
I do tego w tak beznadziejnych warunkach..
A co do świadomości ludzkiej w sprawie pseudohodowli jest naprawdę cięzko. Probowałam przetłumaczyc znajomym, którzy nabyli 2 koty z takowych- nic nie wskórałam. Usłyszałam jedynie :"Po cholerę papier na zwierzaka? Ty na swojego nie masz a przeciez kochasz go nad zycie mimo, ze nie jest rasowy. I był w strasznym stanie jak go wzięłas i dziki, a nasze były przyzwyczajone do człowieka i odkarmione" .
I nie da rady przetłumaczyć , ze jest róznica miedzy kocią, ledwie zywą znajdką a nabijaniem kasy ograniczonym społecznie rozmnażaczom. I jeśli nie rozumieja tego dorosli wykształceni ludzie to już nie wiem. Smutne to wszystko.