No to dojechałyśmy.
Badania wyszły w normie

Czy to w ogóle możliwe? Bo Wikta wygląda marnie, jest maleńka i kiedy się ją obmacuje, to protestuje, jakby ją coś bolało. No ale morfologia i biochemia wyszły nieźle.
Nie widzi, no może jakieś cienie, kiedy jest jasno. W brzuchu śrut, ale chyba jej nie przeszkadza - jakaś stara sprawa. Chyba, że właśnie z jego powodu miaukoli podczas dotykania.
No i widać jakieś przechorowania w płucach i wątroba jakby powiększona.
FelV i FiV ujemne.
Wszystko się dopiero okaże, muszę ją poobserwować, zaprzyjaźnić się, jeszcze nie wiem, jak z kuwetą, a w jelitach pełno - podałam Lactulosum.
Sama nie sięgała do miseczek, zjadła trochę z ręki i kiedy umoczyłam palec w wodzie, podsunęłam do pyszczka, to się napiła.
Mam nadzieję, że załapie samodzielne jedzenie, jak nie, to będziemy napychać.
Na pewno jest mocno wystraszona. Bardzo cichutka i spokojna, w ogóle się nie rusza. Pani doktor potwierdziła, że musi mieć kilkanaście lat.
Jak zwykle pięknie dziękuję Neczce123, która jest dobrą wróżką, mieszka w domu pełnym zwierząt i tłucze się kawał drogi do tych Orzechowców i jest tam najdzielniejszą wolontariuszką. Po prostu złoty medal się dziewczynie należy
A wszystkim dziękuję za kciuki, na pewno się przydadzą, bo mimo nie najgorszych wieści kotka jest jakaś taka niewyraźna.
