Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw maja 12, 2011 19:43 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Joluka, a ja się tak optymistycznie zapytam - co robić, kiedy podczas twojego wyjazdu znajdzie się chętny domek dla któregoś z "twoich" futrzaków :?:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 13, 2011 8:47 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

kamari pisze:Joluka, a ja się tak optymistycznie zapytam - co robić, kiedy podczas twojego wyjazdu znajdzie się chętny domek dla któregoś z "twoich" futrzaków :?:


Mario - Ty jak zwykle nad wszystkim czuwasz jak dobra dusza!!! :1luvu: W poniedziałek przed wyjazdem podmienię w ogłoszeniach i w wątkach kontakty - na bezpośrednie z opiekunami kotów (ogłaszam teraz koty p. Marty i p. Ewy z Chorzowa i p. Iwony z Sosnowca i Basi z Zabrza...) - bo nie wiem, czy będę jakoś bezproblemowo osiągalna w tym czasie...

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt maja 13, 2011 10:11 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Ogłoszenie Tośka jest dzisiaj wydrukowane w Metrze!!! :piwa: Poproszę o gigantyczne kciuki, żeby poszczęściło się małemu sikaczkowi!!!!!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt maja 13, 2011 10:18 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Kciuki przeogromne są :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Trzeba ludzi koniecznie uswiadomić, że Tosiek w stałym, nie przekoconym domu ma wielkie szanse na trafianie ze wszystkim do kuwety, on tylko potrzebuje szansy i trochę czasu, żeby to udowodnić :ok:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 13, 2011 12:24 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

joluka pisze:Ogłoszenie Tośka jest dzisiaj wydrukowane w Metrze!!! :piwa: Poproszę o gigantyczne kciuki, żeby poszczęściło się małemu sikaczkowi!!!!!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ma się rozumieć :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt maja 13, 2011 15:52 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

to ja sobie zaznaczę
i dużo :ok: :ok: :ok: za koty
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Pt maja 13, 2011 16:06 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

w oczekiwaniu na adoptujących trudne przypadki- zaznaczę sobie :)
Musi się udać!
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 13, 2011 18:34 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

To właściwie nie są trudne przypadki, tylko wymagające czasu i cierpliwości. To co dają w zamian jest niewymierne. Właśnie siedzi mi na ramieniu Jasiek, który w swoim dwumiesięcznym życiu zdążył odchorować kk i odzyskać wzrok. Nie oczekiwałam od niego wdzięczności, po prostu robiłam swoje. Teraz mam "cienia". Lazi za mną krok w krok, daje buziaki, przytula się w każdej możliwej chwili...
Amelka, tak potwornie skrzywdzona przez człowieka, ma w sobie tyle radości życia...jest cudnym miziakiem, któremu zdaża się nie trafić do kuwety. Ale jest słodką łapką, opowiadającą co też dzisiaj robiła i podstawiającą nosek do całowania.
Niusieńka ucząca się stawać na nóżkach po strzaskaniu miednicy i postrzale z wiatrówki - moje małe miziate cudo z bezgranicznym zaufaniem do ludzi.
Ominia po spartaczonej amputacji ogona do końca życia nie będzie do końca kontrolować wydalania - jest najpiękniejszym kotem na świecie, gadającym miziakiem.
Życie z kotem "trudnym" jest tylko kwestią organizacji, wcale nie zajmuje dużo czasu. A żaden kot nie odwdzięczy się taką ilością milości, jak ten spisany na straty.

Bądźcie więc egoistami, adoptujcie "trudne" koty.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt maja 13, 2011 21:54 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Kamari - Twoje słowa są na wagę złota. Ty akurat bardzo dokładnie wiesz, co to znaczy kot z takiej właśnie "trudnej" adopcji. I Twój dom jest świetnym przykładem tego, jak terapia miłością, cierpliwością i wyrozumiałością pomaga takim kocim biedakom!
Dziękuję!!! :1luvu:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Sob maja 14, 2011 14:52 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Życie z kotem "trudnym" jest tylko kwestią organizacji, wcale nie zajmuje dużo czasu. A żaden kot nie odwdzięczy się taką ilością milości, jak ten spisany na straty.

