Adopcja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2009 14:43

PcimOlki pisze:
CoToMa pisze:
cypisek pisze::lol: :lol: kurde nie potrzebie piwniczne kociaki odpchlałam.....
pewno lubiły jak łaziły po nich wielkie jak krokodyle pchły i chlały im krew.CHolerka pozbawiłam je przyjemnosci czochrania się ,...

mogłam zapytać je wczesniej.....

Nic straconego.
Mogę Ci kilka nałapać i podesłać.
One szybko się mnożą :lol:

Pchły?

Ano, błechy oczywiście 8)
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob sie 08, 2009 14:49

vega36 pisze:
Greta_2006 pisze:A przecież od wieków wiadomo, że Kot się sam wyżywi :roll:


Znaczy - kot samożywny jest? :wink:

.


:lol: :lol: :lol: Choć to fizyce wbrew - że zacytuję klasyka :wink:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob sie 08, 2009 15:01

Ten wątek na ciekawe tory schodzi :)
A czy złapiecie mi wszoły? Bo moje koty zawszołowane były to jak mam je wywalać to niech mają po całości.
Chociaż wiem. Spytam czy chcą.
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Sob sie 08, 2009 15:02

hydra_pl pisze:Ten wątek na ciekawe tory schodzi :)
A czy złapiecie mi wszoły? Bo moje koty zawszołowane były to jak mam je wywalać to niech mają po całości.
Chociaż wiem. Spytam czy chcą.

słuze grzybem :roll:
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Sob sie 08, 2009 15:03

vega36 pisze:
Greta_2006 pisze:A przecież od wieków wiadomo, że Kot się sam wyżywi :roll:


Znaczy - kot samożywny jest? :wink:

.

Samożywna, szybkobieżna, samopowrotna jednostka przeciwlotnicza. Automatyczny, pasywny, namiar akustyczny na cwierkający cel. Nie pozostawia odpadów po przechwyconych wrogich obiektach. Nadaje się również do zwalczania szybkouciekających celów naziemnych średniej wielkości. Długotrwały tryb czuwania przy dziurze. Funkcja Base Auto Return.

Cena do negocjacji powyżej 1000 szt.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 15:06

PcimOlki pisze:
vega36 pisze:
Greta_2006 pisze:A przecież od wieków wiadomo, że Kot się sam wyżywi :roll:


Znaczy - kot samożywny jest? :wink:

.

Samożywna, szybkobieżna, samopowrotna jednostka przeciwlotnicza. Automatyczny, pasywny, namiar akustyczny na cwierkający cel. Nie pozostawia odpadów po przechwyconych wrogich obiektach. Nadaje się również do zwalczania szybkouciekających celów naziemnych średniej wielkości. Długotrwały tryb czuwania przy dziurze. Funkcja Base Auto Return.

Cena do negocjacji powyżej 1000 szt.


Wręcz ideał :ryk: Tylko ta cena... Nie można by jej obniżyć? :wink:

.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob sie 08, 2009 15:09

vega36 pisze:
PcimOlki pisze:
vega36 pisze:
Greta_2006 pisze:A przecież od wieków wiadomo, że Kot się sam wyżywi :roll:


Znaczy - kot samożywny jest? :wink:

.

Samożywna, szybkobieżna, samopowrotna jednostka przeciwlotnicza. Automatyczny, pasywny, namiar akustyczny na cwierkający cel. Nie pozostawia odpadów po przechwyconych wrogich obiektach. Nadaje się również do zwalczania szybkouciekających celów naziemnych średniej wielkości. Długotrwały tryb czuwania przy dziurze. Funkcja Base Auto Return.

Cena do negocjacji powyżej 1000 szt.


Wręcz ideał :ryk: Tylko ta cena... Nie można by jej obniżyć? :wink:

.

Jak weźmiesz 1001 sztuk, to cenę możesz negocjować :smokin:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob sie 08, 2009 15:10

vega36 pisze:
PcimOlki pisze:
vega36 pisze:
Greta_2006 pisze:A przecież od wieków wiadomo, że Kot się sam wyżywi :roll:


Znaczy - kot samożywny jest? :wink:

.

Samożywna, szybkobieżna, samopowrotna jednostka przeciwlotnicza. Automatyczny, pasywny, namiar akustyczny na cwierkający cel. Nie pozostawia odpadów po przechwyconych wrogich obiektach. Nadaje się również do zwalczania szybkouciekających celów naziemnych średniej wielkości. Długotrwały tryb czuwania przy dziurze. Funkcja Base Auto Return.

Cena do negocjacji powyżej 1000 szt.


Wręcz ideał :ryk: Tylko ta cena... Nie można by jej obniżyć? :wink:

.

