
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
teapot pisze:Zdjęcia wklejone do pierwszego.
A tak maluchy wyglądały na samym początku. Danka naprawdę włożyła ogromną pracę w ich odchowanie:chop kociaki po domek![]()
Nie wiem jak Danka się dzisiaj ma. Nie chcę jej męczyć. Obiecała, że jeśli będzie potrzebowała jakiejkolwiek pomocy da znać. Naprawdę martwi się kociakami. Nie może nawet do nich podjechać i naprawdę nie ma dokąd ich wziąć. One potrzebują domków- klatka w lecznicy nie jest dobrym miejscem dla takiej smarkaterii.
A tak gnojki przyjeżdżały do Warszawy.
Jak widać nie były "w planach". Zostały uratowane tylko dzięki "porywom serca" Danki i jej TŻ. Oni nie mogą zostać teraz z tym problemem sami!
Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, puszatek i 72 gości