masz racje Lidka ,tego nie da się wyrzucić ,ostatnia choinka ,nie chciałam dużej ,ale Grześ chciał ,bo u dziadków zawsze taka była ,to dla nich ,a my to już chyba nic nie chcemy ,tylko spokoju
powtarzam sobie że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy ,ale głowa tego nie przyjmuje ,z tąd te moje codzienne łzy.
ten strach ,ta obawa ,ta straszna tęsknota.
nie musiałam martwić się o jutro
nie musiałam chora zwlekać się do pracy
nie musiałam martwić się co dać jeść ,jak zrobić opłaty
a jeżeli to było tylko przejściowe
co to wszystko warte.
za parę dni mielibyśmy rocznicę.
tak sobie obiecuje (i wam) poprawę ,ale coś mi nie wychodzi.
dakoti on i tak jest piękny
lecę do wetki ze Sreberkiem .