A wiesz ile kasy idzie na wojsko przeciwlotnicze? Oszczędność gwrantowana. :wink:

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 18:34

Historia na temat rozumienia tego, co się mówi do kotów:
Czterorodzinny domek, na I piętrze, naprzeciw mnie rodzina z kotem. Wychodzącym oczywiście - zresztą, ulicą 3 samochody dziennie średnio przejeżdżały, za domem ogrody i działki aż po horyzont - nic tylko kota mieć.
Rodzina miała się przeprowadzić do bloków. Jak w bloku trzymać kota? Nie da się przecież. Głowa rodziny (wysoki wojskowy) postanowił kota zastrzelić. Kot uciekł.
To nie było tak, że uciekł spod lufy. Uciekł tego dnia, gdy sąsiad powiedział nam, co zdecydował zrobić.
Minęło trochę czasu, sąsiedzi się wyprowadzili, minęło jeszcze trochę i kot pojawił się w naszym ogrodzie przy domu. Dzikus, nie dawał do siebie podejść, wynosiłam mu jedzenie do ogrodu (na ulubioną przez niego grządkę z mieczykami). W końcu zaufał na tyle, że zamieszkał u nas. Gdy wydawało się, że czuje się już pełnoprawnym członkiem naszej rodziny, odwiedził nas dawny sąsiad. Kot tylko na niego spojrzał i znów uciekł. Wrócił po paru tygodniach. Sąsiad więcej nas nie odwiedził. Kot został.
Poza tą kretyńską decyzją sąsiedzi traktowali kota dobrze Był kotem wychodzącym, ale nigdy im nie uciekał.
Musiał coś zrozumieć.

Moje obecne koty nie protestowały, gdy niosłam je na wycinanie - może nie mogły zwiać z transporterka, a może po prostu nie wyjaśniłam im jasno, ku czemu zmierzały.

Kiedyś koty mądrzejsze były?

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Sob sie 08, 2009 18:57

Ja mam kota porównawczego, więc mogę się ustosunkować do wypowiedzi trolla.
Kota moja porównawcza całe życie spędziła nawet nie w mieszkaniu, a w laboratorium. Przez parę ostatnich tygodni miałam piękną okazję zobaczyć, do czego kota przygotowała natura... a czego sam musi się nauczyć, nieraz boleśnie.
Kot jako biała karta nie potrafi: skakać, wspinać się, zrozumieć idei wieeeeelkiej przestrzeni mieszkania, polować, bawić się, jeść mięsa, opanować idei trzeciego wymiaru, nie wie co to dywan, płoszy się każdym hałasem z zewnątrz. Wypuszczony na wolność zginąłby w ciągu pięciu minut.
Kot potrafi, nie instynktownie co prawda, bo z ludźmi miał kontakt: opierać się na człowieku jako autorytecie, żeby tenże człowiek pokazał mu, co można, czego nie wolno i czego się nie trzeba bać. Uczy się przez naśladownictwo.
Kot po wygłaskaniu kiedy wychodzi z łazienki uczy się, że mieszkanie jest miejscem bezpiecznym. Tak samo po wygłaskaniu rozumie, że szczekające psy na zewnątrz i krzyczące dzieci to nic groźnego, tak samo burza.
Kot po ręcznym wstawieniu na kanapę i samodzielnym zeskoczeniu z kanapy opanowuje ideę trzeciego wymiaru, ale zanim nauczy się wyższych skoków mija tydzień czy dwa. Po spróbowaniu kawałka mięsa uczy się, że bezpiecznie jeść mięso. Pogoniony kilka razy z sypialni (gdzie jest balkon, otwarty tylko kiedy sypialnia jest zamknięta), uczy się, że tam nie wolno/może nie jest bezpiecznie?
Po zapoznaniu z zabawką uczy się polować. Najpierw głupio gania za sznurkiem, aby po tygodniu rozwinąć polowanie wyrafinowane: ideę czajenia się i zasadzki.
Nadal po wypuszczeniu na zewnątrz moja kota zginęłaby w ciągu pięciu minut. Ale rozumie troll, do czego zmierzam.
Mądry kot to taki, który się szybko uczy. Ale na wolności sam musi się nauczyć otaczającej go rzeczywistości. Miasta/przedmieścia/wieś obfitują w sytuacje zbyt skomplikowane na koci rozumek. Nie ma nic naturalnego w środowisku, gdzie z drapieżników dominują samochody, głupi ludzie i zdziczałe psy. To przypadek decyduje, czy kot popełni błąd przy nauce, czy nie. Przypadek decyduje, czy zachoruje, czy dopadnie go jakiś idiota.
Istnieją koty wychodzące i ja tego nie potępiam w czambuł. Pytanie - gdzie wychodzące, czy okolica jest stosunkowo bezpieczna; czy są kastrowane/sterylizowane (dopóki nie osiągniemy poziomu skandynawii, gdzie powstała rasa kota europejskiego, bo prawie nie ma bezdomniaków, przekocenie jest faktem, a przekocenie = choroby), czy sąsiad nie pryska trawy jakimś świństwem, itd, itp.

