Kimisia to szczęśliwy, słodki kotulinek
Jej (widoczne gołym okiem:D ) poczucie zadowolenia z życia to w dużym stopniu zasługa jej wspaniałego charakteru. Kimi po prostu potrafi cieszyć się życiem, korzystać z niego, ile może. Mimo swojej niepełnosprawności jest wesołym, żywym, ciągle chętnym do zabawy kotem. Potrafi się bawić byle pierdółką, skacze, biega, robi "szczupaki" jak rasowy piłkarz. Tradycją stało się oczekiwanie na codzienne zrywanie przeze mnie kartki z kalendarza. Małą karteczkę zwijam w kulkę i rzucam jej na podłogę, a mała aż drży z niecierpliwości słysząc "szu-szu" ugniatanego papieru i nie może się doczekać chwili gdy znajdzie się w jej łapkach. Bieganie, podrzucania, noszenie jej w zębach trwa do czasu aż z kulki nie zostaną strzępy
Kimisia - w odróżnieniu od reszty kociastych - nie reaguje na podniesiony głos Dużej. "Wiadomo, opitalają wszystkich, ale nie mnie

Ja jestem niewiniątko i ulubienica pańciusi

" No i tak jest

ta jej słodka buźka rozbraja mnie w okamgnieniu, nawet jak mała coś zbroi, a broi, oj, broi

Uparte to dziewuszysko, można jej mówić sto razy, żeby np. nie wchodziła na blat i nie maszerowała w stronę kuchenki gdzie stoi gorąca patelnia - a ona swoje. "Ale ja musiem

".
Duży czeka aż dojdzie do skraju kuchenki po czym ze stoickim spokojem mówi: "chodź, Kimi winda przyjechała" i bziuuu... zestawia ją na podłogę. I tak ze dwadzieścia razy
Zasypia na kanapie, ale nad ranem przychodzi do łóżka, pakuje się pod kołdrę, skąd widać tylko małą główkę. Minkę ma megarozanieloną, a z pysia wystaje różowy języczek
Moja malutka kochana laleczka
