Os.Piastów Kraków-Koty Rustie i Babci.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 14, 2007 17:56

dzięki Ci o Bungo za Twą wspaniałomyślność. Może okażesz jej troszkę swojej Pańci i skończysz z zostawianiem swoich śladów w domciu? Może trudno Ci w to uwierzyć, ale to dla Twojego dobra masz teraz wydmuszki pod ogonkiem :twisted:


łapania Sreberka ciąg dalszy :roll: :?:

Dzisiaj w użyciu waleriana :roll:
prosze o magiczne forumowe kciuki żeby ten mały gad się złapał :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro mar 14, 2007 17:58

żeby się ten mały gad złapał :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 14, 2007 18:02

Amidalka pisze:żeby się ten mały gad złapał :ok: :ok: :ok: :ok:


dzięki :D :D
już wiem jaki plan uknułyscie za moimi plecami :wink:
dzisiaj wpadłam na taki sam, pospieszyłam z wiesciami do Rustie a ona na to że już plan został opracowany i dzisiaj wdrożony w życie :D :D :D
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro mar 14, 2007 19:12

waleriana?

no, to kciuki za załapamie "gada" :twisted:

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 14, 2007 19:58

Jak gad lubi wypić, to może... :twisted:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 15, 2007 10:29

gad jest okropnym gadem :evil:

teraz dla odmiany zniknął wogole, nie było go ani wczoraj ani dzisiaj rano :( :?
mam nadzieje że nic się mu nie stało :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw mar 15, 2007 22:36

Dziś do wetki pojechało duże, czarne, które okazało się wykastrowanym 8O kocurem. Tego stada nikt nie ciął wczesniej, a już na pewno nie chłopaków. Pewnie to czyjś zagubiony kot. Sądząc po kondycji i stopniu zdziczenia zagubiony dość dawno :( Przejrzałam archiwum ogłoszeń na gazecie (2 lata) i stronie schronu (tylko 6 m-cy :? ) i nic. Jeśli nagle cudem się nie zresocjalizuje, to wraca na wolność jak tylko dojdzie do siebie po narkozie.

Nina ma samochód w warsztacie, nie wiadomo czy do soboty mechanicy zdążą :?

A parę dni temu na jakiejś stronie widziałam ogłoszenie o czarnym kastracie, o smukło-orientalnym wygladzie, zniknął w rejonie Batorego/Sobieskiego. Ja pracuję niedaleko, wygladam sobie przez biurowe okno... a (chyba) on sobie tam siedzi 8O Oczywiście nim wyleciałam na zewnątrz kota juz nie było, a ogłoszenia nie mogłam potem znaleźć :? Gdyby ktoś zwrócił uwagę, proszę o cynk 8)

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 16, 2007 0:33

Widziałam dziś tego czarnego oszusta u wetki. Biedna Babcia, niepotrzebnie dźwigała to wspaniałe cielsko - waży chyba z 7 kg :evil: Mój Bungo to puszek - zaledwie 4,5 choć wygląda na więcej :? Pewnie zżera go wrodzona wredność - po sobotniej kastracji nadal posikuje po całym domu, najchętniej na ulubioną teczkę TŻ, który woli śmierdzieć, niż przepakować bety do innej 8O . Ale też kotecek ma za co się mścić - dziś dostał dwa bolesne zastrzyki na robale i został dokładnie spryskany czymś na pchły :twisted:
Jedno z małych po Dzikuni, Czarna Mamba, na pewno jest kociczką - dziś widziałam, jak uganiał się za nią wypasiony rudzielec-sadysta :evil: . Mała zwiewa, ale w przerwach od ucieczki zachęcająco wygina się na trawie. Ale szanse na jej złapanie są porównywalne ze złąpaniem Sreberka :cry: Druga, buraska, kopia mamusi to też chyba kotka - już daje się brać na ręce, a trzecie kocię to całkiem oswojony kocurek. Boję się, że pokastracji nie będzie chciał wrócić na wolność... :cry:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 17, 2007 11:57

Ostatnio jestem coś bardzo rozkojarzona i mam mega sklerozę :oops:
to powinnam napiasać już tydzień temu :!:

Monastra bardzo Ci dziękuje za pomoc, za zwiedzanie bazarku w porze wieczorej i za jeżdzenie z kotami po całym Krakowie :D :D
serdecznie dzięki, dzięki Tobie poszła sprawnie i pochłonęło o niebo mniej czasu :D

Mamy dylematy dotyczące czarnobialej kici. Kotka jest dzika, bardzo dzika, widoków na oswojenie żadnych...karmicielka stwierdziła że jednak może wrócić na Piastów, w końcu żyła tam 3 lata, rodziła kociaki i jakoś sobie radziła.
Tymczasem ten rąbniety karmiciel zadeklarował się że weźmie kotkę do siebie, że da jej dom. Niestety dopiero po świetach.
Kotka zamieszkała w kocięcarni (Rysiu, kolejny raz ogromne dzięki), jest puszczona luzem, bo w klatce wpadała już w depresję. Jednak nadal jest w ogromnym stresie, mało je, siedzi skulona w kątku.
Czy wogóle jest sens ją udomawiać? Czy ona będzie szczęśliwa kuląc się ze strachu na widok człowieka. Czy jest szansa że kiedyś przestanie sie tak bać?
Karmiciel jest paskudną osobą, zazyczył sobie oddania kotka zaszczepionej, ale kasy nawet złotówki nie dał, stwierdzając że przecież fundacje mają kasę więc niech płacą za bezdomne koty. Mojej mamie opowiadał że znalazl kotke i wywiózł ją do azylu, licząc że tam ją wyleczą a on potem ją zabierze. Co sie stało z kicią nie wiadomo, można się tylko domyslać. :(