Miasto i przedmieścia to najgorsze miejsca na eksperymenty dla małego, ciekawskiego stworzenia, które najlepiej uczy się przez naśladownictwo.

Teraz kocia mama, żeby zapewnić małym bezpieczeństwo, musiałaby uczyć je nie tylko, co zjeść i co upolować, i że pies jest groźny (człowiek zresztą też), ale także, że trawa może być trująca, ale nie musi; że samochód, który stoi potrafi się ruszać; że okno jest wysoko (koty nie mają automatycznego pomiaru wysokości w oku i co więcej, to krótkowidze - od któregoś tam piętra wszystko jest abstrakcją).

I na pewno nie wypuszczałabym kociaka, który urodził się i wychował w domu lub w piwnicy, z tej samej, prostej przyczyny - są tak naiwne i tyle wiedzą o świecie, co moja kosmitka.
Na wsi, dzikiego kota, wszystkiego uczy mama - i wcale nie jest powiedziane, że prawidłowo. Koty, jak ludzie - nie są nieomylne.

Natomiast świetnie czytają emocje i ja nie wiedzę, że ten facet się nie zdradził z zamiarów, np. krzycząc na kota, albo na dzieci przy kocie.
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 19:00 przez inatheblue, łącznie edytowano 2 razy
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Sob sie 08, 2009 18:59

jaaana pisze: Uciekł tego dnia, gdy sąsiad powiedział nam, co zdecydował zrobić.


Mój wujek, chłop ze wsi, niereformowalny w kwestii stosunku do zwierząt, miał kiedyś zamiar zabić kota na skórkę. Rozmawiał o tym ze swoja matką. W nocy poprzedzającej egzekucję kot wyniósł się i nigdy już nie wrócił.

O historii usłyszałam wiele lat po fakcie.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob sie 08, 2009 19:58

Panie wybaczą, że dopiero teraz odpowiadam ale w przeciwieństwie do Was, mam życie prywatne, które skutecznie przeszkadza mi w nieustannym spędzaniu czasu na forum internetowym o kotach. Przepraszam i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. Aczkolwiek jeśli ma nadzieja okaże się płonna to też rozpaczał z tego powodu nie będe. :D

A zatem od początku. Zupełnie jak kij w mrowisko muszę przyznać. Stado rozhisteryzowanych kobiet zobaczyło wspólny cel jakim jest Troll (dziękuje, bardzo sympatyczne określenie), który nijak nie chce słuchać światłych przecie i uznanych w świecie (nie czuje jak rymuje? :D) argumentów na temat obsługi kota. Niniejszym faktem zjednoczone i zagrzewające się wzajemnie do boju wylewacie swoje frustracje siląc się i prężąc jak się da na złośliwości. Bardzo twórcze, aczkolwiek postaram sie po kolei odpowiedzieć skoro tak czekałyście abym zabrał ponownie głos.

CoToMa:

Są madre/głupie koty.
Są mądre/głupie psy.
Są mądrzy/głupi właściciele.

Zwierzęta a zwłaszcza naczelne wykształciły sobie coś takiego co się nazywa zdolność uczenia. I to, ku Twojej i reszcie czytelniczek zapewne, trwodze, zdolność, która przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Tzw. pamięć komórkowa. Każda żywa istota i każda grupa gatunkowa uczy się. W zależności od tego czy Twoi przodkowie byli głupsi czy mądrzejsi, czy doświadczyli wiele czy siedzieli całe życie na tyłku, czy nauczyli się dużo czy tylko tyle żeby jeść i stworzyć kolejne pokolenie, Ty odziedziczyłaś tę wiedzę.

psyche pisze:A ja tylko powiem, że żadna dyskusja nie ma sensu. Dyskusja polega na wymianie argumentów, ale musi byc wola ich rozważenia. Overdrive nasze argumenty już poznał i absolutnie nie ma zamiaru brać ich pod uwagę, więc wszelka dyskusja to strata czasu.


