Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Mruczeńka1981 pisze:Praktycznie nic nie wiemy. Nie ma badań, nie ma poprawy. Jest coraz większe otępienie. Nie stać nas na szpitalik. Mamy ok 300 zł poprzednich długów... Nie mamy też zbyt dobrych szpitalików. Oczywiście za każdą sugestię dziękujemy. Ale jedynym wyjściem jest dobry DT...
Agn pisze:Czy jesteście w stanie stwierdzić, czy on w ogóle normalnie się porusza? Jak się wypróżnia?
Na takiego kota zdecyduje się pewnie tylko doświadczony, a więc i zakocony DT - przydałoby się jak najwięcej informacji.
Jak reaguje na inne koty? Może dałoby się sprawdzić, jak reaguje na psy?
BOZENAZWISNIEWA pisze:mam nadzieje,ze leki przeciwstrzasowe dostał...
Gibutkowa pisze:Agn - on jest w izolatce. Nie ma tego jak sprawdzić. Został przywieziony po wypadku, więc i o jego przeszłości nic nie wiadomo. Jeśli to jest uraz neurologiczny to z tego co wiem może być z reakcją na bodźce (w tym inne zwierzeta) różnie. On się zachowuje albo apatycznie a za chwilę się kręci w kółko, a potem znów tłucze o klatkę (to się raz chyba tylko zdarzyło - o tym razie wiemy). Czyli raz apatycznie a raz niespokojnie.
Największym problemem jest to że bez DT nie będziemy wiedzieć NIC bo dopiero po wyjściu ze schronu kot może być zaniesiony do innego weta niż schroniskowy w celu zdiagnozowania. a o diagnozowaniu w schronie to już Mru napisała jak to "cudnie" u nas wygląda. Bo nasz schron to taka Kalwaria - same cuda cholera - łapy SIĘ SAME zrastają, kalciwiroza SIĘ SAMA leczy, a uraz neurologiczny NA PEWNO przejdzie po 3 tygodniach obserwacji.![]()
Przed wyciągnięciem kota ze schronu nie możemy zrobić NIC
Agn pisze:Gibutkowa pisze:Agn - on jest w izolatce. Nie ma tego jak sprawdzić. Został przywieziony po wypadku, więc i o jego przeszłości nic nie wiadomo. Jeśli to jest uraz neurologiczny to z tego co wiem może być z reakcją na bodźce (w tym inne zwierzeta) różnie. On się zachowuje albo apatycznie a za chwilę się kręci w kółko, a potem znów tłucze o klatkę (to się raz chyba tylko zdarzyło - o tym razie wiemy). Czyli raz apatycznie a raz niespokojnie.
Największym problemem jest to że bez DT nie będziemy wiedzieć NIC bo dopiero po wyjściu ze schronu kot może być zaniesiony do innego weta niż schroniskowy w celu zdiagnozowania. a o diagnozowaniu w schronie to już Mru napisała jak to "cudnie" u nas wygląda. Bo nasz schron to taka Kalwaria - same cuda cholera - łapy SIĘ SAME zrastają, kalciwiroza SIĘ SAMA leczy, a uraz neurologiczny NA PEWNO przejdzie po 3 tygodniach obserwacji.![]()
Przed wyciągnięciem kota ze schronu nie możemy zrobić NIC
No to dupa.
Nie mam możliwości odizolowania go w osobnym pomieszczeniu. Mogłabym mu co najwyżej zafundować klatkę w zakoconym domu z obecnością psa.
Never pisze:Agn pisze:No to dupa.
Nie mam możliwości odizolowania go w osobnym pomieszczeniu. Mogłabym mu co najwyżej zafundować klatkę w zakoconym domu z obecnością psa.
wiem, ze jestes przekocona, ale taka klatka w polaczeniu z diagnostyka to dla niego szansa na przezycie...
Użytkownicy przeglądający ten dział: anulka111, Blue, Szprocik i 80 gości