Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 17, 2011 23:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

:mrgreen:
Witanko po długim czasie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

hermionka

 
Posty: 125
Od: Czw wrz 03, 2009 18:27

Post » Pon sty 17, 2011 23:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
vega013 pisze:Przecież wszystkie DT pokazują nowe koty i piszą o tych najbardziej potrzebujących. Mirka_t nie jest wyjątkiem...

Jakie to słodkie :)

Słodki to jest Bączek. Zwłaszcza w roli przeszkadzajki. :)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sty 17, 2011 23:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

ale szczupaczek z Bączka :mrgreen:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sty 17, 2011 23:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Witam serdecznie Prosze o numer konta na pw to wspomoge kociniec Mam nadzieje ze kastracje sie odbeda :)

panda5

 
Posty: 386
Od: Sob gru 18, 2010 20:45

Post » Pon sty 17, 2011 23:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Odpisałam na PW.

Fryzjerstwo trzeba już wykastrować. Lada moment załapią co i jak się robi, więc lepiej nie ryzykować.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 18, 2011 0:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Siknę se... a co na kocyk :lol:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 18, 2011 2:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa pisze:Siknę se... a co na kocyk :lol:


A kto ten kocyk wypierze? :roll:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto sty 18, 2011 13:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

:1luvu: Tez jestem.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto sty 18, 2011 17:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Dzisiejsza wymiana maili w sprawie adopcji.


Pan - Dzień dobry. Chciałbym zabrać jakiegos kotka do swojego domu.

Ja - Proszę o informacje gdzie Pan mieszka, jakie warunki może zapewnić kotu i czego oczekuje od kota.

Pan - Mieszkam w kamienicy na xxxxxx. Nie posiadam innych zwierząt w domu. Jestem przygotowany na przyjecie kota, mam kuwete, karme.

Ja - Które piętro, czy jest balkon, ile osób mieszka w domu i czy są wśród nich dzieci. Czy opiekował się Pan kiedyś kotem. Czy przeszkadza Panu kot chodzący po stole, śpiący w łóżku. Czy jest Pan w stanie w razie potrzeby zapewnić kotu opiekę wet. Jaką karmą chciałby Pan karmić kota. Ile godzinn dziennie przebywa Pan poza domem i wyjeżdża Pan co jakiś czas na dłużej.
W jakim wieku miałby to być kot, o jakim temperamencie i umaszczeniu.

Pan - Widze ze adoptuje u Pani dziecko nie kota, skorzystam jednak z normalego
schroniska. Pozdrawiam.

Ja - Bardzo się cieszę z Pańskiego wyboru. Proszę wybrać jakąś biedę,
wyleczyć ją i odchuchać a ja zgłoszę się do Pana za jakiś czas z
prośbą o oddaniem mi jej bez zbędnych pytań ;)

Pan - Złośliwości z Pani strony nie są tu na miejscu. Sądze że informacje
typu "ile osób mieszka", "czy stać mnie na weterynarza" Może dostarczyć
Pani wyciąg z mojego rachunku bankowego? Nie wiem w jakim świecie Pani
żyje skoro uważa Pani że koty ze schronisk są zabidulone i chore.
Ciekawe co powiedzą inni na forach po przedstawieniu Pani maili...



I znowu jestem ta zła i niedobra. :cry:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 18, 2011 17:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Stresujące bardzo są te rozmowy przed adopcyjne :mrgreen:
sama wizyta to już chyba pikuś :)

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Wto sty 18, 2011 17:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Dostałam też maila z domu Martina.

"Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Jeszcze raz dziękuję, że obdarowałaś nas największym przyjacielem jakiego mamy – Marcinkiem. Kochamy go tak jak dziecko. Tak się do nas przyzwyczaił, że nie do opisania. Cały czas z nami, ma swoją poduszkę i śpi z nami każdej nocy, zawsze w środku. Do tego zawsze coś mu się śni i tak słodko mruczy. Ma mnóstwo zabawek, które go bawią i interesują. Z Napoleonem są przyjaciółmi, chociaż razem nie biegają, Martin podkrada mu sianko."


Mam też wieści do Kukulisi czyli Kuki.

"Dobry wieczór Pani Mirko, wszystko jest w najlepszym porządku. Oba koty nie kochają się może ale też i nie ma między nimi żadnej agresji. Ot, żyją sobie spokojnie obok siebie. Tak jak myśleliśmy. Na początku Kuki trochę była zdenerwowana widokiem kocurka, ale po jakimś czasie przestała w ogóle na niego reagować. On - tak jak pisałam jest bardzo spokojnym kotem, więc nie odpowiadał na jej fukanie. To i jej przeszło. Już sobie potrafią obok siebie na kanapie leżeć i nic. Musimy tylko jedno po drugim głaskać by nie było zazdrości, ale to sama radość.