Bardzo mądre słowa, bardzo mądre. Nie wiem czy nie najmądrzejsze odkąd się odezwałem. Nie mam zamiaru brać Waszych argumentów pod uwagę, ponieważ już je rozważyłem wnikliwie czytając to forum, a znając Wasz stosunek do sprawy, i jeśli bardzo chcecie sobie poprostu pogadać, to proszę. :) Ani ja nie trafię do Was, święcie przekonanych o własnej, bo przecież popartej przez rzeszę kocich mam, racji. Ani Wy nie przekonacie mnie, bo mając schizofrenię czy nie, rozmawiam ze zwierzętami a one mi odpowiadają tak jak są do tego zdolne. I spieszę donieść, że nie zostałem natchnięty przez Jahwe, nie jestem czcicielem Czarnego Pana ani innych bóstw. Empatia i percepcja są dołączone do zestawu ludzkich umiejętności, wystarczy chcieć ich użyć. :)

agul-la pisze:czy jestem wyrodną pańcią, bo nie porozmawiałam z moimi kotami o tym, że będą kastrowane?


Wyrodną nie. Ale przekonaną o własnej racji i nie dbającą o zdanie głównych zainteresowanych.

hydra_pl pisze:Z tego co wyczytałam na Twoim blogu i co wynika z Twojego postu to wiesz o kota fszystko przez duże F. Aż żal kota, który do Ciebie trafi, aż żal.


Ani to mój blog, ani żal kota. Blog sympatyczny bo podchodzi na luzie do tych spraw, które Was tak bardzo stresują. Popierają go goście, którzy w przeciwieństwie do Was, nie podnoszą tej sprawy do rangi międzynarodowego kryzysu. A koty i psy mają się i miały u mnie dobrze i żadnemu krzywda się nie stała. Nie wiem wszystkiego i stąd moja wizyta tutaj, aczkolwiek dużo przyjemniej przyswajałoby się całą tą dawkę wiedzy bez utyskiwań, przestróg, żali, płaczy, marudzenia, złośliwości i innych prezentowanych przez wielce doświadczone uczestniczki forum, a właściwych wszystkim kobietom. Taka Wasza uroda, wynikająca z instynktu macierzyńskiego. Tyle, że kot nie powie Wam "Mamo, wyluzuj trochę".

hydra_pl pisze:Miło że rozumiesz, że próbujemy zapobiec głupocie i bezmyślności. Jednakże co idealnie udowadniasz głupota jest, była i będzie siłą ciemną nie do pokonania. Ze wszystkim można walczyć, z wieloma rzeczami wygrać, wszystko można pokonać, lecz prawdziwa czysta głupota się oprze wszystkiemu i wszystkim.


Nie walcz z tym czego nie możesz pokonać. Szkoda zdrowia. :)

hydra_pl pisze:O obozach trochę historia mówi, ludzie nie byli karmieni dobrze, a w zasadzie marginalnie, nie było opieki medycznej, porządnego traktowania oraz zaspokajania potrzeb społeczno-emocjonalnych.


Jesteś pewna, że chcesz ciągnąć mój celowo przejaskrawiony przykład? Bardzo proszę. Czy gdyby zapewnić kotom dobre wyżywienie, opiekę medyczną, pożądne traktowanie i zaspokajanie potrzeb społeczno-emocjonalnych, to masz prawo więzić je i decydować o tym co jest dla nich najlepsze, kiedy wychodzą, co robią i po co? Pytanie retoryczne. Każda z Was jest co do tego pewna. Ja nie jestem i zostawie im tyle swobody ile moja pozycja na szczycie łańcucha pokarmowego mi na to pozwoli.

hydra_pl pisze:I nie, nie rozumiem i nie zrozumiem, jak można własnemu kotu pozwolić zdziczeć. Dla mnie to adekwatne (skoro lubisz przejaskrawienia) do wypuszczania samopas dziecka w wieku lat 4 w okolicę pełną pedofili. Fajnie nie? Podobny typ odpowiedzialności. Bo ja przez odpowiedzialność rozumiem również zapewnienie opieki medycznej.


Jeśli kot ma na to ochotę i bardziej ceni sobie własną, jakże nieodpowiednią dziką nautrę niż życie w zamkniętym mieszkaniu, to kwestia dogadania się. Ja przez odpowiedzialność rozumiem umiejętność dalszego życia z decyzjami, które podejmujesz, jeśli uważasz je za słuszne.

hydra_pl pisze:No pięknie. Tylko zapomniałeś o kilku faktach. Kotów ludzie nie udomawiają od wczoraj. Patrz ponizej, cytat za wikipedią. W związku z tym dzisiejsze koty są odmienne od ich dzikich przodków. To po pierwsze.


