pixie65 - ale ja nie chcę żadnej pyskówki. Chodziło mi akurat o zbieraczki zewnętrzne, nie forumowe. Dla mnie usprawiedliwianie patologii to jest bardzo zły objaw, tak się nie powinno robić. Trzeba sobie uzmysłowić, ze niezależnie od pobudek sytuacja jest zła, a osoba która do tego doprowadziła - nie jest osobą zdrową (umysłowo).
Marzenia11 pisze:hydra_pl pisze:I tak sobie myślę, na początku one chciały pomóc. I pomagały. W jakim momencie przekroczyły granicę pomagania, a szkodzenia? Jak rozpoznać, czy to już patologia, czy jeszcze jest nieźle. Bo nie da ustawić się sztywnej zasady. A może się da? Bo np przecież liczba kotów na metr kwadratowy będzie odpowiednim wskaźnikiem dopiero przy przekroczeniu pewnej wartości. Z tym dobrostanem też różnie bywa, nie da się ustalić ilość złotówek na jednego kota, można co najwyżej postarać się ustalić minimum. Ja kryterium dobrostany rozumiem jako posiadanie środków na chociażby karmy ze średniej półki, na podstawowe badania, profilaktykę i leczenie weterynaryjne.
Dlaczego większość zbieraczek to kobiety jestem w stanie zrozumieć (mam taką teorie na to).
Przypomina mi to pytanie jak rozpoznać szczęśliwego człowieka? Czy to ten, który ma duzo pieniędzy? A może taki co ma fajnego TŻ? A może taki co podrózuje?
Myślę, ze świadectwem na to, czy ktoś ma za dużo kotow, czy też nie są same koty. Jeżeli wchodzisz do mieszkania i widzisz zrelaksowane zwierzaki, z błyszczącymi futrami, zadowolonymi pyskami, zdrowe, widzisz, że jest czysto i fajnie, że są miseczki z żarciem to nawet jak tych kotow jest 9 to jest ok. Jezeli widzisz bądź wiesz, że jest odwrotnie, zwierzaki chorują, nie ma kasy na jedzenie, jkedzą zupki chińskie, są przestraszone, boją się ludzi, rozmnazają się bo nie są kastrowane, to to już oznacza, ze granica została wiek wiekow temu przekroczona.
Dlatego ja nie rozumiem zbieraczek. Bo uważam, że sytuacja tych kotów u nich w domu niczym się nie różni bądź jest gorsza od tej którą by miały na wolnosci.
Racja. A czy ja pisałam, że rozumiem? Pisałam tylko, że rozumiem dlaczego większość zbieraczy to kobiety (a nie mężczyźni).
Kasia D. pisze:Co to znaczy: dobrostan?
Co to znaczy : niechęć do wydawania do aodpcji?
Bo u mnie koty mają co jeść , pic i gdzie się załatwić, oraz weta w przypadkach choroby.
Ale jest ich dużo.
Mało tego: nie każdemu kota wyadoptuję. I jest to z mojej strony niechęć.
Np. do domów wychodzących w wiejskim gospodarstwie.
Tudzież dla dziecka "na zabawkę".
Albo studentom na stancję na czas stuidiów.
Ale adopcji mam rocznie ok. setki.
A sterylek jeszcze więcej,.
To co, jestem zbieraczem czy nie?
Kasiu - moim zdaniem nie chodzi o niechęć do wydawania kotów do np domów niewychodzących tylko o niechęć wydawania w ogóle. A Ty domów szukasz, prawda? Ogłaszasz, rozmawiasz z potencjalnymi opiekunami, a z nich odrzucasz tych, którzy nie spełniają kryteriów przez Ciebie określonych, a nie wszystkich po kolei.
To niby mała, a jednak duża różnica. No ja np nie wydałabym tymczasa do domu wychodzącego, karmiącego karmą z biedronki, albo resztkami ze stołu, do domu, który nie uważa okien za niebezpieczeństwo, który uważa, że kot sam się wyliże itp.
Chodzi o nie wydawanie "bo nie". O nie robienie niczego by kotom dom znaleźć. A gdy taki w miarę dobry dom się znajdzie stawianie oporu.