Warszawa zaginiony SAURON odnalazł się po 4 miesiącach :)...

Ja podpisuję się pod tym co napisała mziel52. Powinnaś obejmować coraz większym zasięgiem rozlepianie ogłoszeń. I nie lekceważyć żadnego zgłoszenia, nawet z bardzo daleka. Koty naprawdę potrafią zaskakiwać.

Zazdroszczę Ci tych reakcji na ogłoszenia. U mnie był jeden telefon ale szybko okazało się, że to fałszywy alarm - znaleziono kotkę podobną do mojego Tito. Łażę po nocy po osiedlu ale albo ja nie umiem szukać, albo koty mnie unikają... Dzisiaj kupiłam walerianę - zobaczymy jak to działa. Wczoraj, a w zasadzie dzisiaj przesiedziałam przed ogrodzeniem pewnego ogrodu z miseczką mokrego - słyszałam tam wczesniej kocie wrzaski podobne do zdenerwowanego Titencjusza i nic. Muszę uzupełnic ogłoszenia bo zerwane, pocieszam się myślą pozytywną, że zerwane bo ktoś chciał mieć przy sobie zdjęcie ... Wczoraj minął tydzień - podziwiam Twoją detrminację tyle miłości musi dać pozytywny efekt! Pozdrawiam z upalnego Wrocławia, te upały mnie przerazają mogą być zabójcze

ale nie, trzeba pozytywnie myslec - drań jeden pewnie sie gdzies wyleguje...

Iwonami, ale jedno przecież nie wyklucza drugiego. I sprawdzam każdy sygnał, każdego czarnulka. Prędzej czy później muszę trafić na Tego właściwego

!!!

Nikaa2, na początku nie było żadnego odzewu. I nie raz jest tak, że telefon nie dzwoni przez cały tydzień po to żeby np. w niedzielę zadzwoniło chyba ok. 20 osób. A jeżeli chodzi o zrywanie ogłoszeń to ja się kilka razy spotkałam, że ktoś zerwał po to żeby mieć do mnie nr. telefonu i zdjęcie kotka. Może i u Ciebie tak jest. Trzeba je uzupełniać z uporem maniaka po to żeby ludzie widzieli Twoją determinację. I nie raz jest tak, że myślę, że go nie znajdę, płaczę i już chcę się poddać. Ale potem się jednak zbieram i wychodzę

. Życzę Ci dużo siły i wytrwałości

. Oby nasze Kociamberki wróciły do swoich domków

...

lamiglowka pisze:Myślę, że ma wzloty i upadki. Gna ze strachu, potem kombinuje jak wrócić do domu. Michelle kilka razy była u faceta na tarasie, czyli chciała wrócić?
(Facet ma jutro przywieźć transporter).

No mi też się tak wydaje. Nie wiem, cały czas COŚ mi mówi, że jest gdzieś blisko. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Ale z pięć razy w życiu miałam takie uczucie i się sprawdziło.

Pouzupełniałam ogłoszenia. Teraz idę się trochę przespać i przed świtem ruszam na obchód. Dzisiaj były dwa telefony, ale oba dotyczyły kotków, które już widziałam

...

Wyśpij się porządnie. On na pewno jest niedaleko i jest! bezpieczny

. Tylko musi dać się znaleźć.
Sprawdź jeszcze raz piwnice w swoim bloku i na przeciwko.

Byłam dzisiaj na Żoliborzu. Na ulicy Hozjusza, Toepliza, Felińskiego, Krasińskiego, Filareckiej i nie widziałam ani jednego ogłoszenia o Sauronku. Uważam, że to błąd, że koncentrujesz się tylko na swojej stronie Krasińskiego. Moja Ogrynia z rogu Nowowiejskiej i Al. Niepodległości zawędrowała prawie pod Dworzec Zachodni. Twój Sauronek także mógł powędrować w zupełnie innym kierunku niż się Tobie wydaje. A tu o czym piszę jest dużo jednorodzinnych domów z ogrodami, a co najważniejsze - kościół gdzie schodzi się mnóstwo ludzi z całego Żoliborza......
Okleiłabym chociaż okolice kościoła. Ale to, o czym tu napisałam, to oczywiście tylko moja sugestia.