Fakt, iż koty udomowione są od iluś tysięcy lat nie znaczy, że bez człowieka są ślepe, głuche i niezdolne do radzenia sobie samodzielnie. Człowiek bez opieki medycznej też sobie radzi, pomimo tego, że jest udomowiony. Każda żywa istota zdolna jest przystosować się do otaczających ją warunków. Każda. Niemowlaki, które rodzą się w Indiach na wysypiskach śmieci także. Czemu nie poświęcacie im tyle uwagi? Nie biadolicie ile mają chorób, ile tam takich śmakich i owakich niebezpieczeństw, które będą towarzyszyły ich całemu życiu? Nie wpłyniecie na dzieci w Indiach tak samo jak nie wpłyniecie na los kotów, poza tymi które przygarniecie. Owszem, możecie próbować, czego z resztą to oświecone forum jest przykładem. Niemniej powodzenia. ;)

hydra_pl pisze:Stworzyliśmy cywilizację, jesteśmy wielkimi Panami Świata.


Celny wniosek. A skoro już zmieniliśmy świat to można albo zmienić również wszystkie zwierzęta i nakazać im miejsce, które sobie dla nich wybraliśmy. Albo można im pozwolić wybrać czy to miejsce im odpowiada. Naturalnie nikt ich nie pyta czy chcą być jedzone. Ale jeśli poprostu mają być towarzyszami życia to wole by same zdecydowały czy im dobrze. Pokusze się o stwierdzenie, że moje zwierzęta nie czułyby się dobrze z Wami, a Wasze ze mną. Oczywiście do czasu kiedy przyzwyczaiłyby się do nowego sposobu życia. Wtedy należałoby je spytać, kiedy było im lepiej. I wtedy prawdopodobnie nie umiałyby odpowiedzieć, bo ostatecznie dostały to samo, miłość, opiekę, rękę, która pogłaszcze delikatnie za uchem, jedzenie i miejsce do spania.

hydra_pl pisze:Uważamy się za gatunek naczelny, nadrzędny i jako jedyny predysponowany do wszystkiego. W miastach koty wyrzucone z domu (a to właśnie zrobiła Andzia85) sobie nie radzą świetnie. I tu mam propozycję skoro uważasz, że koty same decydują o takim a nie innym życiu, czyli głodzie, chłodzie i umieraniu w cierpieniu to pogadaj z nimi. Z tymi bezdomnymi kotami, spytaj czy tak źle się żyję tam gdzie są karmicielki, budki i sterylki, bo wiele dziczków z czegoś takiego korzysta. Idź pogadaj z nimi. A potem wyciągnij z piwnicy miot kociaków, które padły od kociego kataru i zarobaczeniu, albo panleukopenii, idź do medium i spytaj czy one tak wybrały? Albo zbierz z asfaltu domowego kota, wywalonego z domu na ulicę, a potem przejechanego przez samochód i spytaj czy on tak chciał? Czy to on podjął taką, a nie inną decyzję? A potem wróć i pogadamy dalej o tym, żeby kotom dać możliwość wyboru, OK?


Już o tym pisałem, wybory, których dokonują zwierzęta nie muszą Ci się podobać ani nie musisz ich rozumieć. Niektóre wolałyby inaczej. A napewno te które wpadają pod samochody. Człowiek, który wejdzie przez nieuwagę pod samochód też wolałby inaczej. Ale wszedł i jeśli przeżyje drugi raz tego nie zrobi. Nauka to krwawy sport a świat, który stworzyliśmy nie jest przyjazny dla innych. Nie martw się, niedługo możliwe będzie zaprogramowanie sobie zwierzęcia na poziomie kodu DNA. Wtedy będąc Panią Świata zapewnisz sobie koty, które nie będą się rozmnażać, chorować, ani potrzebować wolności. A do tego czasu ja pozwole tym, które jeszcze mogą, decydować kim są, co robią, gdzie i kiedy. Też jestem Panem Świata, ale troche innego niż Twój.

PcimOlki pisze:Hehe...a po co? Z betonem się nie polemizuje.

To po co właściwie się odzywasz? :)

dalia pisze:na pewno bez lekow, czesania i opieki bylyby szczęśliwsze w lesie ilub na polu, ale JA mowię nie - z czysto egoistycznych (brzydka pańcia, brzydka) pobudek - bo JA chcę aby dlugo i szczęśliwie żyły.


Brawo. I tak samo ja z czysto egoistycznych pobudek chcę im pozwolić robić to co chcą po to właśnie by były szczęśliwsze. Tak właśnie rozumiem ich dobre samopoczucie. Egoistycznie.

hydra_pl pisze:Może masz szczęście w życiu, może nie zwracasz uwagi na to co się dzieje wokół Ciebie, ale ja osobiście widziałam kota, który zaklinował się w uchylnym oknie i tego przerażenia w jego oczach, tego strachu nie zapomnę nigdy.