Tak że - wszystko jest jak myśleliśmy - spokojnie i bez problemów.

Kuki bardzo jest za moim mężem, aż czasami zazdrość bierze. Włazi do łóżka, rozpycha się na poduszkach. I gada bajki na dobranoc."


I gęba się od razu uśmiecha. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 18, 2011 17:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:I znowu jestem ta zła i niedobra. :cry:

No nie przesadzajmy.
Jesteś tylko wybiórcza, że tak przypomnę:
Ludzie lubią koty i nie skrzywdzą, ale…. Jak przypuszczałam Elena nie doczekała się otrzymania kuwety. Za kuwetę służy jej blacha do ciasta wypełniona podłym żwirkiem a może nawet piachem, w którym leżało sporo odchodów. Nic strasznego, bo kotu obojętne czy załatwi się do plastikowej kuwety czy też metalowej kuwetki. Zawsze może zacząć załatwiać się, obok jeśli mu się nie spodoba. Niby nic, ale razi to moje poczucie estetyki a w dodatku okazało się, że opiekunka Eleny kłamie. Elena miała mieć kuwetę kupioną w sklepie zoologicznym. Kolejna kwestia to karma. Zawożąc Elenę dałam ludziom 1,5kg RC Persian. Teraz jej opiekunka kupiła jakieś RC na wagę, ale raczej tylko dlatego, że Elena nie chciała jeść Kitekat. Nie wiem Czy będzie RC kupowała stale. Naczynie przeznaczone na miskę jest za duże i było po brzegi zasypane karmą. Pani nie wiedziała, że karma wietrzeje i powinno się podawać kotu niewielkie ilości dosypując w ciągu dnia. Grzebień został kupiony, ale nie jest zbyt skuteczny. Za jakiś czas będę musiała sprawdzić czy balkon został osiatkowany przynajmniej do poręczy, bo w tej chwili nie jest. Pani oczywiście obiecywała jego zabezpieczenie, ale może być tak samo jak z kuwetą.
Jak widzisz ludzie kota nie krzywdzą. Ma dach nad głową, ma co jeść i miejsce do wypróżniania się, sypia w łóżku, gdy ma na to ochotę, ale….

Tak pisałaś tutaj
viewtopic.php?p=6928745#p6928745

Po prostu zależnie od fanaberii i okoliczności jednym koty dajesz (?) a innym nie. Kiedys pisałaś też o wydaniu kota do domu bez zabezpieczonych okien, kot zresztą zwiał z tego domu. Elena też trafiła do takiego domu, mimo złych poprzednich doświadczeń. Więc nie ściemniaj opowieściami o mitycznym standardzie wybieranych przez Ciebie domów.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 18, 2011 17:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:...Więc nie ściemniaj opowieściami o mitycznym standardzie wybieranych przez Ciebie domów.

Casica do końca padło Ci na mózg. Przede wszystkim to Ty zbudowałaś ten mityczny standar. Po drugie co ma piernik do wiatraka. Opiekunka Eleny w pewnych sprawach wprowadziła mnie w błąd, ale zastąpienie plastikowej kuwety metalową formą nie jest szkodliwe dla kota. Poza tym opiekunka Eleny jest ze mną w kontakcie i zawsze mogę sprawdzić jak kotka się miewa. Pan, który napisał dzisiaj maila nie miał zamiaru udzielać mi informacji. Nie pokusił się nawet o kłamstwo. Chciał kota bez zbędnych pytań.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto sty 18, 2011 17:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Fajne wieści, Mirko :D :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto sty 18, 2011 17:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:(...)I znowu jestem ta zła i niedobra. :cry:

No a co myślałaś? Zamiast być wdzięczną i przeszczęśliwą, że ktoś zabierze od Ciebie kota - Ty zadajesz takie trudne pytania. Nieładnie! :P


casica,
Po prostu zależnie od fanaberii i okoliczności jednym koty dajesz (?) a innym nie. (...)

ja bym raczej nazwała intuicją to, co Ty nazywasz fanaberią. A każdy ma prawo się pomylić i dać zwieść tzw. pierwszemu czy drugiemu wrażeniu.

Moim zdaniem facet, o którym pisze Mirka, to przewrażliwiony typ, źle oceniający intencje.
Homo sapiens non urinat in ventum.

nebesska

 
Posty: 173
Od: Czw lis 18, 2010 21:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DTuMacieja, kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 17 gości