Przyjdę w łikend z Mroofką.
Facet nie oddał kontenera :oops:

Może będę miała pożyczoną lornetkę.

Nie dałam rady rano wyjść. Nie słyszałam budzika. To cud , że nie zaspałam do pracy. Jestem strasznie zła na siebie

...

Iwonami, były tam ogłoszenia. No cóż, dzisiaj dokleję.

Kocie, w moim bloku akurat nie ma piwnic, ale sprawdzam wszystkie pozostałe.

Lamiglowka, kochana jesteś

. Super jakby się udało z tą lornetką. A dlaczego facet nie oddał "mercedesa"???

Też chcialabym wiedzieć. On biedny ma nierówno pod kopółką ...

I tak jestem szczęśliwa, że odzyskałam Michelle. Facet dostał wszystkie wypasione zabawki, ale niech się nimi bawi.
Kupiłam wczoraj najprostszą w sklepie z kawą i Michelle przeszczęśliwa!

Nie wiem czy mój patent może przydać się Tobie? Ale powtórzę: chodziłam i darłam się Michelle, Michelle, Michelle...Ludzie mi docinali, nie mogli słuchać moich nawoływań przez godzinę, dwie... Więc zaczęłam dzwonić do znajomych i głośno rozmawiać, na tematy obojętne moralnie. Pogadałam, znowu darłam się Michelle, Michelle, Michelle...i znowu do kogoś dzwoniłam. Kot i tak reagował na mój głos. Nawet jak kiedyś z Carmen w zaułku gadałam, to za nią na trawniku wykwitła Michelle, bo chciała dokładnie słyszeć o czym paplam :kotek:

lamiglowka pisze:Nie wiem czy mój patent może przydać się Tobie? Ale powtórzę: chodziłam i darłam się Michelle, Michelle, Michelle...Ludzie mi docinali, nie mogli słuchać moich nawoływań

Ja też tak robiłam, i było to w nocy.......
Tylko ja darłam się "Ogrynia"

Ciekawska bestyja z tej Michelle

. No ja mam nadzieję, że Sauroniasty jednak słyszy moje wołanie. Nie wydzieram się na całe gardło, ale myślę, że mnie dobrze słychać. Jeżeli Kociątko jest gdzieś niedaleko to na pewno mnie słyszy. Może się w końcu odważy pokazać. Ale sygnały z dalszych okolic też dzielnie sprawdzam.

Lamiglowka, żeby tylko temu facetowi nie przyszło do głowy brać innego kota :/. Bo skoro wyprawkę ma to cholera wie :/...

Podoklejałam ogłoszeń. Jutro jeszcze podoklejam bo skończyła mi się taśma a nie miałam gdzie kupić. Jutro kupię zapas

. Dzisiaj telefon milczy. Ale to nic. I tak najwięcej ludzi dzwoni w weekend, zwłaszcza w niedzielę. W tygodniu ciągle gdzieś gonią i nie patrzą na ogłoszenia. Dzisiaj choćby nie wiem co nie mogę spać. Nie mogę sobie darować tego, że nie wyszłam dzisiaj nad ranem. Będę cały czas w ubraniu, przy włączonym telewizorze (akurat leci jeździectwo na eurosporcie) i zapalonym świetle. I wychodzę z wędzonym pstrągiem

...

To dobrze, że dokleiłaś ogłoszenia. U mnie zdecydował przypadek, gdybym nie uzupełniała ogłoszeń w niedorzecznych dla mnie przynajmniej miejscach, Ogryni bym nie znalazła. Wiem ile w to wszystko trzeba włożyć wysiłku, ile się wylewa łez, jak strasznie się to przeżywa, do dzisiaj gdy sobie przypomnę moje poszukiwania, albo gdy czytam Twój wątek i innych poszukujących, tak bardzo współczuję.
:ok:

Warszawa zaginiony SAURON odnalazł się po 4 miesiącach :)...

Kto przegląda forum