Idę o zakład, że kot drugi raz tego samego manewru by nie powtórzył. Nie potrzeba zabezpieczać okna, potrzeba by kot zrozumiał, że tak zrobi sobie krzywdę, z jak najmniejszą dla niego traumą w trakcie nauki.

hydra_pl pisze:Ogólnie uwierz mi, że jeśli wszystkie pająki mają 8 nóg i wszystkie pająki są stawonogami, nie oznacza to tego, ze wszystkie stawonogi mają 8 nóg, czaisz?


Wybacz ale gdzieś mi umkneła logika tego stwierdzenia ale zakładam, że to dlatego, że jestem głupi a do tego jeszcze kretyn. Niemniej nie będe obarczał mojego umysłu zadaniem rozwiązania tej karkołomnej zagadki bo się zmęcze i co ja wtedy zrobie...

hydra_pl pisze:Dalej zamierzam "niszczyć" kocią naturę i trzymać moje koty w mieszkaniu, nakarmione, wypieszczone, leczone, szczepione itd.


To tak jak ja, poza trzymaniem ich na siłę w zamkniętym mieszkaniu.

hydra_pl pisze:samochód, dach itd to wynalazki ludzkości i uważam, że naszym obowiązkiem jest chronić koty przed wynalazkami ludzkości.


Myślę, że powinnaś je też bronić przed nieożywionymi wynalazkami natury takimi jak drzewa, krzewy, dziury, bagna, rzeki, a przede wszystkim przed Tobą samą bo nigdy nie wiadomo co Ci przyjdzie do głowy. Nie zapominając o gradobiciu, śnieżycy, powodzi, uderzeniu meteorytu i innych przewidywalnych kataklizmach. Przed tym wszystkim powinnaś koty chronić zawzięcie i zdecydowanie. Masz moje błogosławiestwo. I nie ustępuj na krok. Czuj duch.

hydra_pl pisze:dalia czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, jaką krzywdę kotom robisz zamykając je w wiezięniu z siatami w oknach?


Oczywiście, że nie. Ale robi to z pobudek egoistycznych zatem jest zwolniona z krytycznego myślenia o swoich czynach.

hydra_pl pisze:Tak, ja powiem, że jesteś nieodpowiedzialny. Bo jesteś. I tyle. Nie wiem z czego Twoja nieodpowiedzialność wynika, czy z głupoty, czy z braku wyobraźni, czy z jednego i drugiego. Tak i to przypadek, że kot nie spadł, bo skoro się upierasz, że kocia natura to to i tamto i siamto, to skąd podział na mądre i głupie. W kociej naturze leży polowanie, czy to na myszy, czy w domowych warunkach na muchę co wleci oknem bądź na gumkę-frotkę. Więc tak - to czysty przypadek.


Jeśli kot robił tak przez 15 lat i dożył późnej starości to myśle, że zaryzykuję z następnym. Biorę za to pełną odpowiedzialność, jeśli ten nie będzie równie uważny. Z głupoty a może z braku wyobraźni, posprzątam poprostu pod blokiem i wezmę jeszcze jednego. Zabrońcie mi. :twisted:

hydra_pl pisze:nie to nie jest kota decyzja, czy chce ryzykować czy nie. Koty pojęcia ryzyko nie rozumieją, ono jest stworzone przez ludzi. I tak obowiązkiem właściciela kota, jest zabezpieczenie go przed ryzykiem wypadku! Tak jak obowiązkiem rodzica jest zapewnienie bezpieczeństrwa dziecku.


Oczywiście, że kot nie wie co to ryzyko. Ale ja nie mówiłem, że kot podejmuje decyzje o zaryzykowaniu, tylko, że podejmuje decyzje o swoich krokach. Decyzje o polowaniu na ptaki na dachu, podsuniętą przez instynkt. Ten sam instynkt, który podpowiada mu, że jak spadnie z dachu to się zabije. Czemu wszystkie koty nie skaczą jak jeden na łeb na szyje z wysokości za zdobyczą? Bo niektóre są mądrzejsze... Albo jak wolicie, niektóre mają lepiej wykształcony instynkt samozachowawczy, którego skutecznie chcecie ich pozbawić.

hydra_pl pisze:Moje nie rozrywają siatki. Ale nie o to dziewczynom chodzi. Patrząc na moich kotów podejście do siatki - siatka jest fajna, można się powspinać (od tego siatka się niszczy), można sobie zęby poostrzyć jak swędzą (od tego też się niszczy).


