dziękuję za pozdrowienia dla dziadków i kotów, i ściski i kciuki, wczoraj byłam u babci, zaniosłam łopatkę, opowiedziałam dziadkom o wątku o odzewie, bardzo się cieszą.... babcia podaje z dziadkiem antybiotyki, zapisują na kartce, kiedy któremu, wpuszczają kropelki, prosili mnie żeby chociaż te kotki z piwnicy może ktoś wziął, będę się pytać po znajomych... a może tutaj ktoś...
wtedy by się skończyły lincze w piwnicy, tzn., wyganianie ich na mróz, sikanie dziadkom pod piwnicą i takie tam... kotki mają wyciętą dziurę w drzwiach od ich prywatnej piwnicy, więc jak ktoś idzie tam się chowają, tylko że ciężko im tam schodzić karmić sprzątać itp..
babcia do tej pory wybierała ręką przez folię z kuwety, teraz mają 2 łopatki.... i kuwet pod dostatkiem...
wczoraj dziadek pytał, czy jest szansa że ktoś przygarnie kotki, powiedział, że najstarsze mogą zostać, bo razem dożyją, ale te młodziaki chociaż... jestem dobrej myśli....idzie wiosna, cuda się zdarzają...
dziś moja chora kicia nie chciała coś jeść w pracy, jutro i pojutrze mam wolne, ale lecę z rana oczywiście, mam nadzieję że w sianku o wiele cieplej, bo mrozik znowu dopisuje....
odnośnie komputera, w pracy nie mam dostępu do internetu, a domu mam komputer i owszem, nie laptopa, tylko stacjonarny, po pracy idę muszę zrobić zakupy rodzicom, bo w ogóle nie wychodzą, wynieść śmieci, pranie, posprzątać, i mimo że nie mam własnej rodziny to pracy mam pod dostatkiem.....