[Białystok12]malenstwo bez lapki,czlowiek bywa potworem s.56

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 12, 2012 13:35 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Czarnulka 21 - oj szczerze ci jednak współczuję i rozumiem smutek. Lucek jest u mnie 8,5 miesiąca, wiem, że muszę go oddać. Jednocześnie obawiam się niesamowicie tej chwili i nie wiem w końcu czy go nie zostawię. Tak dużo dla tych kotek zrobiłaś, nie licząc się ze swoim czasem. Mam nadzieję Asiu, że trafiły do kochających domków, bo tylko to pocieszy.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pon mar 12, 2012 14:22 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Czarnulka21 pisze:Oddałam wczoraj Gabi i Lunę. Były to dwie kotki które były u mnie najdłużej. Luna 10miesiecy, a Gabi 8 miesięcy.

Z jednej strony radość, a z drugiej smutno mi bardzo......

Asiu, tyle razem przeszłyście.
Teraz tylko trzeba trzymać kciuki, żeby dziewczynki zaadaptowały się w nowych domkach.
Dużo, dużo szczęścia koteczki :ok: :ok:
Obrazek

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Pon mar 12, 2012 15:57 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Hej, dziewczyny, poszukuję aplikatora do tabletek dla kota. Takiego chwytaka do tabletki, żeby można go było wsadzić praktycznie do gardła. Nigdzie w Białymstoku nie ma czegoś takiego? Byłam w kilku miejscach, ale to jak szukanie igły. Może któraś z Was gdzieś coś takiego widziała do kupienia?

pysiakmaxi

 
Posty: 9
Od: Czw lut 24, 2011 21:13

Post » Pon mar 12, 2012 19:31 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

pysiakmaxi pisze:Hej, dziewczyny, poszukuję aplikatora do tabletek dla kota. Takiego chwytaka do tabletki, żeby można go było wsadzić praktycznie do gardła. Nigdzie w Białymstoku nie ma czegoś takiego? Byłam w kilku miejscach, ale to jak szukanie igły. Może któraś z Was gdzieś coś takiego widziała do kupienia?


ja widziałam............................. na Allegro
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon mar 12, 2012 22:26 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Problem jest paskudny:( Naświetlam...
Na ul. Żółwiej mieszka pani (ok 70 lat) i...19 kotów. Na ok 20 m2 :(
Koty niekastrowane i niesterylizowane - Syf, kiła, mogiła.
2-3 lata temu Jaanna i monia3a wielokrotnie próbowały nakłonić ludzi przynajmniej do sterylki. Oni chcieli żeby "koty zabierać" ale nie pozwalali wysterylizować. Generalnie nie dało się nawet negocjować.
Teraz pan zmarł. Kobieta natomiast sobie nie radzi.
Co możemy zrobić?
Koty są :
-niekuwetkujące (tj nie dostały szansy, bo kuwet nie mają)
-niesterylizowane
-chore
-mają wady genetyczne - mnożą się między sobą.
Dzwoniła w ich sprawie pani z miejskiego ośrodka pomocy społecznej - sąsiedzi prosili ich o interwencję.
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto mar 13, 2012 6:52 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

miałam podobny problem [12kotów]i poradziłam sobie w taki sposób,że wyprosiłam u opieki społecznej aby zagroziła,że jeśli pani nie pozwoli na sterylizację kotów zawieszą pomoc...poskutkowało-pani podpisała zobowiązanie-zwierzaki pocięte-koniec rozmnażania-koty dostały różnego rodzaju pojemniki jako kuwety-uczą się czystości.... razem z panią z opieki trzymamy nadzór aby pani nie powiększała zbioru.....może z czasem uda mi się znależć też i domki dla kotów....

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Wto mar 13, 2012 8:44 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

aga&2 pisze:Problem jest paskudny:( Naświetlam...
Na ul. Żółwiej mieszka pani (ok 70 lat) i...19 kotów. Na ok 20 m2 :(
Koty niekastrowane i niesterylizowane - Syf, kiła, mogiła.
2-3 lata temu Jaanna i monia3a wielokrotnie próbowały nakłonić ludzi przynajmniej do sterylki. Oni chcieli żeby "koty zabierać" ale nie pozwalali wysterylizować. Generalnie nie dało się nawet negocjować.
Teraz pan zmarł. Kobieta natomiast sobie nie radzi.
Co możemy zrobić?
Koty są :
-niekuwetkujące (tj nie dostały szansy, bo kuwet nie mają)
-niesterylizowane
-chore
-mają wady genetyczne - mnożą się między sobą.
Dzwoniła w ich sprawie pani z miejskiego ośrodka pomocy społecznej - sąsiedzi prosili ich o interwencję.


