Od Szczotki do Rudej Maupy z Myślnikiem :))

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 10, 2008 14:55

Nic ciekawego. No, może poza rozpaczliwymi piskami Myślnika poganiającego mnie przy krojeniu wołowinki, że o otwieraniu supremowego whiskasa nie wspomnę. Ten wariat zjadłby cały świat gdyby mu na to pozwolić. Chrupki są OK, ale mięsko i ew. łyskasik jest strawą bogów czyli jakżeby inaczej jeśli nie Myślnika. Nawet miejsce do spania wybrał sobie na wysokościach żeby się wczuć w rolę :lol: .
Ruda zamordowała z naszą pomocą grzyba, ale dorobiła się alergii nie wiadomo na co. Obstawiałam odwaniacz kuwetowy, ale broda oblazła jej z futra jeszcze przed jego zakupem. Na razie podejrzenie pada na chrupki sannabelle bo jako jedyne z mieszanki, którą komponuję kociołapym co miesiąc pojawiły się u nas po raz pierwszy. Biedna Maupa oprócz spryskiwania uszu i łopatek antygrzybem, co już stresuje ją straszliwie, jest też kłuta w doopkę czymś na alergię. Przy czym przy opsikiwaniu chce mnie rozszarpać i zjeść ze strachu, kuju-kuju juz nawet nie zauważa szczęśliwa, że psikanie sie skończyło :D . W piątek kończymy kurację i zobaczymy co będzie dalej.
Szczotka jest zastraszana i głodzona przez... Netoperkowe potomstwo czyli TMP(Trzy Małe Potforry), które na dobre dołączyły do dokarmianej przeze mnie i sąsiadkę kociarni. Mamy teraz mały koci cyrk przy rozdawaniu karmy bo "maluchy" weszłyby dorosłym kotom na głowę żeby dostać się do michy. Są słodkie i okropne zarazem. Trzeba jednak przyznać, że żadne koty w okolicy nie są tak piękne jak nasze :D -okrągłe świecące i duże-zupełnie jak moje dzieci(no K1 i K2 się nie świecą bo pediatra miałaby zgryza :wink: ) i jeśli tylko jakiś barbarzyńca nie otruje ich to bedą ozdobą naszego wieżowca...
Wciąż kombinuję jak tu złapać Tri za twarz i zaciągnąć na sterylkę- rujke juz miała i kocury przestały za nią latać więc najprawdopodobniej jest znowu w ciąży :? ...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw wrz 11, 2008 7:46

Ewutek pisze: Ten wariat zjadłby cały świat gdyby mu na to pozwolić.

Mruchu tak samo. Nie mogę zakupów na chwilę postawić na podłodze, ani zostawić niczego na kuchennym blacie... ostatnio masło się nam skurczyło o jakie ćwierć kostki :twisted:
Ale co tam. Rosną chłopaki. Ważne, że zdrowe :D

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Sob wrz 13, 2008 21:52

Krótka, ale prawdziwa historia na dobranoc.
W czwartek tuż przed północą moje młodsze dziecko zbudzone jakimś niewyjaśnionym impulsem zaczęło się wydzierać w łóżeczku. Poszłam do niej, przytuliłam, ukołysałam i w trakcie skradania się do wyjścia usłyszałam dość dziwny dźwięk. Coś chrobotało w szafie. Szczęka mi opadła bo kąt, w którym stoi szafa nie przylega do żadnych przewodów kominowych, załatanych przejść czy tym podobnych miejsc. Nasza przechowalnia rzeczy mniej lub bardziej osobistych stoi na gołej ścianie więc szczury miałyby niemałe trudności w przemknięciu się tam niepostrzeżenie. Chrobotanie raz było głośniejsze raz cichsze, ale wciąż bardzo wyraźne. "No niemożliwe, żeby to był szczur"- pomyślałam. "Jak? Skąd? U NAS NIE MA SZCZURÓW! Poleciałam po latarkę i oświetliłam podłogę pod szafą. Żadnych śladów wygryzania dziury w tynku czy trocin, ale chrobotanie jakby głośniejsze. Drzwi od pokoju zostawiłam otwarte więc Ruda Maupa natychmiast wślizgnęła za mną wyciągając do przodu swój ciekawski nos. Przysiadła nisko na łapach, zjeżyła się od nasady czaszki aż do czubeczka ogona i... w nogi! "Ot! Pożytek z kota w domu"- mruknęłam i otworzyłam drzwi od chroboczącej wciąż szafy. Jakby to ująć... Niebo spadło mi na głowę! Chyba jakiś atawistyczny odruch bezwarunkowy nakazał mi wyciągnąć ręce do góry bo czego jak czego, ale szafy o rozmiarach 2mx2m dość dynamicznie chylącej się w moją stronę mój umysł jakoś nie zdołał sam sobie wyobrazić. Jakimś cudem zdołałam ją zatrzymać wpół drogi do podłogi i rozdarłam się ile sił w płucach wołając na pomoc męża. Dzieci wybudzone ze snu zaczęły dodatkowy koncert,a koty... A koty zniknęły jak kamfora. Te małe potforry po prostu zaszyły się w swoich ulubionych dziurach, oczywiście jak najdalej od miejsca katastrofy i poszły spać :evil: . Tymczasem my staliśmy w syzyfowych pozycjach usiłując powstrzymać wciąż cisnącą nas do ziemi szafę, z której wylatywały ogromne kłęby ubrań, pościeli i dawno nieużywanych zabawek. K1 czyli starsza córka troszkę zzieleniała (ona ma wezgłowie łóżka akurat pod drzwiami szafy) dopingowała nas głośno, a K2 czyli nasza córka młodsza wydzierała się niemiłosiernie przerażona całym zamieszaniem. Kiedy z drewnianego potwora wysypała się już cała zawartość zaczęliśmy badać sytuację i okazało się, że chrobotały nie szczury, ale wyłamujące się nierównomiernie dna od obu części szafy wraz z nóżkami. Udało się zdemontować mebel na tyle że stał w miarę stabilnie i przeprowadziliśmy nasze pociechy do telewizorni na gościnny tapczan. A koty? A koty zdegustowane przeprowadzką dzieci do "ich" pokoju i związanym z tym zamieszaniem poszły wyciągnąć się... pod zawaloną szafą, na stercie dóbr wszelakich wysypanych z jej wnętrza.
Ot i taka historia się nam przydarzyła w czwartek, tuż przed północą.
Edit: literówki

