ranny kocurek WROCŁAW

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 26, 2011 23:33 Re: ranny kocurek WROCŁAW

ossett pisze:
Reda pisze:Przykolegował sie za to inny kocurek, bardziej ufny, starszy wiekiem juz, burasek, nieco wylinialy. Kilka razy podchodzil blisko mnie miauczac. Ale nie chcialam dawac mu karmy, zeby potem nie chcial wlazic do klatki, jak wieczorem wystawie...
Echh..


Tym bardziej będzie właził jak jest wygłodniały...

Jak zimą bezdomny kot prosi miaucząc o jedzenie to zawsze warto go nakarmić bo to mu
życie chociaż trochę przedłuży.


oczywiście, nakarmić zawsze warto zwłaszcza jak to nie był ten co go łapiecie...

powodzenia.
Obrazek.

iga5

 
Posty: 770
Od: Nie wrz 26, 2010 23:04

Post » Nie lut 27, 2011 12:06 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Nakarmiłam wieczorem całą sforę. Bezogoniasty się jednak nie pojawił. On jest bardzo nieufny.
No i mam dodatkowy problem - jeśli złapię go wieczorem, to nie mam gdzie go przetrzymać.
Natomiast rano nie mam szans, bo od jutra wracam do pracy. Może jest ktoś na Psim Polu, kto mógłby go przenocować? Do weta mogę go zawieźć tylko popołudniami. A i to nie w każdym tygodniu (dzielę się autem z mężem, który pracuje na zmiany).

Reda

 
Posty: 19
Od: Śro lut 23, 2011 21:06

Post » Nie lut 27, 2011 12:32 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Reda pisze:Nakarmiłam wieczorem całą sforę. Bezogoniasty się jednak nie pojawił. On jest bardzo nieufny.
No i mam dodatkowy problem - jeśli złapię go wieczorem, to nie mam gdzie go przetrzymać.
Natomiast rano nie mam szans, bo od jutra wracam do pracy. Może jest ktoś na Psim Polu, kto mógłby go przenocować? Do weta mogę go zawieźć tylko popołudniami. A i to nie w każdym tygodniu (dzielę się autem z mężem, który pracuje na zmiany).

porozmawiam z moja karmicielka z Sycowskiej i zobaczymy może ona będzie mogła przechować
Obrazek.

iga5

 
Posty: 770
Od: Nie wrz 26, 2010 23:04

Post » Nie lut 27, 2011 12:35 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Reda pisze:Nakarmiłam wieczorem całą sforę. Bezogoniasty się jednak nie pojawił. On jest bardzo nieufny.
No i mam dodatkowy problem - jeśli złapię go wieczorem, to nie mam gdzie go przetrzymać.
Natomiast rano nie mam szans, bo od jutra wracam do pracy. Może jest ktoś na Psim Polu, kto mógłby go przenocować? Do weta mogę go zawieźć tylko popołudniami. A i to nie w każdym tygodniu (dzielę się autem z mężem, który pracuje na zmiany).



Witam!

Przecież ja mam Gabinet całodobowy :-), to w czym byłby problem? Wystarczy zadzwonić i umówić się czy jestem na miejscu czy na wizycie (rzadko) lub w sklepie (czasem coś do domu trzeba kupić)...
No chyba, że moja oferta nie została przyjęta :-(

VetDolittle

 
Posty: 6
Od: Czw lut 24, 2011 11:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 27, 2011 12:39 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Została przyjęta jak najbardziej! :ok:
ODezwę się więc jak tylko kocurek się skusi na smakołyki w klatce. Wczoraj nie miał ochoty, a czekaliśmy (w ukryciu) ponad 2 godziny. A ten cwaniak cały czas był przy klatce pod takimi rozłożystymi krzewami. On nie ufa ludziom. Nie dziwę się, patrząc na jego kikut po ogonie:(