Dobrze, załóżmy, że kot niszczy siatkę bo taka akurat jest fajna do zabawy. Ale jak sie przegryzie na druga stronę to na 100% nie pójdzie dalej. Przecież tam nie ma nic ciekawego, świat za oknem go nie interesuje i z całą pewnością wróci do domu stwierdzając, że skoro już siatkę zniszczył to teraz pobawi się czym innym. Kot, który tam był, który wie co jest na dole, który chce z Tobą mieszkać, wróci. Kot, którego trzymasz zamkniętego, wyskoczy, bo tego świata nie zna i chce poznać. Same sobie tworzycie problem.

hydra_pl pisze:Błąd i już. Nie wmówisz mi, że kotka wie co oznaczają słowa "sterylizacja" i "bezpłodność". I w ten sposób przyczyniłeś się do nieszczęść kociej populacji. I bezsensownego rozmnażania się kotów.


Moja mea culpa normalnie. Ja mogę z tym żyć. A Ty?

hydra_pl pisze:Ja nie rozumiem, więc wyjaśnij mi, może jesteśmy tu na forum zbyt głupi żeby zrozumieć Twoją "mądrość".


Nie moją, ale w takim razie postaram się wytłumaczyć. Kot chodzi swoimi ścieżkami bez względu na to czy są bezpieczne czy nie. Chodzi takmi, którymi chce chodzić i będzie chodził czy komuś to się podoba czy nie. Jeśli nie będzie chodził to nie będzie kotem. Ale to zdaje się Wam nie przeszkadza. Grunt, żeby kiciuś czegoś sobie przez przypadek nie zrobił. Zamknijmy go na cztery spusty w domu, pogłaskajmy, wyczeszmy i połóżmy do snu. Będzie przeszczęśliwy na 100%. Nie, nie, i jeszcze raz, nie. Po moim trupie.

hydra_pl pisze:Daj im podjąć decyzję. Wywal na dwór, jak wrócą to zostaw, jak nie to ich wybór.


Oba zawsze wracały, zawsze wiedziały gdzie, nigdy nic ich nie przejechało, nie zjadło, nie zachorowały, nie ukradł ich nikt ani nie zastrzelił. Ale to na pewno przypadek. Pofarciło mi się. Kurna ale jestem szczęściarz. Spróbuje szczęścia znowu.

PcimOlki pisze:Samożywna, szybkobieżna, samopowrotna jednostka przeciwlotnicza. Automatyczny, pasywny, namiar akustyczny na cwierkający cel. Nie pozostawia odpadów po przechwyconych wrogich obiektach. Nadaje się również do zwalczania szybkouciekających celów naziemnych średniej wielkości. Długotrwały tryb czuwania przy dziurze. Funkcja Base Auto Return.


Hahahaha. Cudne! :D Naprawdę zacne. Uśmiałem się okrutnie. Dziękuje. :)

jaaana pisze:Historia na temat rozumienia tego, co się mówi do kotów.


I takich przykładów, można by mnożyć. Zwierzęta rozumieją.

inatheblue pisze:Ale rozumie troll, do czego zmierzam.


Troll rozumie i bardzo mu się Twój wpis podoba. Bardzo mądry z punktu widzenia kociego widzenia. Dlatego moim zdaniem nie należy chronić kota przed wszystkim co niebezpieczne na zasadzie "Ty jestes głupi sierściuch i tylko instynkt Toba powoduje, więc Cię zamknę w domu i już". Trzeba kota nauczyć co jest niebezpieczne, pokazać co wolno a z czym trzeba uważać. Co więcej, okolice mam stosunkowo bezpieczną o czym świadczy los dwójki innych kotów i dwóch innych psów, którym nigdy nic się nie stało. Nikt nie jest nieomylny. Na tym polega poznawanie świata, nauka, nowe doświadczenia, rozwój. Ja im ten rozwój zapewniam na miarę moich skromnych możliwości, tak jak uważam to za słuszne. Pomimo wszystkich ich wrodzonych niedoskonałości staram się by nasz niegościnny świat, który stworzyliśmy, był dla nich pozytywnym doświadczeniem.

Na tym zakończę. Mam nadzieję, żę ta epistoła zmieści się na jednej stronie forumowej. Myślę, że wyczerpaliśmy temat ale jeśli Drogie Panie czujecie jeszcze potrzebę potępiania grupowego Trolla, to czujcie się zaproszone do ponownej zajadłej krytyki tego co powiedziałem. Ale odezwę się raczej nie prędko.

