Wczoraj znów wróciłam dzisiaj

= znów nie miałam pary, żeby je obfocić..
Spędziłam w towarzystwie trzech czarnych dam jednak parę chwil, bo to mój obowiązek jako DT i przyjemność jako miłośniczki futrzaków
Trzech, bo razem z nimi przybyła do mojego domu dzika dzicz, 3-miesięczna mała czarna Pralinka. Dzika dzicz okazała się już tylko przestraszoną i nieśmiałą dziewczynką, wtulającą się we mnie całą sobą. Wypuściłam Pralinkę z kolan do pozostałych dwóch, bo.. sobie tego życzyła. MRUCZAŁA aż..

Jedna z czarnuszek, Buba M (Belzebubowa Milsza), już w cudownej rui

zaczęła ją lizać i się do niej tulić. Druga wąchała i troszkę burknęła, ale przekonałam ją, że ma się zachowywać grzeczniej w stosunku do dziecka. Dzisiaj będzie dłuższa sesja, bo Pralinka ożywia się i wyraźnie chce iść do kotków. W czasie kiedy jestem w łazience, otwieram drzwi na oścież i oddzielam koty łazienkowe od kotów domowych metalową barierką. Syczą nieco na siebie, ale też i przyglądają się sobie z zaciekawieniem. Za kilka dni będziemy się integrować. Wczoraj zrobiłam taki myk, że obu grupom dałam jeść w tym samym czasie blisko siebie. Zagrało

Dzisiaj Buba Z (Belzebubowa Zła) przyspieszyła moje wyjście spod prysznica, bo naga i mokra musiałam ją gonić. Przeskoczyła barierkę (dziwię się, że dopiero dzisiaj

) i wyszła z zamknięcia. Nie miałam problemu z jej złapaniem, bo była dwa metry od łazienki i zajmowała się syczeniem na zdziwioną Julitkę. Później, kiedy już wybiegałam do roboty, wspinała się po szprosach na drzwiach łazienkowych.. Zdjęłam ją, ale przekonana nie była, że nie zrobi tego ponownie. Widać zasmakowała jej wolność.. Nie dziwota.
Być może wkrótce będziemy się sterylizować, a
na pewno szukamy domków. Myślę, że wszystkie trzy panny są gotowe do domków, najmniej Pralineczka, ale przed nami weekend, więc popracujemy nad dzieckiem. Ona jest kochana, siedzi sobie wtulona u mnie na ręku, co powoduje, że sprzątam jej klatkę i robię inne rzeczy tylko pozostałą.. Nie jest łatwo, ale jest przyjemnie
Wszystkie są czarne jak smoła i bardzo ładne. Buby są drobniutkimi i szczupłymi koteczkami z dużymi uszkami, mają gładziutkie futerko, przylegające i króciutkie.
Pralinka jest jeszcze kocim dzieckiem, jest okrąglejsza i nieco bardziej puchata. Jej sierść jeszcze jest nie najpiękniejsza, taka ciutkę zmierzwiona, ale mała dostaje dobre jedzonko, to i futerko się zmieni szybciutko.
Buby są największymi gadułami na świecie. Nieustająco, niezmordowanie komentują wszystko. Zagadują, kłócą się, mruczą.. Może mają coś z orientów?
Kto chce mieć kota czarownicy - może się ze mną kontaktować już dzisiaj!