
ZŁAPAŁAM pozostałą dwójkę
Jak ja podjechałam przyszła kotka i zawołała dzieci. Ja klatki zastawiłam, wszyscy wyszli i się kręcili, kocica w obu klatkach była ale się wycofywała. W końcu wszedł kociaki i ZNÓW był za lekki by zamknąć zapadkę! Rozumiecie mój stras i irytację?

I kciuki by drugi wszedł sprawdzić co pierwszy tam smacznego je. I wszedł

I dwa już były dostatecznie ciężki i klatka się zamknęła

Kocica niestety prysła najpierw do blaszaka, a potem za płot. I juz nie wróciła, a prawie trzy godziny siedziałam

Wygonił mnie w końcu deszcz.
Także mama next time
PILNIE DT DLA PANIENEK (bo to chyba dwie panny))