serotoninka pisze:Skoro kociaki za chwilę zaczną same jeść to moim zdaniem wiezienie ich na drugi koniec Polski do kotki, która nie wiadomo czy je przyjmie jest bez sensu. Podróż jest obciążeniem, kontakt kociąt z innymi kociętami również, trzeba rozważyć za i przeciw.
I Uns nie obraź się... Ale czy Twoi rodzice zaangażowaliby sie w sprawę? Bo wszystko fajnie, gdy kotka przyjmie kocięta i będą one zdrowe. A jeśli nie? Kto by je karmił co dwie godziny? Masz 15 lat i wielkie serducho - super. No ale przecież chodzisz do szkoły... A może się zdarzyć konieczność wizyt u weta itd.
Zgodzę się. Taka podróż to stres nie tylko dla samych kociąt, ale i dla osoby przewożącej, w końcu to cztery kociaki, nie jeden. Jak narobią wrzasku, ktoś może mieć problemy. Ja bym na razie się wstrzymała z takim posunięciem, może uda nam się znaleźć kogoś bliżej, na miejscu, kogoś kto poświęci im czas. Uns, masz 15 lat, chodzisz do szkoły - jak wyobrażasz sobie karmienie ich co 3 godziny, masowanie i ogólną opiekę?