Bądźcie więc egoistami, adoptujcie "trudne" koty.
[/quote]

To szczera prawda :ok:

Agasha

 
Posty: 122
Od: Śro cze 23, 2010 13:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 15, 2011 10:21 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

joluka pisze:1. TOSIEK

Ani przepiękny, ani malutki... – czy ja naprawdę nie mam szansy na dom??? :-(

Jestem zwykłym burym kocurkiem – żadnym cudem urody... Nie jestem ani długowłosy, ani rudy, nie przypominam persa ani syjama – ot taki przeciętny, nie rzucający się w oczy dachowiec. Nawet ogonek mam krótszy niż inne koty – nie chcę już pamiętać, jak go straciłem...

Dawno nie jestem już także kociakiem – uroczą malutką kuleczką, którą każdy odruchowo chciałby przytulić i pocieszyć. Przeżyłem już 4 lata – i nie były to lata łatwe. Byłem bezdomny, głodny, chory, bardzo się bałem i cierpiałem. Teraz na szczęście mam ciepły i bezpieczny kącik, w którym mogę czekać... Tylko na co? Czy ja w ogóle mogę marzyć o własnym domu, takim na stałe, do końca mojego życia? O bezpiecznym, kochającym domu, o ciepłych rękach głaszczących moje futerko, o kolanach, na których można poleżeć mrucząc, o kojącej codziennej obecności dobrego człowieka?

A jeśli mnie nikt nie zechce, nikt nie zwróci na mnie uwagi?? Bo przecież na pierwszy rzut oka nie widać, że ja tak bardzo kocham ludzi, że najchętniej chodziłbym po domu przy nodze jak piesek i nie schodziłbym z ludzkich kolan. Że lubię bawić się z innymi kotkami, jestem grzeczny, spokojny, bez grymaszenia zjadam wszystko, co dostanę. Nigdy nie miałem własnego domu, więc trochę trudno mi jeszcze pojąć, że siusiu trzeba robić tylko do plastikowego pudełka... - ale naprawdę próbuję! Bo ja się tak bardzo, bardzo staram!!! Bo wiem, jak potwornie boli bezdomność, bo nie chcę wrócić tam na zewnątrz – i tylko tak strasznie, strasznie się boję, że nikt mnie jednak nie pokocha............. :-(


Tosiek jest ok. 4-5 letnim kocurkiem – całkowicie zdrowym, wykastrowanym, zaszczepionym i odrobaczonym. Ma ujemne testy FIV/FeLV – może więc być towarzyszem dla innych kotów.

Kłopot z Tosieńkiem polega tak naprawdę na tym, że zdarza mu się niestety nasikać poza kuwetą... :( Co prawda tylko czasami (i kupka nigdy nie trafiła poza), ale wszyscy wiemy, że większości ludzi trudno to tolerować... Nie wiadomo tak naprawdę, co jest przyczyną takiego zachowania Tośka - przebadany jest przez weta pod kątem dróg moczowych na wszystkie strony i jest na szczęście zdrowy. Być może przekocenie w DT wywołuje u Tośka potrzebę zaznaczenia co jakiś czas swojego terytorium. Chociaż to siusianie poza kuwetą nie polega na klasycznym "znaczeniu" - po prostu chłopak wybrał sobie jedno miejsce w domu (na szczęście terakota w przedpokoju!), gdzie co jakiś czas przykucnie i zsiusia się właśnie tam. Poza tym na co dzień grzecznie kuwetka... :roll:

No i cóż... - czy myślicie, że Tosiek ma szansę na własny dom??? Taki na zawsze - a nie na chwilę i zwrot za parę dni, "bo sika"... :(

Wkleję tu jeszcze to, co opiekunka Tośka z DT napisała o tym burasiu-sikaczku:
"Jego zewnętrze nie przyciąga ludzkiego spojrzenia. Jednak kiedy zamieszkał u mnie, ukazało się jego cudowne wnętrze.
Tosiek jest najmilszym kocurkiem, jaki przebywa u mnie w DT. Nie mam wierniejszego, bardziej przytulastego, rozgadanego kotka niż on.
To przemiłe stworzenie mogłoby całymi godzinami towarzyszyć człowiekowi, przytulać się, łasić, chodzić przy nodze jak piesek, wchodzić na kolana, byleby tylko go głaskać i smyrać po łepku i brzuszku, byleby czuł bliskość człowieka. Jest wspaniałym terapeutą, lekiem na smutek, wiernym przyjacielem, który umie patrzeć prosto w oczy swoimi ślicznymi oczkami, z których bije wdzięczność i zadowolenie, które dziękują za ratunek."


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



2. INKA I APACZ

Boją się człowieka, ale za to tak bardzo kochają się nawzajem!!!

