Ingar sie rozmruczal!!
Spod szafki wyjsc nie chce, jedzonka nawet nie liznal, ale dal sie podrapac po baczkach

Nie podzialala ani surowa wolowinka, ani tunczyk w kawalkach Sheby. Za to jak z uporem maniaka drapalam baczki (z uporem bo widzialam,ze przymyka oczka) zeczelo sie nagle mruczando

A potem lezalam juz tylko kolo szafki i jakby sie troche odprezyl. Juz nie byl skulony, rozplaszczyl sie na boku i wyciagnal lapki do przodu.
Z jedzeniem dam mu juz spokoj. Moze w nocy ruszy do miseczki.
A Tula siedzi pod moim plaszczem (plaszcz wisi), ale widze,ze zaczyna kombinowac, co by tu zwiedzic
