Mała dzika Konstytucja – w zdrobnieniu uwzględniającym charakterek – Kąsia
magdaradek pisze:śliczna jest ta kitulka pozszywana. Jakoś umknęła mi jej historia

annskr pisze:(...) historia z sylwestrowego wieczoru.
Z wanny wyrwał mnei telefon - chory kociak.
Pani z 3-go Maja, ta starsza bezradna słabosłysząca dwa dni wcześniej znalazła na nakrywie studni kanalizacyjnej kotka - pewnie się tam grzał... Był w sopelkach.. Pani wzięła go do domu, oskubala z sopli, ogrzała, próbowała nakarmić, nie chciał, więc wypuścila. Potem opowiedziła o tym przytomnej p.Heni, mieszkającej jakiś kilometr dalej, tej, która poprosiła o pomoc sterylkową i łapala koty. I razem zaczęły szukać - znalały w sylwestrowy wieczór, leżącego za jakimi kratami, z trudem wyciągnęły, zadzwoniły...
Odwodniony, wyziębiony szkielecik - 65dag - z silnym kk i dupką tak zaklejoną, że nie mógł się wypróżnić, jest w lecznicy na kroplowkach, karmiony na siłę convem co 2-3 godziny..
Dziewczynka buro-biała, może 4mce.
Bardzo potrzebuje kciuków.
Do wczoraj w lecznicy, przez kilka pierwszych dni nie jadła sama, karmiona strzykawką, na kroplówkach i poduszce elektrycznej, traciła temperaturę, wazyła 650g, kazało się że oprócz silnego kk ma kilka wielkich dziur na pleckach i rozległą martwicę. Więc jeszcze płukanie ran…. W końcu w połowie ub.tygodnia ustabilizowala się na tyle, że można było dać jej lekkie znieczulenie i pocerować – ile ma szwów nie liczyłam, ale dobrze ponad 30… na zdjęciach w zbliżeniu widać… Straciła taż czubeczki uszek – odmrożone….
Wczoraj trafiła do dt u Abrakadabr@ (wielkie, wielkie dzięki),siedzi w klatce, syczy i fuka, ale mięsko chętnie zjada – nawet z ręki raczy
Trzeba ją oswoić i znaleźć dobry ds – po takich przejściach należy się biedulce. Wypuścić nie można - jak widać, dzika, ale sobie nie radzi...
To wczorajsze zdjęcia z dt:

Kciuki oczywiście nadal potrzebne
