KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 22:08 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Boszsz... Janko, współczuję. Moje Futro... Zgarnęliśmy z ulicy zaciążoną "dachóweczkę", rodziła w niedzielę, ja zielona w tych kwestiach kompletnie i jeszcze świeżutka w tym miasteczku bez pojęcia gdzie tu można w niedzielę weta szukać, a ona urodziła jedno kocię, drugiego wyszło pół i to tylne i koniec. Udało mi się wyjąć z niej tego malucha ale już nie żył, kolejny też się zakleszczył i już nie umiałam pomóc. Szukałam jak wariat weta z koszyczkiem z rodzącą kotką która nie miała siły już przeć i noworodkiem. Znalazłam, wet z trudem wyjął martwe już maleństwo, po czym podając leki wymuszające skurcze pomógł jej urodzić jeszcze dwa żywe kociaki. Jeden z nich to Kłaczek. Ale w trakcie akcji i na koniec zrobił usg dla stwierdzenia czy "coś nie zostało". Trafiłaś na patałacha chyba. Kciuki za koteczkę.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon sty 04, 2010 22:12 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

JANKA 01 pisze:Ok,porozmawiam z hodowcami,ale wydaje mi się że pomysł przygarnięcia maluszka jest dobry dla mojej kotki,oraz dla potrzebującego maluszka.Ona nie musi przecież wychować koniecznie rodowodowego kota.Dla mnie liczy się jej psychika i dobro,a jeśli nawet pokocha europejczyka to co w tym złego.Oczywiście napisałam,że chodzi o zdrowego maluszka,bo tylko takiego możemy przyjąć.

dokladnie tak to rozumiem
ale napisalaś też że dzwonilas po schroniskach - tam raczej maluszki nie beda zdrowe
ja nie chce Cie odwodzic od pomyslu i pomocy jakiejś kociej biedzie bo one tego bardzo potrzebują, próbowałam tylko napisac że przygarnięcie maluszka może być w przyszlosci rownoznaczne z problemami w hodowli.
tak czy owak powodzenia :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 04, 2010 22:20 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Nie no słuchajcie,nie mogę powiedzieć na weta.Przyjechał do lecznicy w niedziele choć miał wolny dzień,też zrobił kociczce USG po porodzie.Tyle że stwierdził że na 50% może coś jeszcze być pod żebrami,dał więc dla tego oxytocyne,aby jeśli by coś było to wyszlo,ale nic nie wyszło.
Dziś byłam z nią na kontroli,dostała jeszcze antybiotyk.Tyle że po tym wszystkim,straciłam do niego zaufanie.I sama nie wiem co mam myśleć.

JANKA 01

 
Posty: 17
Od: Pon sty 04, 2010 0:03

Post » Pon sty 04, 2010 22:35 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Tak napisałam,bo dzwoniłam do kierowniczki schroniska i pytałam o zdrowe kocie noworodki,tam ludzie często zostawiają podobno,bo nie chcą usypiać.Nawet powiedziała mi że jakiś czas wcześniej były,bo jacyś mądrzy ludzie zostawili je na klamce od furtki,ale niestety nie przeżyły bo wisiały przez całą noc.Sama nie wiem co mam robić, musze troche ochłonąć.

JANKA 01

 
Posty: 17
Od: Pon sty 04, 2010 0:03

Post » Wto sty 05, 2010 11:40 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

JANKA 01 pisze:Wet twierdzi że nic nie zostało,ale nie mam pewności,bo wcześniej twierdził że było ich więcej na USG,więc gdzie by się podziały.Głowa mi od tego pęka.Nadszedł dzień porodu i kotka się dziwnie zachowywała,zamiast szukać miejsca na poród,to za mną chodziła i pomiałkiwała.Zawiozłam ją do weta,i mówiłam że niech sprawdzi i że jeśli coś nie tak to niech robi cesarkę.Wet zrobił USG stwierdził że wszystko ok.i do domu nas wysłał,że niebawem urodzi.Na drugi zaczeły się bule parte,parła i parła i nic.Wcale się nigdzie nie chowała tylko wręcz domagała się abym ja przy tym była.Zadwoniłam do weta,że jakoś to dziwnie się odbywa ale on stwierdził że normalnie.Potem pojawiły się nużki,za które wet kazał mi pociągnąć i miała wyjść głowa.Ale okazało się że wyszedł ogonek i nic więcej wyjść już nie chciało,mimo pomocy.Zabrałam kote w samochód i do weta szybciutko,naszczęście nie daleko.No a tam to już prawdziwa masakra.Ja trzymałam a wet wyjmował i wyjmował i wyjąć nie mógł,nie wiem ile to trwało,ale dla mnie koszmarnie długo.Aż w końcu wyjoł kotka z łożyskiem i błonami płodowymi na głowie,niestety mały już nie żył.Potem dostała oxytocyne i antybiotyk.Podobno jak by coś było jeszcze to by wyszlo,ale od dziś nic nie wyszło.

