Dyktatura, wczoraj już nie zdążyłam odpisać.
Wiesz, największym problemem jest to, że jest niewielu lekarzy weterynarii, którzy znają się na kociej cukrzycy. Wynikiem braku wiedzy podstawowej są za wysokie początkowe dawki insuliny. Wynik glukozy 481 mg/dl we krwi nie upoważnia lekarza pod żadnym względem, by zalecić 4 jednostki 2 x dziennie. Jest mało kotów, które potrzebują tak dużo insuliny, co zresztą nie okazuje się od razu, lecz dopieru po wielotygodniowych pomiarach i zrobieniu krzywych cukrowych.
Dawka startowa Caninsuliny wg producenta (firma Intervet) nie powinna przekraczać każdorazowo 2 jednostek i nie należy jej zwiększać przez pierwsze 2 -3 tygodnie insulinoterapii.
Poproś panią Halinkę, żeby zaopatrzyła się w glukometr i paski do mierzenia glukozy we krwi (krew pobiera się z ucha). Nieodzowne są również paski do kontroli ketonów w moczu (Ketostix firmy Bayer - można kupić w każdej aptece). Mam nadzieję, że pani Halinka ma w domu miód lub cukier gronowy na wypadek wystąpienia hipoglikemii u Maciusia.
Wszystkie potrzebne informacje na temat kociej cukrzycy znajdziecie tu:
viewtopic.php?f=1&t=114244&start=0 Naprawdę warto to przeczytać, gdyż prowadzenie kota cukrzycowego spoczywa przede wszystkim na właścicielu. Cukrzyca jest strasznie podstępną i w początkowej fazie mało przewidywalną chorobą. Tak naprawdę walczymy przy niej o życie kota codziennie - rano i wieczorem.
W razie potrzeby służę pomocą.
Pozdrawiam serdecznie
Tinka
EDIT: Doczytałam wątek. Sytuacja finansowa pani Halinki jest nieciekawa. Na glukometr i paski pewnie nie wystarczy. Muszę coś wymyślić.