobaczymy na miejscu jak to bedzie wyglądało.
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 08, 2011 15:57 Re: Mała kicia ze wsi - połamane wąsy

She zostaje u mnie :) to dobra wiadomość i leczenie przynosi rezultay, wczoraj byłam na ostatnim zastrzyku Zylexis i antybiotyku, przez 4 dni jeszcze mam stosować krople i odstawić. Mam nadzieję, że nie będzie nawrotu :1luvu:

I problem mam bo She ma połamane wąsy, kiedyś sterczące teraz połamane, dwa długie po jednej stronie też juz złamane, tyle, że jeszcze nie odpadły, ale widzę pojawiające się nowe. Dodam, że mała jest na karmie Royal Canin WEANING, nic innego jej nie daję, zajada 5 x dziennie. Czy może jej brakować witamin, może powinnam dać jej żółteczko, czy śmietankę czy jogurt czy surową wołowinkę? Czy to ma coś współnego z tym, że od 3 tygodni jest na antybiotykach i innych specyfikach?
Poniżej zamieszczam zdjęcie oczek :D
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 08, 2011 16:07 Re: Mała kicia ze wsi - połamane wąsy

Wąsami się nie przejmuj. One cyklicznie się same wymieniają. Będą nowe.
A oczki duuużo lepsze.
No i ten poziomkowy nosek :1luvu: Miodzio.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05, puszatek i 90 gości