Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 04, 2015 8:09 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), po sterylizacji

wiata pisze:Marcelibu, ale ja nie chcę żebyś płakała. Może lepiej nie będę już więcej pisała :twisted: .

Gdy napisałaś pierwszy alarmujący post - ja wtedy byłam w Krynicy Morskiej na wakacjach. Głowa weszła mi na wysokie
obroty: to niedaleko, przecież do Elbląga godzina drogi, ale co ja mam zrobić: kasa na styk - wyliczona na każdy
dzień (obiady jadła tylko córka), pieniądze rok cały odkładane, pobyt zapłacony - bez żarcia - za zwolnienie pokoju nie zwrócą,
co zrobię z Młodą, czy ją zostawić i jechać sama, ostatni raz byłam na wakacjach 5 lat wstecz. Z drugiej strony zastanawiałam się
jak pomogę: nie znam okolic, nie wiem gdzie i jaki lekarz. Koteczka była w stanie strasznym, Wy też poza domem...
Dlatego po wielokroć cieszę się przez łzy, że się udało i że jest wszystko dobrze.
To moje wzruszenie jest z radości (nawet teraz, gdy piszę te słowa). Już nie będę... :wink:
Pisz jak najczęściej.
:ok: :ok: :ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 04, 2015 12:09 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), po sterylizacji

sabianka pisze:Ja wcześniej też miałam duecik kocio-psi i powiem wprost: pies (pomimo, że był w domu pierwszy a kot pojawił się po 12 latach) był na z góry przegranej pozycji, zawsze :mrgreen:


U mnie pies jest idolem dla każdego kota!!! :)
Każdy kot chce dotknąć psa, przytulić psa, położyć się na miejsce, gdzie wczesniej lezał pies, wetrzeć się nosem w doopkę psa, no być psem po prostu! :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro mar 04, 2015 12:30 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), po sterylizacji

Marcelibu pisze:... zastanawiałam się
jak pomogę: nie znam okolic, nie wiem gdzie i jaki lekarz. Koteczka była w stanie strasznym, Wy też poza domem...
Dlatego po wielokroć cieszę się przez łzy, że się udało i że jest wszystko dobrze.
To moje wzruszenie jest z radości (nawet teraz, gdy piszę te słowa). Już nie będę... :wink:
Pisz jak najczęściej.
:ok: :ok: :ok:


Pomogłaś, każdy kto tu zajrzał pomógł. Post byl u góry, skierowano mnie do kordonii, trzymano kciuki. Bez tego nie dałabym rady. To był bardzo ciężki okres mojego życia. Wiem, jestem tego pewna, że pojawienie się Lili wyciągnęło mnie z choroby. Zapomniałam o niej, bo musiałam ratować kota, dowiadywać się co robić, dawać leki, karmić strzykawką, uczyć kuwetkowania i sprzątać po wszystkich nie udanych próbach, oswajać z psami..., ale gdyby nie wy, to pewnie pojechałaby do schroniska, gdyby nie Ona..., kto wie... W każdym razie to wszystko pochłonęło mnie tak bardzo, że zapomniałam o sobie, a tego mi było wtedy trzeba.

Czytałam ostatnio piękną książkę pt. "Kleo". Może to nie jest literatura na miarę największych pisarzy tego świata, ale warta przeczytania. Każdy kociarz powinien to zrobić. Jest w nej rozdział zatytułowany mniej więcej tak: "Koty pojawiają się tam gdzie są najbardziej potrzebne". Lili była mi bardzooo potrzebna, ale był nam też potrzebny ktoś jeszcze, kto nie pozwoli nam się rozstać jeszcze zanim to zarozumiemy. Także pomogłaś, bardzooo.

kordonia pisze:U mnie pies jest idolem dla każdego kota!!! :)
Każdy kot chce dotknąć psa, przytulić psa, położyć się na miejsce, gdzie wczesniej lezał pies, wetrzeć się nosem w doopkę psa, no być psem po prostu! :)


My w tym roku jedziemy znowu do Miłomłyna. Lili jedzie z nami. Sprawa jest już pewna, termin klepnięty a zaliczka wpłacona. Może masz chęć zabrać małą na weekend :twisted: , przydałoby się jej przeszkolenie w zakresie zgodnego współistnienia z psami pod jednym dachem. Dałabym wiele za widok Lilki wtulonej w psa.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pon mar 09, 2015 22:24 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), po sterylizacji

