Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 26, 2012 12:53 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Mały koci duszek

Twych łapek pac-pac
W korytarzach mej duszy
Jak pocałunek powietrza miękko szepczące futerko
Słyszę echo twego mruczenia
Widzę wszędzie twój skaczący cień
I uśmiecham się przez łzy.

Barbara Parkhill

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto cze 26, 2012 13:04 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Gdy Kot odchodzi

Gdy Kot swe oczy zamyka
Pamiętaj ,że on nie znika
Tylko Ziemię opuszcza
Idąc za Most Tęczowy
Niesie w sercu wspomnienie
Posłanka Tobą pachnącego
I dotyku delikatnego

Idzie po Moście Tęczowym
Łzami żalu zroszonym
I wspomina jak go tuliłaś
Jak o Niego walczyłaś
Poszedł w swą ostatnią drogę
Wciąż odwracając głowę
Otulony miłością złocistą

ASK@
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56003
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto cze 26, 2012 19:46 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Rusłanku - [']

Falka, przykro... :-(
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Śro cze 27, 2012 10:40 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Pochowaliśmy wczoraj Rusłanka. Leży pod wierzbą płaczącą, obok Mlekołaczka i Zuzi. Przyszły go też pożegnać Krzywusek i Rambuś.

Zostawiłam Rusinkowi jego żółtą kaczuszkę z kocimietką i ulubiony grzebyczek, na dźwięk którego przybiegał z ogonkiem do góry, gotowy do czesania.

Posadziłam Rusłankowi jaśmin aureus (złocisty), będzie kwitł w maju i czerwcu. Wtedy kiedy Rusłanek się urodził i kiedy umarł.
Posadziłam też pięciornik o złotych kwiatach. Dla mojego złotego, słonecznego koteczka.

Obrazek

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro cze 27, 2012 10:46 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Piekne pozegnanie. I kotek...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro cze 27, 2012 11:08 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Żegnaj Rusłanku, śpij dobrze.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro cze 27, 2012 12:31 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Śpij spokojnie piękny, rudy kotku.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro cze 27, 2012 12:34 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Piękne, zaciszne miejsce, na pewno będzie tam sobie spał spokojnie...
Rusłan był niesamowity i ja na zawsze zapamiętam go jako pięknego mądrego rudzielca, z uśmiechem na dziobie i zadartym ogonkiem.

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro cze 27, 2012 21:08 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Opowiem Wam pewną historię, jest najprawdziwsza pod słońcem.

Mieliśmy kiedyś kocurka Małego.
Kochane czarne kociątko, niepełnosprawne, wbrew medycznym prawom chodził i żył, choć miał złamany kręgosłup na wysokości łopatek, z przemieszczeniem.
Niestety - różne zdrowotne komplikacje sprawiły że po 3 miesiącach zażartej walki o życie, musieliśmy Małego uśpić podczas kolejnej operacji - nie było dla niego szans. Miał wtedy dwa lata.

Kilka tygodni później okazało się że jestem w ciąży, z wyliczeń wychodziło że zaszłam w nią w bliskich czasowo okolicach śmierci kocurka - tak naprawdę w dniu jego śmierci - ale to było niemożliwe, nie w głowie mi były wtedy amory. Musiało to być troszkę wcześniej lub później.
Przemek odkąd zaczął kojarzyć rzeczywistość - był uczulony na słowo Mały.
Choć pogodny niesamowicie - nazwanie go przez kogokolwiek mały (mały chłopczyku, małe dziecko) - wywoływało wrzask, awanturę - to było jedyne co mogło go wyprowadzić z równowagi. Gdy już umiał mówić to darł się cały w emocjach - nie jestem mały!!! Nie mówcie tak na mnie!!!
Gdy Przemek miał jakieś 3 lata zobaczyłam że siedzi i robi dziwny ruch ręką.
Na zapytanie co czyni usłyszałam że głaszcze swojego przyjaciela - małego czarnego kota.
Zrobiło mi się dziwnie, szczególnie gdy dowiedziałam się że to jego przyjaciel, często do niego przychodzi i się nim opiekuje.
Potem jeszcze wielokrotnie widziałam Przemka rozmawiającego ze swoim niewidzialnym przyjacielem i głaszczącego go, aż pewnego dnia się dowiedziałam że że był już ostatni raz, pożegnali się, jego przyjaciel wie że Przemek jest bezpieczny i wreszcie może odejść.

Było mi w tamtym czasie naprawdę dziwnie i nie raz miałam gęsią skórkę.
Jak nie wierzyłam w różne reinkarnacje, duchy - tak zaczęłam wierzyć że mogę się mylić.
Myślę że te szczególnie nam bliskie istoty są przy nas gdy ich potrzebujemy, gdzieś tam siedzą po cichutku choć ich nie widzimy, co najwyżej zauważamy ślady - jakiś tupot nóżek na granicy słyszalności, wygniecione miejsce na ulubionym legowisku, dotyk futerka na policzku.
Dzieci często widzą więcej.

Falko, ja myślę że Rusłanek odszedł w sensie fizycznym, jego ciało spoczywa w pięknym ogrodzie, ale jakaś jego drobna część nadal jest z Wami, gdzieś tuż obok, po cichutku. Odejdzie spokojnie gdy nadejdzie jego prawdziwy czas.

Daliście mu piękne życie.

