U nas w schronie ostatnio (w niedzielę) zdarzył się cud. Przywieziono 11 letniego kocura któremu zmarł Pan a siostra Pana nie chciała kota i go oddała. Parę godzin później przyjechała rodzinka kociarzy już zakoconych. Chcieli jeszcze jednego kota. Usłyszeli historię staruszka i stwierdzili że on ma przecież zerowe szanse na adopcję, więc oni muszą go wziąć żeby nie spędził reszty życia w schronie. Cuda się zdarzają. Życzę kotusi takiego cudu
