Nie miałam jeszcze - popsuty Puchaś..żegnaj, Pusiu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 07, 2009 1:03 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

On jak rozumiem diagnozowane nie miał (bo jakoś tak założyłam, że to pourazowe)... ? Ja osobiście mam doświadczenie głównie z urazowcami, i standartowo, to delikatne ćwiczenia łapek się wdraża wcześnie, a po zagojeniu ew. złamań, uszkodzeń itp kręgosłupa "idzie na całość". Z moich zwierząt Maja była całkowicie bezwładna przez 2 miesiące, u mnie przez następne 5 doszła do niemal całkowitej sprawności, Karmel (pies) dwa tygodnie "się ciągnął", udało mu się stanąć, została mu lekka chwiejność tyłu, pogłębiona zmianami związanymi z wiekiem, ale chodzi, Paddy (pies) wydobrzał całkowicie, Sprinterowi (kot) i Itkowi (pies) w odzyskaniu choćby częściowego chodzenia przeszkodziło wcześniejsze zaniedbanie (przy czym Sprinter kontroluje wydalania, Itek zupełnie nie), Piku jest całkowicie sprawna po porażeniu 4-kończynowym spastycznym (źle rokujące, poważne zwichnięcie kręgów szyjnych - operowane), a Kry nie udało się usprawnić, ale ona miała potworne złamanie kręgosłupa z kompresją kręgu- jeden krąg był dosłownie wbity pod drugi i krótszy o połowę, żyje "wbrew wszystkiemu".
U Itka i Kry potrzebna jest stała pomoc przy wypróżnianiu i to jest dość ważne, szczególnie mocz. Widać to dobrze- Kra, od początku odsikiwana, nie ma najmniejszych kłopotów z nerkami i pęcherzem, Itek kilka miesięcy się jedynie "ulewał"- efetem był piasek w nerkach, zapalenie pęcherza, krwiomocz, o koszmarnym zapachu sików nie mówiąc. Po trzech- czterech miesiącach regularnego odsikiwania i leczenia plus dieta wszystko wróciło do normy....
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 07, 2009 9:26 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tosza pisze:To jeszcze mi podpowiedz, czego mam od Ciebie chcieć :(


tak jak pisała Agn, chociaż gdyby trzeba było Was gdzieś odstawić albo wydłużyć czas zapłaty u weta (np Krakvet czy Therios)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 07, 2009 10:27 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Udało mi się go odsikać, ale pewnie nie całkowicie. On bardzo przy tym protestuje-czy to normalne? Boję się, że go przy tym uszkodzę, bo jednak wkładam w to trochę siły, boję się, że mocz pozostawiony w pęcherzu uszkodzi nerki (tego się boję najbardziej, zastanawiam się czy nie poprosić o cewnik
Wczoraj wieczorem mały próbował się bawić z podrostkami. Musze ich wtedy pilnować, zwłaszcza, jak podrostki przyjmują zaproszenie do zabawy :mrgreen: Po tej zabawie nagle padł, bo się zmęczył, ale było to tak nagłe, że sprawdzałam, czy zyje.
Uszkodzenie jest raczej pourazowe. Tak to określił dr Orzeł , chyba na podstawie stanu zaniku mięśni( powiedział, że coś się stało 2-3 tygodnie temu, a on właśnie wtedy został znaleziony).
Mam wrażenie, że on bezwładny ogonek, bo jakoś nie widziałam samodzielnych ruchów.
Do weterynarza, który go widział te 3 tygodnie temu zadzwonię sama, ale jakoś nie spodziewam się błyskotliwych spostrzeżeń od kogoś, kto stwierdził, że leczymy kk, a jak kot przeżyje, to zajmiemy się nogami :evil:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 07, 2009 10:56 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Małgosiu, Milus też mial bezwładny ogon. Teraz nie potrafi go wysoko podnieśc ale rusza nim i już nie jest taki nieruchomy.
Jak zachowują się łapki jak szczypiesz poduszeczki? To bardzo ważna obserwacja.
I jak zginasz łapki to trzymaj druga ręką stabilizujaco kregosłup. Czy mięśnie w łapkach juz wyczuwasz?
A nie można go odsikac tak jak małego kociaka stymulując ciepłą wilgotną watką?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 07, 2009 11:16 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Przy odsikiwaniu za pomocą watki wylewa się z niego po kilka kropel, to chyba za mało. Lapki przy szczypaniu poduszeczek cofa, albo wpadają w takie drżenie. Czy wyczuwam mięśnie? Wydaje mi się, że jest już bardziej za co chwycić, bo na początku to była skóra i kości.
Smieję sie samam z siebie, że nie potrafię stwierdzić, czy ogon jest bezwładny. On czasem stawia lekki opór, jak chcę mu znienić pozycję, no i wraca do pozycji neutralnej jak go układam inaczej.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 07, 2009 11:34 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

