Aia pisze:ja tam przyjmuje tłumaczenie bo przynajmniej Bartuś świętował na całego

nieskromnie powiem, ze tak wlasnie bylo
Maly hasal sobie po ogrodzie i co jakis czas z nami bawil, dawal sie glaskac, drapac i czesac itd. a o tym, ze chyba byl zadowolony oprocz mruczanek, tarzania sie i wystawiania brzucha swiadczylo tez to... ze prawie wogole nie chodzil do sasiadow [chyba, zeby sie pochwalic jak pieknie lazi po plocie

]
Bartek normalnie czesto biega do sasiadow bo nasz maly ogrodek nie dostarcza widocznie wystarczajaco duzo atrakcji a takze dlatego, ze ogrodzenie ogrodka jest praktycznie niemozliwe
Z innych informacji... Bartek czesto goni swoja mame

i przy okazji tych gonitw czesto dochodzi do lapoczynow, nieludzkich
[w sensie: niekocich] gulgotow i fruwania pierza. co oznacza byc moze, ze Bartek jest silniejszy od Norki.
Ale z drugiej strony absolutne pierwszenstwo przy misce nalezy sie Norce i jezeli czuje taka potrzebe, to odgania Bartka bez ceregieli dajac mu w morde [i nie jest to zadne pacanie, tylko prawy sierpowy]. Czasem Bartek dostaje tez po nosie bez okazji, tak ...prewencyjnie.