Pozdrawiam
Overdrive

Overdrive

 
Posty: 5
Od: Pt sie 07, 2009 9:54

Post » Sob sie 08, 2009 20:14

Mam wrażenie, że mój post minął się z celem. Jak również argumentacja przemawiająca przeciwko wypuszczaniu kotów w znakomitej większości miejsc we współczesnej Polsce. Istnieje subtelna różnica, overdrive - nie jesteś kocią mamą. Musiałbyś cały czas łazić za kotem i pokazywać mu, co wolno. Nie raz na jakiś czas. Uczenie mojej Galilei wszystkich tych rzeczy, które powinno umieć kocię, nie poszło automatem, wymagało zaangażowania z mojej strony. Kot nie może mieć kociej mamy o wyobraźni i inteligencji człowieka, tak się nie da.
I to prawda, że kot się może zapomnieć, pogonić za czymkolwiek i spaść.
A kotka w rui/kot który poczuł kotkę w rui to stworzenie, niestety, całkowicie bezmyślne. W najbezpieczniejszej okolicy może ci zwyczajnie zginąć.

Poza tym coś z ciebie faszysta, skoro proponujesz, że jak głupi/niesprawny/whatever/ to niech się zabije? To co, te mniej ostrożne gorsze?
W dodatku propagujesz lamarckizm - pamięc pokoleń nie istnieje, słońce, był taki gość, nazywał się Mendel, udowodnił co nieco.

W dodatku sorry, argumentacja jadąca po dyskutantach w nawiązaniu do płci to czysty trollizm. A mnie się nóż otwiera w kieszeni. Nie lubię, no po prostu, jak mi ktoś mówi co to ja jestem, powinnam itp, bo kobieta. Równie dobrze mogę przyłożyć z tej samej mańki i powiedzieć, że jesteś nieodpowiedzialny, bo to typowe dla wiecznych chłopców, którzy nie myślą dalej niż swoje pięć minut i pełna micha, a wymyślają sobie masę wyrafinowanych uzasadnień dla własnego lenistwa.

Ja nie potrzebuję filozofii, żeby wiedzieć, że ten kot, którego mam, ten konkretny, a nie głupszy/mądrzejszy/cokolwiek bądź, ma być żywy i zdrowy, kropka. Właśnie uprawia galopando po mieszkaniu z zadartym ogonem. Nie wygląda na nieszczęśliwą ani na pozbawioną kociej natury :)
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 20:26 przez inatheblue, łącznie edytowano 1 raz
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Sob sie 08, 2009 20:25

Owszem, wszystko co mówisz ma rację bytu. Może się wydarzyć. Może ale nie wydarzyło się do tej pory i skłonny jestem (egoistycznie i bezmyślnie) próbować nadal z uporem godnym wiecznego chłopca. Zaangażowanie, które, pomimo ogromnej różnicy pomiędzy mną a kocią mamą, widać przyniosło zamierzony skutek bo moje koty szczęśliwie (w moim i ich rozumieniu szczęścia) dożyły starości.

Trollem (i innymi) nazwany za wczasu nie omieszkałem po trollowemu się zachowywać. Co powinnaś jako kobieta akurat najmniej mnie obchodzi. A kim jesteś to już powiedziałem. Każda samica posiada instynkt macierzyński i z samicami człowieka jest dokładnie tak samo. Taki fakt i już.

To już akurat dysputa akademicka czy pamięć komórkowa istnieje czy nie. Czy też może ta wiedza bierze się od oceanu nieświadomości zbiorowej o której pisał Jung. Udowodnij, że to co napisał Mendel jest prawdą a to co Jung nie.

I owszem, to co głupie/niesprawne/whatever/ to niech się zabije. Albo niech umrze dowolną inną śmiercią z powodu nieprzystosowania. Dowolnie. To co mniej sprawne, zdolne, mądre jest gorsze. A Ty jeśli chcesz by to co mniej sprawne żyło, to się tym opiekuj. Twój wybór.
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 20:31 przez Overdrive, łącznie edytowano 1 raz

Overdrive

 
Posty: 5
Od: Pt sie 07, 2009 9:54

Post » Sob sie 08, 2009 20:29

Ja mój przekułam na pęd do kariery.
Znaczy teges, te stare koty to nie liczysz tej kotki, która zwiała ci ze strachu u weta.
Nieważne. :roll:
Wg twojej filozofii, w ogóle nie powinnam zabierać Galilei z labu, bo nie rokowało, że kiedykolwiek zostanie normalnym kotem... i pozwolić jej uciąć głowę, a potem wziąć hipersprawne młode kocię i wypuścić pod blok, niech się uczy :roll:
Junga pamięć zbiorowa nie ma nic wspólnego z pamięcią komórkową, mylisz pojęcia. Pamięć zbiorowa odnosi się do sfery kultury, mitów przekazywanych owszem, z pokolenia na pokolenie - ale ustnie, w formie opowieści! Stąd wszystkie współczesne teorie nt. memów. Nie muszę udowadniać, że Jung nie ma racji, wystarczy mi, że to ty pomieszałeś, co pisał :>
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 20:38 przez inatheblue, łącznie edytowano 2 razy
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: mictrz, osspdg, Silverblue i 57 gości