markopolo00 pisze:owszem, ma to swoje plusy, tylko, że dzięki temu ja siedzę od - do bardzo późna, bo mój TŻ lata z kotami/"kotkami" lub
wolontariuszkami zamiast pracować

Oooo…czyżby wyczuł nutkę zazdrości??

[/quote]
dokładnie ale nie o wolontariuszki tylko o możliwość pracy przy kotach a nie użeranie się z ludźmi, którzy wszystko lepiej wiedzą, przychodzą podchmieleni albo wyglądają i zachowują się jak "chłopcy z miasta".
W dodatku prezeska wkopała mnie w jakieś wywiady - dzwoniła pani z gazety ogólnopolskiej robiła wywiad przez telefon, nie wiem co mówiłam, bo tu klient, tu telefony, tu Robert się wydziera do elektryka ustalając jeszcze zakupy, ja coś majaczę nie wiem o czym i na koniec jajo, bo fotograf z tej gazety ma jutro w samo południe przyjść do mnie do domu robić zdjęcia. No to pierwsza myśl, poparta słowem budowlanym: kur..., fryzjer czy ekspresowy remont?. Mało mnie szlag nie trafił, moja chałupa nie nadaje się do pokazywania w gazecie

No to znowu zawalę jutro pracę, bo muszę jakoś doprowadzić chociaż jeden pokój do jakiegoś wyglądu. Uhh, chyba jestem dzisiaj zła
Do Aani dzisiaj dzwoniłam ale nie było nikogo. Chciałam umówić się z nią na ciachniecie panienek, bo chyba już najwyższy czas i odpracowały rujki i dowiedzieć się czy Wielka Szu poszła do domu. Przy okazji zrobiłabym zdjęcia, bo tak się umawiałyśmy.
Beksa odstawiona do domu, myślę, że będzie tam szczęśliwa ale beczałyśmy obydwie
