Dzieńdoberek.
Za zgodą Partycji kicia dostała nowe imię Luna, blondas na razie miał być Gordo (Grubcio) ale już nie jest taki gruby,''wybiegał'' brzuszek, potem miał być Otis ale moje dziecki nie mogły zapamiętać, zobaczymy na kogo wyrośnie na razie roboczo nazywany Blondas.
Dziś byliśmy całą bandą u pani doktor, Dusia w sobotę dostała sr...ki i wymiotowała więc pojechałam z nią do weta, na miejscu zwymiotowała nicienia dostała pastę odrobaczającą a reszta towarzysywa tabletki, jednak Dusiacz nie wydaliła robali a Czesiek zaczął ''kasłac''. Pan dr. kazał poczekać parę dni i jeśli nie będzie poprawy to kazał przyjść w czwartek.
Zapakowałam więc całą ekipę do transporterka (duuużego) i pojechałam, pani dr. zapytała czy przywiozłam wszystkie trzy, powiedziałam że nie ,że wszystkie cztery, trochę się zdziwiła. Zaczęłam wyjmować kotki i ....ogólny zachwyt....

, potem przyszedł pan dr. i student- uczeń i pani ze sklepiku zoologicznego i były ''ochy'' i ''achy''.Pani Kasia wymiziała wszystkie, wygłsakała , poprzytulała. Kotki zachowały klasę, były super grzeczne, Lunka poszła zwiedzać lecznicę.
Dostaliśmy jeszcze raz pastę, Dusia dodatkowo krople do oka bo któreś ją drapnęło.
Pani dr. jeszcze raz wszystkie wygłaskała a Blondi to nawet trzy razy

i policzyła nam tylko za leki

, może się zakochała?
Patrycjo kotki nie wychodzą i nie będą wychodzić na dwór ,chyba że w szelkach, mój mąż wspominał coś o zbudowaniu w lato woliery.
Maks nadal nie wrócił, nadal czekamy:(