Kurcze, wierze, że DT sie znajdzie. Z taką chorobą (i to po operacji) można się jakoś ustawić z kotem. Odrobina pielęgnacji i nic więcej pewnie. Dieta, leki - do opanowania przez domek, za to wdzięczność i miłość Majeczki bezcenna. Trzymam kciuki
(zapytam konkretnie: czy Majeczka ma jakiś ograniczony czas?)
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...
Widziałam dziś Majeczkę, czuje się bardzo dobrze, operacja przyniosła fajny rezultat, ma piękną, jedwabistą sierść i miauczy, żeby ją dotknąć, pogłaskać. Jest taka kochana i biedna. Wystarczy na nią popatrzeć. Może jednak ktoś?