Marcyś przespał noc aż za grzecznie, nie ruszył się z kaptura - woda nie rozlana, chrupki nie wysypane, kuwetka nie ruszona. Jak mnie mnie zobaczył, wlazł mi na ręce i poszliśmy do dorosłej kuwetki (gdzie nota bene wczoraj go nosiłam) i zrobił siusiu podpierając się nosem o żwirek :/ potem polizał ociupinkę żarełka i jak zobaczył, że jest kaptur w zasięgu wzroku to oszalał, wskoczył do niego i poszedł spać.
Przed chwilą wstał, polizał ciut więcej gerberka, połaził po kanapie i radośnie pokicał do kaptura.
Chyba jest zbyt wczesna pora na niego.
Z ważeniem też mi średnio wyszło, bo się ruszał i wychodzi przedział od 360 do 879