Lili jest kotem zapachowym. Uwielbiam wtulać nosek między jej łopatki. W zależności od dnia można odnaleźć rożne nuty zapachowe. Dzisiaj mój kotek pachnie orzeszkami ze szczególnym uwzględnieniem migdałów.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto mar 10, 2015 9:04 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Moje mi nie pozwalają się wtulać. Zazdroszczę...
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw maja 07, 2015 11:01 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Ostatnio poznałam kilka kotów, teoretycznie bezdomnych/wiejskich/w każdym razie wychodzących do woli i nie cieszących się większym zainteresowaniem człowieka. Jestem przerażona, prawie każdy z nich jest bardziej miziasty niż moja Lili 8O . Zostałam brutalnie uświadomiona. Mam w domu dziką gryzeldę :twisted: , a myślałam że to taki milusi kotecek.

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw maja 07, 2015 16:40 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

Bo koty charakterne som.
Kot, któremu uratowałam życie, JA mu daję jeść - daje się dotykać tylko mojej matce,
którą uwielbia, kocha i z nią śpi. Matka nigdy mu nie daje jeść (tylko suche), bo nie
wie, którego nasypać. Ja mogę najwyżej po nim sprzątnąć kuwetę lub dosypać żarcia.
No... może dotknąć końca ogonka, a i tak spojrzy na mnie wzrokiem bazyliszka.

Kiedy matka była 2 miesiące w szpitalu - specjalnie spałam w jej (niewygodnym dla mnie)
łóżku, żeby książę łaskawie się położył i miał gdzie spać (oprócz foteli itd.). Ani razu nie
zostałam zaszczycona. Ból kręgosłupa długo będę pamiętać :twisted: .
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon cze 08, 2015 12:42 Re: Lili - żuchwa się zrosła, domek jest :), pachnący kotek.

W Boże Ciało korzystając z ładnej pogody wybraliśmy się całą rodzin na działkę do moich rodziców. Postanowiliśmy zabrać również kotka. Zapakowaliśmy kota w szelki, do transportera, do auta i w drogę. Całe 500 metrów, no może kilometr, ale przecież tak nieco szybciej, nie trzeba dźwigać no i koteczek nie będzie się w upale męczył zbyt długo w transporterze. Choć może to nie do końca było rozwiązanie idealne, bo przecież klima aucie dalej zepsuta. Od dwóch lat nie ma kasy na naprawę, bo zawsze jest coś pilniejszego. No w każdym razie na działkę dotarliśmy. Otworzyliśmy transporter i czekamy, wylazła. Była na lince, która się o wszystko zaczepiała, więc ruszyłam dup.ko, wzięłam smyczkę i wędrowałam z kotem. Nie trwało to długo, bo kicia najpierw chciała włazić we wszystkie dziury, potem przelazła pod płotem i nie chciała wrócić a jak została zachęcona to przyłożyła głową w sztachetkę. Kiedy w końcu dała się namówić na powrót na działkę, zaległa w krzakach koło transporterka. Kilka minut później towarzystwo działkowe rozrosło się o kolejne 3 osoby, więc Lilka wlazła do siebie i tak już została aż do końca. Nie jadła, nie piła i nie przemieszczała się. Nie poczęstowała się nawet kiełbaską z grilla, którą o zgrozo, uraczył ją mój tata. Kiełbaskę dyskretnie wywaliłam w czasie późniejszym, bo już nie mam siły tłumaczyć, że kot nie człowiek, schabowego nie jada, ani nie ciele, mleka nie pije.

Lila nie była na dworze od 10 miesięcy i z wielką ulgą przyjęła powrót do domu. O psa ocierała się tak bardzo, że omal nie wywinęła orła, przeciągała się, piła, jadła, ugniatała drapak aż w końcu zasnęła.

W ten sposób z podwórkowego dziczka stała lwem salonowym.

Obrazek

Obrazek

wiata

Avatar użytkownika
 
Posty: 269
Od: Wto lip 17, 2007 13:38
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 438 gości