hyhy. to teraz się zaczyna ten "najfajniejszy" moment. właściwie powinnam współczuć, ale ja pół roku temu cudem tylko wyrobiłam z niewiele tylko większymi za to trzema (i z pakietem pasażerów) - to co tylko ja mam być cierpiąca?
pamiętaj, kochaj nie morduj - nawet jak nie bedziesz mogła wytrzymać

bywa że sobie to trzeba na lodówce napisać i powtarzać co godzinę...[/quote]
na lodówkę wrócił napis "TAM DOM TWÓJ GDZIE KOT TWÓJ"

po śmierci Leny razem z synem ściągaliśmy go z wielkim płaczem, że teraz nie ma prawa tu wisieć. Ale dzięki tym maluchom skończyło się nasze co kilkudniowe porykiwanie histeryczne za Leną (3miesiące jak jej nie ma).
A od 2 tyg chodziłam i marudziłam,że chcę kota, chcę kota, chce kota. Mój facet nawet stwierdził, że mi juz kupi kota-tylko on chciał rasowego, i kazał mi szukać kociaka z hodowli, a ja koniecznie chciałam jakiegoś znów adoptować. I co? i sobie i im (maluchom) wymarzyłam - mam dwa i to pięknej rasy europejskiej
wczoraj byliśmy na spacerze (a mieszkam obecnie w willowej dzielnicy) i był wielki kocur w ogrodzie, przystanęłam, a ten biegiem do mnie przyleciał po głaski i z 30m za mna szedł się miziając (ja na klęczkach oczywiście go wypieściłam jak się dało) i mój facet się śmiał,że nie moge się chyba doczekać, aż nasze będą takie duże

ale i tak juz się tulają i oba juz mruczą.
Piracik tylko jedno oczko ma niewyraźne, więc mu profilaktycznie zakrapiam oba gentamycyną. Wczoraj wg. mnie miał ropę, a dziś już ok.