Przypadek Tri łamie nawet najznamienitsze głowy weterynarii
Prof. Lechowski miał okazję wczoraj poznać przypadek Tri. Na poczatku przyszła mu do głowy diagnoza na F. Po czym stwierdził, że to jedna wielka hydrozagadka (Tri ma taki pseudonim wśród wielu wetów), te objawy, te wyniki badań i że to coś innego (bez 100% wykluczenia F). Mała jest po prostu nieodgadniona...
Dostanie dużą, choć odpowiednio wyliczoną dawkę sterydu, którą się będzie potem powolutku zmniejszać. Głównie chodzi o to, by pomóc zejść obrzękom, które mają już wysięki na zewnątrz.
A Niunia co? A Niunia wcina, myje się, doprasza pieszczot (wręcz łapie pracowników za rękawy przez pręty

) i po konsultacjach lekarze zgodzili się, że mała wraca dziś do domu. W domu będzie u siebie, a podawanie leków i pobieranie próbek do badań będzie się po prostu odbywać na wizytach. Nie ma co jej męczyć w klatce.
Przyznam, że się z tego cieszę, bo ona na nasz widok ożywia się i naprawdę nabiera apetytu.
Na początku nasze stadko nie będzie zadowolone (zapach szpitalny Tri), ale popracujemy nad atmosferą domową.
Nie powiem, że nie mam obaw, że się nie boję, bo nadal jestem czujna i rozdygotana czasem, ale jakoś tak wierzę, że mała wróci do zdrowia. A nawet jeśli nie zupełnego to na jakichś lekach, no trudno. Nasza Tasia też w sumie dostaje Luminal, a mimo to szczęśliwy kot z niej.
(dług w klinice straszny, powy żej 1.000 zł... będę kombinować akcję cegiełkową itp.)