Dzisiaj odeszła moja kotka. Miała prawie 16 lat. Wetka powiedziała, że dobrze robię bo kot mimo tego, że je to umiera z głodu.
Nic z tego co jadła nic nie wchłaniała. Dzisiaj rano zaczeła wykazywać lekkie objawy paraliżu tylnich łap.
Wysiadła jej trzustka i prawdopodobnie wątroba.
Ostatnie 4 lata życia to były ciągłe wizyty u weta, badania, zastrzyki, kroplówki.
W końcu z prawie 6 kilowego kota pozostało jakieś 2 kilo,
straszna bieda, same kosteczki i te ogromne, smutne oczy.
[*]
Tu jeszcze w pełni sił i taką chcę zapamietać.