Ja też się nie znam, ale pamiętam ten wątek:
viewtopic.php?f=1&t=85937&start=30
cytuję post MariiD, która jest doświadczonym hodowcą:
MariaD pisze:Mogę wymienić kilka rzeczy, na jakie należy zwrócić uwagę:
1. krótkie łożysko - kotka może przemieścić sie z kociakiem wiszącym na pępowinie - ryzyko - wyrwanie z powłok brzusznych, przpuklina, wynicowanie kociaka (wypadnięcie jelit z rozerwanych powłok brzusznych),

2. przodujace łożysko - rodzi się pierwsze - ryzyko - uduszenie kociaka

3. kociak rodzący się tyłkiem do przodu - ryzyko - zatkanie dróg rodnych - zginie ten kociak i inne nie urodzone z uduszenia, wyciąganie kociaka na siłe - śmierć kociaka przy nieumiejętnym podejsciu,

4. kociak rodzący się bez błon płodowych - ryzyko - zalanie płuc, uduszenie kociaka wodami, ew. zapalenie płuc,

5. atonia macicy - kotka po urodzeniu jednego, dwoch, przestaje rodzić - ryzyko - śmierć reszty kociaków, zagrożenie życia kotki, czekanie na podjecie akcji zbyt długo - ryzyko takie same,

6. atonia macicy - kotka wogóle nie rodzi - ryzyko czekania - śmierć kociat, zagrożenie życia kotki,

7. kotka urodzi, wszystko ok - brak mleka - ryzyko - kociaki umrą z głodu, opieka ludzi 24 h/dobę do min 5 tyg życia kociaków,

8. kotka urodzi, wszystko ok - nie chce się nimi opiekować - ryzyko - j.w. - opieka spada na ludzi 24 h/dobę, min 5 tygodni

9. kotka urodzi, wszystko ok, jest konflikt krwi - ryzyko - kociaki umrą ssąc mleko matki po ok. 3 dobach.

To tak na szybko.

Podkreślenia moje.
Może jednak należałoby ostrzegać przed tym wetem?
Biedna kicia, biedny maluszek [*] :(
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto sty 05, 2010 11:50 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Pkt 3 to ja miała przed oczami przy porodzie Futra. Jedno wiem - maluch którego wyjęłam samodzielnie nie miał prawa już żyć bo zbyt długo tkwił w kanale rodnym. Ten którego wyjął wet również udusił się nim znalazłam pomoc. Szukając weta, liczyłam tylko na pomoc dla tych które jeszcze ew. były w matce i to na szczęście się udało, ale koszmar był niewąski. Futro miała na szczęście trójkę zdrowych kociaków, miała kim się zająć.

Nadal kciukasy za zdrowie koteczki - niech dochodzi do siebie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto sty 05, 2010 11:57 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

.
Greta_2006 pisze:Może jednak należałoby ostrzegać przed tym wetem?


Greta, to nie tak. Kociak mógł być już martwy gdy lekarz go wyciągał. To kwestia kilku minut od momentu pojawienia się ogonka do śmierci kociaka. Łożysko sie odkleja, kociak nie ma dopływu tlenu...
Wiem aż za dobrze jak szybko to wszystko przebiega. I jak szybko trzeba reagować. Wet w tym przypadku poradził dobrze - tak samo moj położnik radził na telefonie jak sie rodził pierwszy kociak "F" ogonkiem do przodu. Gdyby Desna nie "wypluła" kociaka po kilkunastu sekundach, też miałabym taką sytuację jak JANKA 01.