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro cze 27, 2012 21:56 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Piękna historia Blue ....
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw cze 28, 2012 9:06 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Dziękuję Blue za tę historię. Jest niesamowita i zwyczajna jednocześnie. Przemek zrewidował pewnie kilka Twoich przekonań. To wyjątkowy chłopak :1luvu:

Wierzę w reinkarnację. Pomaga mi to jakoś to sobie poukładać ale bólu nie łagodzi. Tęsknię za Rusłankiem. Wiele bym dała za to, żeby móc go pogłaskać, zajrzeć w jego rozumne oczy, przytulić go, zobaczyć rudą kitę, paradującą po domu. Chciałabym, żeby był gdzieś blisko. Rusłanek pojawił się u nas na chwilę i musiał iść dalej :( Mam nadzieję, że miłość, którą Rusłan nas obdarzył, i którą my daliśmy jemu, pomoże mu w dalszej wędrówce. Zawsze widziałam go jako istotę pełną radości życia i światła.
Ostatnio edytowano Czw cze 28, 2012 9:35 przez Falka, łącznie edytowano 1 raz

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Czw cze 28, 2012 9:33 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Być może taki był plan - być może miał sie pojawić na chwilę w Twoim życiu, w jakimś celu ...
Tak jak mój Romi, który był ze mną tylko 3 tygodnie ... jednak te 3 tygodnie bardzo bardzo dużo zmieniło w moim myśleniu.
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw cze 28, 2012 10:03 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Bardzo mi przykro z powodu Rusłanka :cry:
Wiem, że żadne słowa nie zmniejszą Waszego bólu. Pięknie o niego walczyliście.

Wierzę, że Rusłan jest z Wami. Wierzę, że po śmierci koty w jakiś niewytłumaczalny sposób towarzyszą nam.

Po śmierci Norki miałam dwie dziwne sytuacje.
Gdy kota żyła, prawie zawsze miałam otwarte drzwi do pokoju- bo gdy je zamykałam, Norka od razu protestowała. Parę dni po śmierci Noruni był przeciag więc przed snem drzwi zamknęłam. Obudziło mnie charakterystyczne dla Norki drapanie w drzwi więc wstałam, żeby je otworzyć. Drapanie było coraz głośniejsze więc przyspieszyłam, bo przecież kotek się niecierpliwi. Dopiero po otwarciu drzwi, gdy nie zobaczyłam jej, z całą mocą przypomniałam sobie, że przecież już jej nie ma.

Z kolei po paru dniach usłyszałam myjącego się kota pod moim łóżkiem. To było bardzo wyraźnie słyszalne, a nie miałam wtedy żadnego kota ani innego zwierzaka. Nie zajrzałam pod łóżko- wiedziałam, że jej tam nie ma. Po prostu leżałam i słuchałam. Bardzo świadomie słuchałam...


I jeszcze dziwny sen: około dwa miesiące po odejściu Norki przeprowadziliśmy się. Norka towarzyszyła mi przez kilkanaście lat. Trudno mi było nauczyć się funkcjonować bez niej, a tu jeszcze przenieśliśmy się do nowego mieszkania, w którym wszystko było nowe, nie było żadnych ulubionych miejsc Norki więc było obce. Do czasu aż jednej z pierwszych nocy przyśniła mi się Norka. Weszła do tego mieszkania, obwąchała wszystkie kąty, aż w końcu przyszła do mojego pokoju i spojrzała mi w oczy, jakby mówiła: "ok, podoba mi się. Mogę tu mieszkać" Wiem, to był tylko sen, ale poczułam wtedy niesamowity spokój.

Nie wiem czy to wyobraźnia płata nam takiego figla. Ale ja przez jakiś czas bardzo wyraźnie czułam obecność mojej kotuni...

Myślę, że Rusłan też przy Was jest i że jest wdzięczny za wszystko co dla niego zrobiliście.
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 09, 2012 21:06 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Dziękuję. To piękne historie.

Dziś minęły dwa tygodnie a łapek pac pac nadal brzmi tak samo.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pon lip 09, 2012 21:27 Re: Rusłanek. Do zobaczenia mój cudowny koteczku.

Nasz kot Tigerek zawitał do nas przed świętami Wielkanocnymi.Ot, siedział na klatce na 4p.Wszedł na miseczkę mleka i został wtulony w córkę,która wyła w niebo głosy by został. Za drzwiami wyła jamniorka Lusia by Tigerek został. Tiger odszedł od nas po 2 latach w ciągu 2 tygodni na mocznicę. Byłam z nim do końca i do końca trzymałam jego łapki i głaskałam głowinę.Tłumaczyłam, przepraszałam, płakałam.Do dziś po nim płaczę.
Tigerek, nasze słoneczko i przyjaciel.Obrońca Danki.Nie można było na nią krzyknąć by nie zwracał nam uwagi. Przyjaciel Lusi, która będąc sparaliżowana miała w nim oparcie i myjkę.Leżał obok niej,grzał i wylizywał całe umęczone ciałko. Tigerek co nad ranem przychodził do mnie i w lekkim mroku, na granicy światła i kładł mi łapkę na policzku a potem układał się na piersi. Opowiadał co mu się śniło i zachęcał do wstania.Obiecywał kolejny dzień z nim, moim kochanym słoneczkiem. Jak odszedł nie mogłam sobie poradzić. Płakałam,płakałam,płakałam...Nawet w nocy, szczególnie w naszej godzinie nie mogłam się powstrzymać.I którejś nocy, w lekkim półmroku ,na granicy snu ,o stałej porze przyszedł do mnie. Wiem,może to był sen ale ja poczułam jak się położył i dotknął moich policzków. Czułam jak idzie i kołdra ugina się.Czułam jego ciężar. Gdy wyciągnęłam rękę...znikł.Chce wierzyć,że przyszedł mnie pocieszyć i pożegnać się.Choć boli do dziś chcę wierzyć i wierzę,że to był On.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56003
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot] i 53 gości