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 13, 2008 22:07

Rany Boskie!Dobrze,że wszyscy cali i zdrowi!

Hańka

 
Posty: 42332
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob wrz 13, 2008 22:18

Nawet szafa! Dziś wspólnie z moim ojcem postawiliśmy ją do pionu i wyremontowaliśmy solidnie. Na zakup nowej musimy poczekać conajmniej do wiosny. Kociaste miały uciechę turlając sie po rozjeżdżającej się stercie rzeczy i wygarniając śrubki spod naszych rąk. Potem zwiedzały przemeblowany (przy okazji) pokój i pilnowały żebym dokładnie posprzątała wszystkie śmieci. Teraz znowu śpią paskudy.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 13, 2008 22:29

Na pewno stoi solidnie?W jednym z odcinków "Morderstw w Midsomer" z faceta na którego upadła szafa została mokra plama! :strach:

Hańka

 
Posty: 42332
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob wrz 13, 2008 22:43

Hmm... Nie chwaląc się muszę powiedzieć, że nie mamy (ja i mój tata) w zwyczaju partaczyć naszych konstrukcji. Niezły z nas team stolarski i choć brakuje nam trochę cierpliwości to ozdobników to całkiem nieźle nam te prace wychodzą. Lubimy takie zabawy z drewnem i nie tylko z drewnem. Śpię więc spokojnie. Poza tym po przemeblowaniu żadna z szaf(rozbiliśmy je na dwie części) nie stoi na kursie kolizyjnym z dziecinnymi łóżkami. Mam natomiast ochotę przejechać się do Kosakowa, w którym tę szafę zaprojektowano i zbudowano i pojeździć walcem w tej firmie :evil: .

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 15, 2008 10:22

:strach: strach pomyśleć co by się stało gdyby K2 nie zaczęła płakać :strach:
A Ty to odważna dziewczyna jesteś! Gdyby mi trzeszczała szafa przed północą i kot uciekł ze zjeżonym futrem, pewnie bym nie otworzyła...

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pon wrz 15, 2008 10:33

Jak coś się dzieje w dziecinnym pokoju to nie ma zmiłuj się- idę i jeśli trzeba to pobiję i pogryzę intruzów :D . A tak na serio to w końcu jako najstarsza, największa i najbardziej pyskata osoba w naszym domu jestem pierwszą linią obrony przed problemami. I dobrze bo jak człowiek od 6 lat nie pracuje tylko siedzi w domu z dziećmi to dziadzieje i takie dawki adrenaliny stawiają na nogi i rozjaśniają w głowie. A co u Zu? O Mru nie pytam bo on jakiś taki bezproblemowy się wydaje :wink: .

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 15, 2008 12:25

Mru jest bezproblemowy i tak musi zostać :!:
Co do Zu: im zimniej na dworze (brr jest okropnie), tym Zu przyjaźniej nastawiona do życia w rodzinie. Ostatnio zaliczyłam aż dwa wieczory pełne mruczącej czułości 8O :D

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pon wrz 15, 2008 14:59

I tak trzymać!

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 15, 2008 16:06

:strach:
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 15, 2008 19:08

No i po humorze :( .Trzy ostatnie oddechy 2-miesięcznego buraska oddane na moich rękach zgasiły mój uśmiech. Facet, który go potrącił nawet nie zwolnił. Rano pewnie obetrze sobie zderzak i pojedzie zadowolony do pracy... K...a mać! Co za debilny świat!

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 15, 2008 21:41

Ewutek, przytulam, swiata nie zmienimy.
Ważne, że Ty się zatrzymałaś.
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 15, 2008 22:02

Eeech! Szkoda słów na takich ...! :evil: Maluszek nie męczył się długo-nie miał szans. :cry: Żadnych. :cry:
Na szczęście mam w domu adoratora, który usiłuje zająć swoją osobą całą moją uwagę i dość skutecznie mnie pociesza. Myślnik chodzi za mną wszędzie, patrzy mi głęboko i namiętnie w oczy i barankuje wszystko co trzyma jaki taki pion. Pilnuje mnie przy stole w kuchni nawet jeśli tylko się o niego opieram. Nadzoruje moje poruszanie się po domu z dystansu jakichś pięciu centymetrów od mojej nogi. zapraszająco mruczy udeptując łóżko(nie ważne czyje-najbliższe), a jak już dorwie się do mojej ręki to wsuwa mi w dłoń głowę i kręci nią tam namiętnie wycierając uszy, nochal, szczękę i oczy nader dokładnie. Jak widzi, że dopieszczam Rudą, a nie może się dostać na jej miejsce(np. na stołek barowy) to rozdzierająco piszczy :roll: . Normalnie powinnam złożyć reklamację bo on miał być taki prokoci, a do ludzi zdystansowany, a tu wyszło na to, że Ruda to jest towarzyszka na chwilę, a ja na całą resztę doby. :roll: :roll: :roll: :wink:

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Kitiuszka, puszatek i 109 gości