jak miałam sparalizowanego jamnika-to lekarz mówił,że zaniki mięśni sa juz po 4-5 dniach od urazu.
Jak jeszcze nie chodził(cały tył od połowy grzbietu miał nieczynny) to kazano mi prowadzać go na ręczniczku-podtrzymując tył przełożonym pod brzuszkiem ręczniczkiem. Przód szedł a tył niosłam.Niestety poprawa po standardowym leczeniu nie była wielka więc trafiłam do lekarza wet.który nastawia psie i kocie kręgosłupy.(oczywiście jesli sie do tego zakwalifikuja).Zaryzykowałam-pies chodził na drugi dzień po zabiegu i przezył w zdrowiu jeszcze 10 lat.(Do dzis jak widze sie z Doktorem-całuje Go w rękę.)
On mnie wyszkolił w rehabilitacji zaniku-jak pies jeszcze lezał kazał naciskac na łapki od strony poduszeczek-zwierzak automatycznie powiniec lekko odepchnąć rękę. To powoduje,że mięśnie sie napinają-chociaz zwierzak leży.Szczypanie łapek też było potrzebne....jak juz nie bolało bardzo to ćwiczyłam z jamnikiem tak że stawał na łapki,ja go podtrzymywałam pod brzuszkiem-naciskała z góry na główkę jednoczesnie podnosząc troszke tylne łapki reka od dołu i opuszczałam powoli tak,żeby stawał tylnymi na podłogę.Głowa w tym czasie wracała.Taka równoważnia-machalismy tak po 10 razy 2 do 4 serii dziennie. Ale to lekarz musi ocenić-czy wolno u kicia podobnie.
Puchatkowo zbiera dla Was....jakas rata znów pójdzie....wszystkie srodki jakie mamy idą do Was.Trzymamy kciuki.
Serniczek
 

Post » Pon gru 07, 2009 20:43 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Serniczek pisze:jak miałam sparalizowanego jamnika-to lekarz mówił,że zaniki mięśni sa juz po 4-5 dniach od urazu.
Jak jeszcze nie chodził(cały tył od połowy grzbietu miał nieczynny) to kazano mi prowadzać go na ręczniczku-podtrzymując tył przełożonym pod brzuszkiem ręczniczkiem. Przód szedł a tył niosłam.Niestety poprawa po standardowym leczeniu nie była wielka więc trafiłam do lekarza wet.który nastawia psie i kocie kręgosłupy.(oczywiście jesli sie do tego zakwalifikuja).Zaryzykowałam-pies chodził na drugi dzień po zabiegu i przezył w zdrowiu jeszcze 10 lat.(Do dzis jak widze sie z Doktorem-całuje Go w rękę.)
On mnie wyszkolił w rehabilitacji zaniku-jak pies jeszcze lezał kazał naciskac na łapki od strony poduszeczek-zwierzak automatycznie powiniec lekko odepchnąć rękę. To powoduje,że mięśnie sie napinają-chociaz zwierzak leży.Szczypanie łapek też było potrzebne....jak juz nie bolało bardzo to ćwiczyłam z jamnikiem tak że stawał na łapki,ja go podtrzymywałam pod brzuszkiem-naciskała z góry na główkę jednoczesnie podnosząc troszke tylne łapki reka od dołu i opuszczałam powoli tak,żeby stawał tylnymi na podłogę.Głowa w tym czasie wracała.Taka równoważnia-machalismy tak po 10 razy 2 do 4 serii dziennie. Ale to lekarz musi ocenić-czy wolno u kicia podobnie.
Puchatkowo zbiera dla Was....jakas rata znów pójdzie....wszystkie srodki jakie mamy idą do Was.Trzymamy kciuki.