Czy jest sens trzymania jeszcze przez miesiąc zestersowanego, dzikiego kota?
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Sob mar 17, 2007 13:37

Berni, nie jestem aż tak doświadczona, ale z moich przeżyć z dziczkami wynika, że lepiej ją wypuścić, Gdyby dom był super odpowiedzialny, to może warto by ją pomęczyć, ale tu mi coś średnio pachnie :evil: A po miesiącu kicia może stracić pozycję w stadzie i nie będzie miała gdzie wrócić...

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 17, 2007 13:59

Ja bym chyba wypusciła. Kicia dobrze sobie radziła, człowieka się boi, chyba nie ma sensu fundować jej takiego stresu.
Co innego gdyby kotka była proludzka, wtedy oswoiłaby się stosunkowo szybko.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob mar 17, 2007 14:07

cudna, niebywale miziasta i przylepiasta szylkretka z działek
Mama stwierdziła, że wszystkie moje koty powinny zachowywać się tak, jak ona :roll:

wczoraj, kiedy siedzieliśmy z TZ-em na fotelach
chodziła między nami
przysiadała na chwilkę na kolankach
i nie mogła się zdecydować, kto lepiej mizia :lol:

w sobotę tydzień temu była sterylizowana, stąd wygolony brzunio
biega za myszkami, skacze
warczy na koty jak odrzutowiec
TZ dziś w nocy dwa razy o mało nie dostał, tak się rozdarła :roll:
zamknięta w łazience straszliwie protestowała
po czym po prostu nauczyła się otwierać drzwi łazienki :roll:

uszka brudnawe, ale swędza tylko przy czyszczeniu :twisted:
dwa razy dziennie czyścimy oridermylem
ostał nam się jeszcze, dzięki KasiuGM :D

zdjęcia robione przy kiepskim świetle i nie oddają piękna tej kotki :oops:

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

oto jest Grecia, czyli Gretka
tymczasowo u mnie
szuka najwspanialszego na świecie domku
8)


edit: dołożyłam jedno zdjątko ;)
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 17, 2007 18:58

berni, a jaki macie ten patent na Sreberko, jeśli można spytać? Też mam opornika pod blokiem do złapania.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Sob mar 17, 2007 19:41

Ja bym ją wypuściła - czasem kiepski dom jest dla kota gorszy niż bezdomność. Obawiałabym sie przede wszystkim, że jeśli kotka nie spełni oczekiwań zostanie wywieziona do schroniska.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob mar 17, 2007 21:03

queen_ink pisze:berni, a jaki macie ten patent na Sreberko, jeśli można spytać? Też mam opornika pod blokiem do złapania.


Własnie nie mamy :( :( Gdybyśmy miały i w dodatku gad chciałby współpracować już siedzialby mrucząc na kolanch w ciepelku :evil: A tak, z chorą łapką, siedzi gdzies pod autem :(
Nie chce wleść do klatki, już w środku był i tuńczyk, i wiskas i inne mokre karmy, i surowe wołowe...na nic nie chce się skusić :roll:
zamówiłam teraz miamora, białoczarna się na to złapala, więc moze i ten gadzina.
Niestety ostatnio mimo proszenia, mama znalazła pełne tacki jedzenia pod kilkoma samochodami, więc mały nie był chyba głodny.
Teraz próbujemy jeszcze z walerianą, chyba najlepiej jak pokropimy zapadkę...
innych pomysłów już mi brak :(


Z białoczarną mam orzech do zgryzienia. Jak sobie przypomnę ją taką przycupnięta pod autami i skonfrontuje to z widokiem jej na kanapie.... Karmiciel też z jednej strony bardzo dziwna osoba, nie budząca mojego zaufania, ale karmi kicię dzień w dzień od 3 lat :roll:
Z Rustie myślałaśmy że może jak zobaczy że kotka się nie aklimatyzuje to ją po prostu wypuści na osiedle, ale wtedy czy kot, tak długo mieszkający z człowiekiem, da sobie radę na wolności? Pewnie nie....

Najlepiej byłoby ją wypuścić jak najszybciej a z drugiej strony gdzieś tam w środku czai się niepewność a może... się zaaklimatyzuje? A może ten karmiciel da jej dobry dom???
I jestem taka zła, na to że jej matkę, wyrzuconą po smierci opiekuna,domową kotkę, nikt nie zabral z osiedla, chociaż wszytscy doskonale wiedzieli co to za kot i ze nikt nie zabrał tej,jak była malym kotkiem do oswojenia...i taka jestem zła że los tych piwnicznych kotów taki okropny :( :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, ewar, Google [Bot], puszatek i 79 gości