Ta nierozłączna para dorosłych, ok. 2-3 letnich kotów żyła na terenie jednej ze śląskich hut. Mieszkały w tragicznych, bardzo niebezpiecznych, szkodliwych warunkach. Pobyt w takim otoczeniu doprowadził do uczulenia na tamtejsze brudy i różne związki chemiczne, kotki bardzo wydrapywały sobie sierść, chorowały i bardzo cierpiały.

W domu tymczasowym zostały wyleczone (musiały mieć usunięte prawie wszystkie zęby, bo były one w fatalnym stanie), wysterylizowane/wykastrowane i zaszczepione. Teraz wreszcie są całkowicie zdrowe, mają błyszcząca sierść, są dobrze odżywione.

Niestety koty musiały w okresie swojej bezdomności zaznać wyjątkowo dużo złego od ludzi - mimo pobytu w opiekuńczym i bezpiecznym DT są bardzo płochliwe i nadal wyjątkowo boją się człowieka :( . Nie są agresywne, wręcz przeciwnie - kiedy sykną to ze strachu. Ale stanowczo nie są kotkami, które można pogłaskać, przytulić, nie wchodzą na kolana, chociaż pomalutku coraz bliżej można do nich dojść zanim uciekną w bezpieczny kącik.

Dom, który zechciałby je przygarnąć musiałby im dać dużo czasu, aby zaufały. Może kiedyś staną się kotami, które dadzą się pogłaskać - ale nakolankowymi przytulakami raczej nigdy nie będą... :(

Kotki są wysterylizowane, mają zrobione testy na FiV i FeLV z wynikami ujemnymi, są odrobaczone i zaszczepione, korzystają tylko z kuwety.

Szukamy dla nich odpowiedniego domu, osoby która zechce je przygarnąć takimi jakie są i podarować im ciepły kącik w swoim mieszkaniu, zapewni opiekę, bezpieczeństwo zadba o regularne szczepienia i odrobaczenia. Pragniemy, aby już nigdy nie zaznały głodu, strachu i dożyły spokojnej kociej starości.

Kotki są jak jedno ciało, jeden bez drugiego nie potrafi żyć, razem przeszły gehennę w hucie i razem muszą zostać do końca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek



OKAZAŁO SIĘ, ŻE "TRUDNOADOPCYJNYCH" KOTÓW OCZYWIŚCIE NA FORUM JEST ZNACZNIE WIĘCEJ - PONIŻEJ TE ZGŁOSZONE NA WĄTKU PRZEZ ICH OPIEKUNÓW Z DT:


3. Pół-persica egzotyczna - MISIA z niedorozwojem móżdżka

Obrazek, Obrazek
jest kochana, ale troszkę"inna"szukam dla niej dobrego domku! Więcej zdjęć i kontakt na http://wroclaw.gumtree.pl/c-ViewAdLarge ... =278706658, wątek na miau viewtopic.php?f=13&t=126116 - w DT u Agasha.


4. CEZAR - biały sparaliżowany kocurek

Obrazek Obrazek

jego wątek: viewtopic.php?f=1&t=125952&p=7442008#p7442008 - w DT u kcramzes.


5. Niepełnosprawny pieluszkowy MIŚ

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

jego wątek: viewtopic.php?f=13&t=120881 - w DT u Iwcia.



:1luvu:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 16, 2011 13:07 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

dziękuję za podrzucanie wątku przez weekend - bo jak zwykle mój internet był niechętny do współpracy... :(

na czas mojej nieobecności w dn. 17.05-08.06 (i możliwego braku dostępu do komputera w tym okresie) na pierwszej stronie przy opisie Tośka i czarnej parki zmieniłam kontakt na bezpośrednie namiary p. Iwony - ale coś niestety nie wierzę w tłum chętnych w tym czasie - ani z ogłoszeń na portalach, ani z Tośkowego ogłoszenia w gazecie Metro, do tej pory odzewu żadnego nie było... :(

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Wto maja 17, 2011 15:33 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

hop do góry :D

Agasha

 
Posty: 122
Od: Śro cze 23, 2010 13:55
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 17, 2011 16:29 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Jacyś chętni na koty dla koneserów :mrgreen: ???

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto maja 17, 2011 16:34 Re: Trudne adopcje - potrzebujemy kociarzy-wariatów... :-(

Mogę zgłosić swoją Felę?

Tutaj nie ma żadnej tragedii, kot załatwia się do kuwety, ma ujemne testy, wszystkie łapki, oczy. Z tym że... jest strasznie niedotykalska :twisted:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 74 gości