Ja nie chcę wszystkich środków Puchatkowa :oops:
Przyszło już 100 zlotych, w środę mały będzie szczepiony, wczorajsze i dzisiejsze sikanie miałam gratis. Jednak NIE umiem go odsikiwać-wet jak zobaczył ile z niego wycisnął, stwierdził, że ten kot nie sikał chyba od dwóch dni. A przecież wczoraj też był odsikiwany przez weta, a potem dwukrotnie przeze mnie, ale widac bardzo nieudolnie.
Za to udalo mi się zaskoczyć pana weterynarza :) : Dlaczego on taki wilgotny? Bo niedawno pływał. Co robił??? No, pływał....

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 08, 2009 0:11 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tosza, rozmawiałaś z kimś znającym się o tej odżywce, którą ma nasz Jerry? Karaluch dzwoniła do mnie, że Jerry tego nie spożytkuje choćby żył ze 100 lat więc tym bardziej nie stoi nic na przeszkodzie aby się nią podzielić

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 08, 2009 0:21 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

A właśnie - jak pływanie? Używa tylnych łap? Rusza ogonem?

Przy skurczu spastycznym cewki moczowej trzeba sporo sił, by coś z kota wydusić i z reguły kotu się to bardzo nie podoba. I oczywiście, masz rację - przy wyciskaniu część moczu cofa się kanalikami do nerek. Ale to i tak lepsze wyjście - krótkoterminowa cofka, niż gdy przy przepełnionym pęcherzu, mocz wraca przez dłuższy czas.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto gru 08, 2009 22:02 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

No i zdenerwowałam się. W rezultacie dotarłam do zaprzyjaźnionej lecznicy zalana łzami, z informacją o stosunkowo małej dawce tragizmu, a mianowicie, że nie mogę wysikać kota.
Ale po kolei;
Poszłam do lecznicy , którą mam najbliżej i z którą ostatnio współpraca zaczęla mi się trochę lepiej układać, dzięki wstawiennictwu pani weterynarz, która tam ostatnio pracowałą, ale niestety już odeszła. Po odejściu pani weterynarz, jedyną kompetentną osobą jest szef. Wczoraj mi kota wzorowo odsikał. Poszłam dziś, ale była szefowa. Wymeczyłam kota , ale odsikać się nie udało. Zato wspólnie ze swoim praktykantem napadli na mnie, po co takiego kota utrzymywac przy życiu, , co to za jakośc życia, łapy bezwładne, brak czucia głębokiego, porażony odcinek krzyżowy, pęcherz wiotki, nieunerwiony itp.
Przytomnie odpowiedziałąm, że kot nie jest mój i to nie moje decyzje, że mam wsparcie fundacji, która koty w podobnym stanie skutecznie rehabilitowała. Sporo czasu zajęło mi wydarcie nieszczęsnego kota z rąk pani weterynarz, która chyba jak usłyszała, że jej mąż genialnie wczoraj wysikał kota, nie chciała odpuścić, i pognałam do "mojej" lecznicy, w stanie jak wyżej, bo nerwy mi puściły.
Pani doktor wysikała kota, ale przyznała, że to wyjątkowo trudny do odsikiwania kot, i jak zobaczyła jak kot reaguje-nie chodzi o wrzaski ale o siłę, jaką trzeba włożyć w wyciśnięcie moczu, o przyspieszony oddech, przyspieszona akcja serca, drżenie, po chwili zmęczenie, to stwierdziła, że wprawdzie jest przeciwnikiem cewnikowania kotów w takich sytuacjach, ale nie wie, czy w tej sytuacji nie byłoby to z pożytkiem dla kota.
Na razie przechodzimy na relanium przed sikaniem, a jak nie pomoże, to będę musiała rozważyć cewnik.
Srasznie mi żal tego maleństwa-uciekał na swój wełniany sweterek, ale nie pomogło :(

