Już jestem.
Nie wiem jakie kotka ma wyniki, mam nadzieję że nie zgineły w schroniskowej dokumentacji

postaram się tego dowiedzieć.
Co do mocznicy, to mój kot miał akurat tę "łagodniejszą odmianę", dostawał mnóstwo leków, Renala, kroplówki, etc, etc. Dziś po chorobie nie ma ani śladu. Nie wiem jak wygląda sprawa z Etną, ale przy jej stanie, trzeba być przygotowanym na wszystko.
Postaramy się pomóc finansowo w miarę możliwości.
puszatek, jeśli zdecydowałabyś się na przygarnięcie Etny, to wezmę ją do siebie na podleczenie, albo poszukamy jakiegoś szpitaliku. Co Ty na to?