Moje też na początku nie chciały jeść barfa. Dodatkowo nie smakuje im olej z łososia i cała partia jedzenia z tym dodatkiem poszła do śmieci. Zanim nauczyły się to jeść minęło kilka miesięcy. Teraz jedzą surowiznę dosyć chętnie, wszystkie trzy i jest to to jedyny rodzaj jedzenia, przy którym żaden kot nie grymasi. Najstarszej kotce zniknął łupież po zmianie diety - a wcześniej wcale nie była karmiona źle.
Przygotowanie nie jest aż takie trudne, jak się na początku wydaje. Na początek potrzebna jest waga kuchenna i preparat felini complete. Do pokrojonego, raczej tłustego mięsa dodaje się ten preparat, trochę podgotowanych warzyw, ewentualnie żółtko - i to wszystko. Nie jest to trudniejsze od przepisu na jajecznicę. Na początek daje się kotom małe ilości mięsa bez suplementu, później z suplementem, najlepiej na śniadanie, kiedy są głodne (dobrze jest zabrać na noc chrupki). Z czasem większość kotów się przyzwyczaja i wtedy można zaopatrzyć się w bardziej zaawansowane składniki. Raz na jakiś czas kupuję większą ilość mięsa, przygotowuję i zamrażam w małych pojemniczkach - przygotowanie jedzenia zajmuje jakieś 2 godziny co dwa tygodnie. Ogólnie opłaciło się pomęczyć na początku.