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 09, 2009 8:10 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

straszne , ci ludzie powinni dać wsparcie a czujesz, że jeszcze utrudniają, straszne.
Ważne by w końcu jakiemuś wetowi jednak zaufać i by był wart tego zaufania...
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42096
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Śro gru 09, 2009 11:44 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Czyli nie jest różowo... [tak jakby było, też napisałam :roll: ].
Skonsultowałam właśnie [bo dopiero przeczytałam] równoczesne podawanie Nivalinu i Relanium, bo zapaliła mi się czerwona lampka - i może być. Działanie Realnium jest krótkotrwałe i nie wchodzi w interakcję z Nivalinem.
Jednak to jest metoda na krótką metę - nie da się tego ciągnąć dłużej niż ok. 5 dni.

Kciuki trzymam.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro gru 09, 2009 11:52 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

dzisiaj rano wysikałam go bez większych problemów i bez prochów. Nie wiem, dlaczego raz jest tak, a za chwile inaczej. Na wszelki wypadek popłakałam się przed wysikaniem :oops:
To samo mówiła wetka, która mnie wczoraj uratowała przed zawałem-że relanium działa krótko, dobrze sie metabolizuje. To jest generalnie mądra i wrażliwa kobieta

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 09, 2009 12:15 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Bo to tak, kurcze, jest, raz tak, raz siak.
Ale nie rycz Mała, nie rycz:))
Miluś jest już od 11 czerwca. Nie wiem czemu potrafi sie czasem przestraszyc. Ucieka, choc nikt w domu krzywdy mu nie zrobił i wtedy przysiada na pupie i łapki spastycznie sie prostują. Wiem, że troszkę za duzo już waży, staram sie trochę ograniczyc towarzystwo. Ale tłumacze sobie, że musi tez miec sily. Potrafi juz podbiec kilka kroków, tylko, że ten kręgosłup wciąż jest chwiejny. Ale jak zaczyna sie łasic do nóg to też przysiada. I wtedy zawsze go podnoszę i razem wywijamy te łamańce wokół. Czasem trzymam go za ogon, tak jak na początku jak zaczynał cwiczenia.
A jak jego mięśnie,czujesz już coś?

A pani od usypiania niech się sama uśpi jak przydarzy jej się zachorowac.

Tak sobie jeszcze kombinuje, że może mimo wszystko warto stymulowac to siusianie. Oczywiście oprócz normalnego odsikiwania. Może to w końcu zacznie działac. A taka stymulacja będzie jakby cwiczeniem. To w końcu tak długo by nie trwało.
Wiem, że to sie tak łatwo mówi.
Jeszcze pamiętam jak cały dzień kręcił sie koło Milutka, sprzątanie, cwiczenia, wyjazdy na rehabilitację, znów sprzątanie.
I tak masz lepiej, bo twój przynajmniej nie śmierdzi kocurzą dojrzałością:))) I nie drapie ani nie gryzie. Mnie trochę na rękach zostało z milutkowej rehabilitacji:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 09, 2009 12:44 Re: Nie miałam jeszcze kota z niedowladem-mały Puchacz

Tosza, jak Ty masz tak przed każdym sikaniem płakać, to sobie też łyknij Relanium - tak z pół godzinki przed i oboje będziecie spokojniejsi...

:mrgreen:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Farcia i 65 gości