I tak przejdźmy do konkretów

jutro po południu zawożę Bąbelka i Dyzia do lecznicy na pozbawienie jeajec niestety

W środę przywiozę je do kociarni.
Dziś byłam u p. na kilińskiego która dzwoniłą do mnie w tamtym tygodniu, faktycznie sytuacja troszkę patowa choć Pani bardzo sympatyczna, konkretna... więc tak niestety Pani jest starsza chodzi o kuli, córka jest młoda natomiast na wózku inwalidzkim - Pani w dwóch miejscach dokarmia koty jest tego chyba około 20

toczyła walkę ze spółdzielnią ponieważ pozabijali wszystkie okienka itp historie natomiast Pani naprawdę bardzo, bardzo sensowna. pomaga kociakom jak może - w drodze z parkingu do jej klatki zauważyłam ze 4 kociaki.
Obiecałąm Pani pomoc jesli chodzi o karmę - ja jej zawiozę wstępnie suche, no i trzeba się będzie sprężyć w sprawie sterylizacji i kastracji, jutro w Almavecie obgadam sprawę terminów i wydaje mi się że w środę spokojnie można podjechać na łąpankę można zawozić prosto do lecznicy, Pani będzie karmiłą je dopiero koło 18 lub później więc bedzie przy tym obecna - kociaki jak wychodziłam od niej już powoli się gromadziły w miejscu karmienia.
Pani nie da rady tu w inny sposób pomóc bo ona ak i jej córka są w zasadzie niepełnosprawne.
Więc w środę biorę klatkę-łapkę ktoś mi pomoże
