» Śro wrz 30, 2009 12:53
Re: Duży, czarny, domowy, kastrat, 9lat- za trzy dni do uśpienia
Przepraszam, że nie zaglądałam na wątek, zawiadomienia nie przychodziły, no i ostatni tydzień to dodatkowo była u mnie końcówka akcji kostrzyńskiej.
Ponieważ straciłam kontakt z panem Krzysiem, wysłałam pw do Beliowen dwa dni temu chyba, poszukując kota.
Jest u Beliowen od piątku i tak, jak napisała, przeżywa żałobę.
Beliowen i pan Krzysztof są w kontakcie.
Mój rozpaczliwy wątek był po rozpaczliwej rozmowie z byłym opiekunem. Może padło wtedy o jedno słowo za dużo z jego strony, ale wierzcie mi, nie jest i nie była to dla niego decyzja prosta. Nie osądzajmy za brutalnie. W desperacji bywa, że mówi się różne rzeczy.
Nie jest tak, że nie szukał domu dla kota. Szukał. Nikt go nie chciał. Nie chciał oddać do schroniska, ani ludziom przypadkowym, którzy dla świętego spokoju mówili: dobra, daj go...Jakoś tam będzie. Ostatecznie przyszedł do mnie po pomoc. Długo myślałam, zanim uruchomiłam wątek, właściwie bez nadziei.
Nie chcę za dużo pisać. Tam były dwa koty i żona, która miała uczulenie. Brała leki przeciwalergiczne, bez tego nie funkcjonowała. Potem ciąża i polecenie lekarza odstawienia leków. Błyskawicznie wystąpiły wszystkie możliwe objawy do tego stopnia, że wyprowadziła się do rodziców ze względu na samopoczucie. Wróci, gdy koty zostaną rozparcelowane, a mieszkanie w miarę możliwości "odczulone".
Nikogo nie usprawiedliwiam. Ale sytuacja była podbramkowa, oczywiście nie aż tak, aby kota uśpić, ale ciężka.
Dodam tylko, że pan Krzysztof bardzo tęskni za kotem, wierzcie, albo nie. Spędzili razem dobrych 10 lat życia.
Beliowen, ja ze swojej strony ogromnie Ci dziękuję za ten odruch serca, błyskawiczny i bezwarunkowy.
Wierzę, że wspólnymi siłami, znajdziemy dla czarnuszka niebawem dobry, spokojny dom.
