Słuchajcie...potrzebuję rady...
wiem,że to ogólny wątek kotków z FF,ale jest tu tyle kocich mam,że może któraś pomoże.
Od połowy lutego Dantulek i ja jesteśmy u moich rodziców,nie mam teraz zajęć,więc mamy wakacje.Zdarza się,że na kilka dni-max 3 przyjeżdżam do Lublina,a wtedy on jest pod opieką rodziców. Czasami,aż mi żal,bo mam wrażenie,że kocha ich bardziej niż nas

Ale nic dziwnego,skoro go rozpieszczają i pozwalają na wszystko.
ale...no właśnie...znowu sika,problem wrócił jeszcze w Lublinie.W mieście u rodziców robiliśmy badania moczu-wszystko jest ok...a on nadal swoje.
Nie sądzę,żeby miał jakieś problemy psychiczne,dbamy o niego najlepiej jak umiemy,myjemy często kuwetkę,non stop ktoś się z nim bawi-bo to teraz nasz jedyny zwierzak w rodzinie...
Nie wiem już jak mu pomóc,jemu i sobie,bo nie oszukujmy się,nie jest to najmilsza sprawa.
Ocet nie działa,vanish tylko tyle,że w to miejsce już nie zrobi,ale 5 cm dalej tak, cytryna nie działa, karmienie na łóżku nie działa.
Może to koty,które widzi za oknem,ale jest wykastrowany...
Co robić?:(