Zauważyłam, że tutaj nie dzieje się ostatnio zbyt dużo. Pomyślałam więc, że podzielę się swoimi doświadczeniami z Zoi. Kicia zaczęła wychodzić spod łóżka. Oczywiście nadal najwięcej czasu spędza pod nim, ale nie leży już w samym kąciku tylko zaraz przy krawędzi, więc już nie trzeba leżeć plackiem żeby się do niej dostać. W kącik idzie tylko jak ja robię się zbyt natrętna, a ona chce mieć święty spokój. No i jak uruchomiony jest odkurzacz albo mikser – strasznie się boi tego typu hałasów. Uwielbia za to siedzieć na parapecie i obserwować świat. Miała ostatnio drobne rewelacje żołądkowe, które na szczęście szybko minęły. Ze względu na te rewelacje była na diecie i nie jadła zbyt dużo. Wczoraj zaprotestowała najprawdopodobniej z tego właśnie powodu i zostawiła nam podwójną niespodziankę na nowiusieńkim dywanie. Dywan jakoś przetrwał tę próbę, a Zoi dostała to, czego chciała, czyli dodatkowe jeść. Dzisiaj, przy zwiększonej dawce kurczaka i suchej karmy, Zoi to zupełnie inny kot. Od razu zadowolona, rozbawiona i doskonale wie, gdzie kuwetka stoi. Zoi przez ostatnich kilka dni jadła głównie gotowaną pierś z kurczaka i przekonaliśmy się, że dla kurczaka zrobi prawie wszystko. Za suchą karmą tak nie szaleje. Teraz jak tylko idę do kuchni to biegnie zaraz za mną i sprawdza czy będę robić coś dla niej. Poza tym bawiłyśmy się już w ‘złap sznurek’ (bo mimo wszystkich zabawek, jakie ma, chce się bawić tylko sznurkiem od mojej bluzy, na której śpi) i w ‘gdzie jest kurczak’ (jakoś nie umiała zrozumieć, że jak kładę kawałek na fotelu to nie spadnie na podłogę przez nieistniejącą dziurę i uparcie szukała pod fotelem). Kiedy się bawi wygląda jak malutki kociak, takie jej się słodkie oczka robią. Zaczęła też bawić się drapakiem. Co prawda nie drapie drążka do tego przeznaczonego tylko plusz, ale przynajmniej zainteresowanie przedmiotem jest. Kicia dzisiaj zdobyła moje serce jak przyszła na zawołanie (bo i to już potrafi, przychodzi po kawałeczek karmy z ręki), ale jak się okazało nie chciała ode mnie z ręki karmy, tylko zaczęła się ocierać i zapraszać do głaskania. Zacznę niedługo pisać ogłoszenia, ale jakoś ciężko będzie mi się z nią rozstać.
Kilka zdjęć (pierwszy raz wklejam, mam nadzieję, że dobrze)
"za oknem ciągle te same gołębie i mewy...":

"no przecież czuję, że kurczak już jest..":

"co? zdjęcie? jak się drapię??":

kto pierwszy mrugnie?:

"pogłaszczesz czy tylko będziesz zdjęcia robić?":

*maria_kania - bardzo Ci dziękuję za wszelką pomoc, tą związaną z Zoi i tą przy forum, jestem naprawdę wdzięczna
