Justynko, wiem, ze ta bida "spadla" na Ciebie niespodziewanie, ale mysle, ze mozesz sie troche uspokoic. Na pewno Forumowicze nie zostawia tak cierpiacego kociaka bez pomocy.
Sprawa jest swieza i potrzeba kilku dni zeby wiadomosc sie rozeszla i przelewy dotarly (ja juz pare groszy od siebie wyslalam). Najwazniejsze jest teraz zdiagnozowanie kotka, ustalenie leczenia i usmierzanie mu bolu.
Informuj nas na Forum co slychac, jakie badania zostaly wykonane, czy trafil do szpitaliku, jakie sa biezace i pewne koszty na ta chwile. Na pewno historia bidusia nie zostanie bez echa.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i do uslyszenia