o dziś Teofil miał dzień pełen wrażeń! Odwiedził mnie tata - Teofil przesiedział dzień pod łóżkiem, ale wywabiłam go whiskasem - pojadł - uciekł za kanapę. Tata ofiarnie się przewiesił przez oparcie i go głaskał - Teofil wywalił prawie brzuch, miętosił łapkami i mruuuuczał!
Potem wyszedł nieśmiało - wywabiłam go "kocimi cukierkami" - poszedł do kuchni. Siadł na krześle - przysiadłam się - zaczęło się wielkie barankowanie, mizianie, ugniatanie. Potem delikatnie przeniosłam go i posadziłam na kolanach u taty - i zaczęło sie mega mizianie - zakończone skokiem na kolacje

Dziś sik w kuwecie i drapak we wzorowym użytkowaniu.

on jest lekko nieśmiały - ale dość szybko się przełamuje , jeśli tylko da się mu czas.
Fajny kocio!