w razie co ja jestem mobilna więc z transportem nie ma żadnego problemu, tylko decyzja siostry pozostaje... ale kciuki trzymam może coś z tego wyjdzie.
I ja trzymam kciuki. Maluchy muszą iść do domków.Ja już nie wyrabiam a wczoraj jeszcze przyszedł Franek( ten z banerka w moim podpisie).Ehhh ciężkie jest życie kociarza;P
Mój Boluś też był taki straszny zasmarkaniec, otwartym pyszczkiem tylko oddychał bo taki miał nosek zawalony, wiem co to znaczy i ile leczenie kosztuje, także mocno kciukaski trzymam za zdrówko Franka