queen_ink pisze:berni, a jaki macie ten patent na Sreberko, jeśli można spytać? Też mam opornika pod blokiem do złapania.
Własnie nie mamy

Gdybyśmy miały i w dodatku gad chciałby współpracować już siedzialby mrucząc na kolanch w ciepelku

A tak, z chorą łapką, siedzi gdzies pod autem
Nie chce wleść do klatki, już w środku był i tuńczyk, i wiskas i inne mokre karmy, i surowe wołowe...na nic nie chce się skusić
zamówiłam teraz miamora, białoczarna się na to złapala, więc moze i ten gadzina.
Niestety ostatnio mimo proszenia, mama znalazła pełne tacki jedzenia pod kilkoma samochodami, więc mały nie był chyba głodny.
Teraz próbujemy jeszcze z walerianą, chyba najlepiej jak pokropimy zapadkę...
innych pomysłów już mi brak
Z białoczarną mam orzech do zgryzienia. Jak sobie przypomnę ją taką przycupnięta pod autami i skonfrontuje to z widokiem jej na kanapie.... Karmiciel też z jednej strony bardzo dziwna osoba, nie budząca mojego zaufania, ale karmi kicię dzień w dzień od 3 lat
Z Rustie myślałaśmy że może jak zobaczy że kotka się nie aklimatyzuje to ją po prostu wypuści na osiedle, ale wtedy czy kot, tak długo mieszkający z człowiekiem, da sobie radę na wolności? Pewnie nie....
Najlepiej byłoby ją wypuścić jak najszybciej a z drugiej strony gdzieś tam w środku czai się niepewność a może... się zaaklimatyzuje? A może ten karmiciel da jej dobry dom???
I jestem taka zła, na to że jej matkę, wyrzuconą po smierci opiekuna,domową kotkę, nikt nie zabral z osiedla, chociaż wszytscy doskonale wiedzieli co to za kot i ze nikt nie zabrał tej,jak była malym kotkiem do oswojenia...i taka jestem zła że los tych piwnicznych kotów taki okropny