Kotce raczej trzeba farmakologicznie zablokować laktację, dać pluszaka. Wprowadzanie obcego kociaka do hodowli to szalone ryzyko.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39226
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 05, 2010 12:00 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Mario, dlaczego? Pytam coby wiedzieć bo jakby na mnie padło to właśnie kociaka bym szukała.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto sty 05, 2010 12:08 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

No ja też pojechałam aby wet pomógł,bo sama bym go nie wyjeła,zresztą i wet się męczył aby go wyjąć.Potem powiedziałam że nie wyjde z kotką dopuki nie będe pewna że to już wszystkie.Zrobił USG powiedział to co napisałam,dał oxytocyne i powiedział że siedzenie u niego nic nie da,że mam jechać do domu,a że ta oxytocyna albo wywoła dalszy poród i wtedy mam dzwonić,lub po prostu oczyści drogi rodne z pozostałości.W zasadzie porodu dalszego nie było,wyciek troche krwi i śluzu był,ale co dzień jest mniejszy.Wczoraj byłam na kontroli,powiedział że jest ok,dał betamox.Ale nie wiem,po tym wszystkim strasznie jestem nieufna,bo poród też miał być ok.

JANKA 01

 
Posty: 17
Od: Pon sty 04, 2010 0:03

Post » Wto sty 05, 2010 12:12 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

kinga w. pisze:Mario, dlaczego? Pytam coby wiedzieć bo jakby na mnie padło to właśnie kociaka bym szukała.

To proste.
1. nigdy nie wiesz czy kociak jest zdrowy, przyniesienie do hodowli KK lub, nie daj Panie, pp jest skreśleniem hodowli na długi czas.
Ja bym przyjęła kociaki do odchowu TYLKO ze znanej mi, lub polecanej przez kogoś kogo znam, hodowli.

2. konflikt krwi - mleko kotki z inna grupą krwi jest dla kociaka trujące. Nie wiedząc jaka grupe krwi ma kotka i kociak, ryzykuje się życiem kociaka. U dachowców jest to najmniejszy problem, u rasowych, niestety jest większy. Nie pamiętam jak jest u persów, nie moja branża. :oops:

2. nie wiesz jak zareaguje kotka - może agresją i skrzywdzeniem maluszka. Nie musi to być od razu, może jej sie "odwidzieć" np. w nocy. Dlaczego pierwsze noce hodowcy siedza na kotkach z noworodkami jak wąż na jajach? Budzą się na najlżejsze piśnięcie/ruch? Bo nawet własna kotka może skrzywdzić własne dziecko - świadomie lub nie (przyduszenie).

Co moge poradzić jeszcze? Konsultację z bardzo dobrym specjalistą ds. rozrodu i krycie tej kotki tak wcześnie jak względy zdrowotne na to pozwolą.
Ewentualnie poszukanie na Hodowcach kociąt w potrzebie.

JANKA 01 - żaden dobry wet nie zagwarantuje Ci, że poród będzie ok. Jeżeli ten tak zrobił, zmień go.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39226
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 05, 2010 12:17 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Jak dzwoniłam do weta,to nóżki się ruszały kocie żyło na 100%,ale wet powiedział aby pociągnąć i tu się okazało,że kocie jest zakleszczone i że nie wyjdzie.Moja kotka jest silna,ma dobrze rozwinięte mięsnie,parcie było jak należy,gdyby kocie nie było zalkeszczone,przednimi łapkami i łożyskiem,to napewno urodziła by go bez problemu nawet pośladkowo.

JANKA 01

 
Posty: 17
Od: Pon sty 04, 2010 0:03

Post » Wto sty 05, 2010 12:20 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Mario, dzięki za wiedzę. Agresję brałam pod uwagę, ale o konflikcie krwi nawet mi się nie śniło.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto sty 05, 2010 12:44 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Konflikt krwi jest groźny tylko dla noworodków przez kilka dni (?), potem juz kotka może karmić małe.

JANKA - współczuję. To straszne przezycie stracic kociaka. :cry:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39226
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 05, 2010 13:29 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Mario - i ja dziękuję za wyjaśnienia.
Z postu JANKI jakoś mi zapachniało znanym skądinąd lekceważeniem problemu - Dobrze, dobrze, nie przejmować się, będzie w porządku - gdy tymczasem nic nie jest w porządku.
Mało brakowało, a przez takiego beztroskiego weta straciłabym kota, odtąd mam na to uczulenie :?
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto sty 05, 2010 14:03 Re: KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

dokładnie tak się czuje,jak byśmy zlekceważone zostały obie.Dokładnie tak było,miałam się nie przejmować,miało być dobrze,a nic nie jest dobże,do tej pory jeszcze nie mam całkowitej pewności że już po wszystkim.Mimo zapewnień.

JANKA 01

 
Posty: 17
Od: Pon sty 04, 2010 0:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 402 gości