Szkoda kota!
jednak domu z psem i wieksza iloscią ludzi bym nie przekreslała. Czasem właśnie całkowita zmiana "stylu zycia" pomaga otrząsnac sie z przeżyć. Tylko musi to być swiadomy dom. Słuchający rad i moze mający doświadczenie. Tos tarszy kot i dom musi mieć świadomość ew komplikacji zdrowotnych i oby stać było na lezcenie.Jesli zwierz zadbany, majacy stałych wetów to dlaczego nie rozważyć takiej propozycji?
Nie pisze to,bo maiłam podobny problem w lecie. Asiu moze pamietasz,że szukałam domu po zmarłej sąsiadce. Został Blue najstarszy bo 12 letni. Poszedł do domu z psami,z ogrodem i pełnym przewijających sie ludzi.Nie zawsze pełno ich jest,ale jednak. I nastał cud. Bluś odżył, przywykł i doskonale radzi sobie z Dużymi i psami. Pięknie się przystosował.Doskonale wie,kiedy moze zejśc bo szczekających nie ma a kiedy nalezy trzepnąć awanturke by je Duzi zamknęli. Miałam wielkie obawy przywożąc tam staruszka, a teraz widze że dobrze mu wyszło. fakt, tu kot żył w grupie innych kotów,zamknięty w małym mieszkaniu z pania. I samotnosć kocia ,pies i większa ilosć ludzi wzbudzała moje obawy. Jednak widać małemu potrzebne było jedynactwo. Tu moze być odwrotnie. Kot odżyje w innym towarzystwie.
Nie odrzucaj prosze takich domów. Bo jeśli mają serce,cierpliowść jakieś doświadczenie i mozliwości to może okazac sie,że to jest to! Czasem staruszki zadziwiają nas swoim przystosowaniem.
Nie doczytałam

ale dlaczego córka nie moze zabrać go do siebie. Wiem,domyślam sie odpowiedzi. jednak jeśli to kochany kot jej mamy to pozbycie się go strasznie moze załamac ja i to przed zabiegiem.Przecież ona będzie umierać z niepokoju o niego i strachu.Człowiek wyjeżdża na kilka dni, zostawia swoje koty i tylko o tym myśli,ze zostały. A tu taki drastyczny krok.Nie wiem,czy uzgodniony z mamą i nie wbrew jej woli. na pewno się będzie zamartwiać o przyjaciela.