Reda

 
Posty: 19
Od: Śro lut 23, 2011 21:06

Post » Nie lut 27, 2011 12:48 Re: ranny kocurek WROCŁAW

trzymam mocno kciuki :ok: :ok: :ok:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie lut 27, 2011 22:29 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Znowu nieudane łowy... były inne koty, ale THE KOT się nie pojawił:( Martwię się o niego... wczoraj widziałam go z dość bliska, ta jego łapka wygląda fatalnie, jest taka spuchnięta i żałośnie zwisa. :cry: :cry:
W ogóle przygnębia mnie to, że nie mam czasu dłużej się na niego przyczaić. Od wczoraj dajemy im jedzenie, ale nie wiem, czy ten Bezogonek przychodzi. Jeśli tak, to może wkrótce się przyzwyczai, że JA to JEDZENIE, może zacznie chętniej się ujawniać.
Jeszcze raz apeluję - jeśli ktoś może pomóc w odłowieniu tego kota, to będę wdzięczna. Jego kumple mają się całkiem OK, ale ten kot naprawdę cierpi:(

Reda

 
Posty: 19
Od: Śro lut 23, 2011 21:06

Post » Nie lut 27, 2011 22:46 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Moja wolnożyjaca kotka tez tak miała.Przednia łapka była bardzo spuchnięta i wisiała bezwładnie. Było gorzej ,bo dodatkowo kotka utyka na tylna łąpke, wiec poruszanie sprawiało jej wielki ból. Prawdopodobnie dopadł ja pies.Nie miałam jednak mozliwosci aby ja zabrać i zaryzykowałam podanie Synergalu w jedzeniu. Po dwóch dniach była znaczna poprawa. Opuchlizna zaczęła sie zmniejszać.Kotka odzyskała apetyt. Po 7 dniach stosowania leku, kotka juz biegała.

Koty wolnożyjace sa bardzo ostrożne, zwłaszcza wtedy kiedy są ranne. Moja kotka pomimo ze wcześniej pozwalała mi sie głaskać przy jedzeniu i ocierała o nogi, w momencie wystąpienia urazu, wręcz unikała mnie jak ognia. Jakbym to ja była powodem jej bólu. Musiałam zostawiać jedzenie i odejść, żeby podeszła. Kiedy ból ustapił, wszystko wróciło do normy.Dość dobry i skuteczny jest też Unidox. Właśnie wyprowadzam nim na prosta kotkę po urazie tylnej łapki. Kicia po dwóch dawkach leku prawie biega. Wcześniej przysiadała i kładła się na boczek.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lut 27, 2011 22:47 Re: ranny kocurek WROCŁAW

:(

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie lut 27, 2011 22:50 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Czas działa na niekorzyść kota. Jeśli nie można złapać, trzeba podać lek i obserwować. Jeśli będzie poprawa, znaczy jest dobrze. Doleczyć i zostawić. Oba leki są bezpieczne i maja neutralny smak. Koty chętnie go zjadają ,jak jest rozkruszony na proszek w jedzeniu.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie lut 27, 2011 23:27 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Chętnie podałabym mu lek z jedzeniem, ale on nie przychodzi na karmienie. Chowa się. Wczoraj go zauważyłam, on mnie też, schował się pod krzewami i wiem, że nie poszedł dalej, ale ani myślał wyjść drugi raz. Czekaliśmy na zmianę z mężem długi czas, a on nie wyszedł.
Mój brak doświadczenia frustruje mnie bardzo. To poczucie niemocy.... :(

Reda

 
Posty: 19
Od: Śro lut 23, 2011 21:06

Post » Pon lut 28, 2011 0:29 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Skoro nie poszedł dalej, to znaczy ze jest głodny i czeka aż się oddalisz.Wystarczy podejść na bezpieczna odległość, zostawić lek w jedzeniu i po prostu odejść. Z dala będziesz widzieć czy kot je.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lut 28, 2011 6:47 Re: ranny kocurek WROCŁAW

przez weekend mnie nie było - a tu już tyle prób się odbyło
mam nadzieję,że w końcu uda się złapać kota
i 3mam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 01, 2011 21:58 Re: ranny kocurek WROCŁAW

Kot się nie pojawia:( Przynajmniej nie wtedy, kiedy się za nim rozglądam. Nie mam możliwości długiego wyczekiwania:( Ostatni raz widziałam go w sobotę. Wieczorami mąż zanosi kotom jedzenie, przychodzą jakieś inne, ale Bezogonek nie:( Tracę nadzieję, że zdołam mu pomóc. :( :( :(

Reda

 
Posty: 19
Od: Śro lut 23, 2011 21:06

Post » Wto mar 01, 2011 22:34 Re: ranny kocurek WROCŁAW

:(

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Paula05 i 56 gości