Ostatnia moja wizyta była tam przeprowadzona razem z panem ze spółdzielni ( w zeszłym roku bodajże wiosną ), do której również trafiały skargi. Pan ( właściciel kotów ) był bardziej komunikatywny, bo babka raczej jest rozczeniowa. Uzgodniliśmy, że posterylizują koty ale jak widać do dziś tego nie zrobili. Właściciel miał wozić po jednym. Myślę, że z tą babką ciężko będzie się teraz dogadać jak została sama i obawiam się, że tam to już trzeba będzie odbierać je interwencyjnie. Dobrze by było również aby pojechała tam osoba spokojna, która nie da się wyprowadzić z równowagi, bo baba jest krzycząca i jak będzie kłótnia to nie da się nic z nią uzgodnić - to taka moja małą sugestia.

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto mar 13, 2012 9:23 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Skora to tak znana i zadawniona sprawa to dziwie się że TOZ nie zrobił sterylek na koszt swój lub miasta .Przecież ludzie zamożni uciekają się do różnych sztuczek aby nie ponosić kosztów ewentualnie jak najmniejsze a tu starszym ludziom jak dotąd wydawano tylko rozkazy a żadnej pomocy.Ci ludzie karmią i jak potrafią tak się opiekują.Koszt sterylek jest ogromny przy tej ilości kotów a napewno ich emerytury nie są tak wysokie by stać ich było na pokrycie kosztów.
Nie rozumiem jeszcze jednego jedni mogą mieć 30 kotów i jest okej bo oni pomagają a innych się potępia za to że pomagają .Od czego są wolontarjusze czy nie powinni takim ludziom pomagać

jagoda48

 
Posty: 108
Od: Czw lip 01, 2010 21:23

Post » Wto mar 13, 2012 10:38 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

monia3a pisze:Ostatnia moja wizyta była tam przeprowadzona razem z panem ze spółdzielni ( w zeszłym roku bodajże wiosną ), do której również trafiały skargi. Pan ( właściciel kotów ) był bardziej komunikatywny, bo babka raczej jest rozczeniowa. Uzgodniliśmy, że posterylizują koty ale jak widać do dziś tego nie zrobili. Właściciel miał wozić po jednym. Myślę, że z tą babką ciężko będzie się teraz dogadać jak została sama i obawiam się, że tam to już trzeba będzie odbierać je interwencyjnie. Dobrze by było również aby pojechała tam osoba spokojna, która nie da się wyprowadzić z równowagi, bo baba jest krzycząca i jak będzie kłótnia to nie da się nic z nią uzgodnić - to taka moja małą sugestia.


Mam pytanko: a jak odbiera się interwencyjnie, to gdzie się umieszcza te koty?
Obrazek

kassja

 
Posty: 3417
Od: Czw lut 05, 2009 23:24
Lokalizacja: Białystok KOTKOWO

Post » Wto mar 13, 2012 10:48 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Pomysł J.D. brzmi sensownie :ok: Jeśli kobieta nie chce negocjować,trzeba wymusić wysterylizowanie kotów.
Kuwety możemy zakupić.Nie jest to specjalnie duży koszt.
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto mar 13, 2012 11:27 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

monia3a - dzięki, właśnie tak myślałam żeby cię o to podpytać.
Problemem nie są pieniądze na sterylki, myślę, że można by tu się dogadać z miastem na ten temat. Zresztą wtedy też nikt nie kazał ludziom sterylizować ma własny koszt.
Problem jest - jeśli ktoś kota na sterylkę zabierze to spora szansa że nie będzie miał gdzie odwieźć. Tj że zastanie zamknięte drzwi.
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro mar 14, 2012 15:59 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Robię zamówienie w zooplusie i brakuje mi troszkę do 100zł,aby przesyłka była darmowa.Może chce ktoś się dopisać?
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro mar 14, 2012 21:27 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

A mówią że czarny kot przynosi pecha...

Wracam dziś ok 19 z lecznicy z moim Bursztynkiem ( piesio ma problemy z poruszaniem kręgosłup wysiada) i nagle widzę, że na ul. Kopernika wszystkie samochodu hamują... myślę sobie pewnie ktoś potrącił pieszego?, ale gdy się zbliżyłam zobaczyłam żywego czarnego kota siedzącego na środku prawego pasa jezdni, no i oczywiście wszyscy omijają bo to ,, tylko kot"
Już wiedziałam, że potrącony więc włączyłam awaryjne i idę ściągać kota ale ten niespodziewanie zwiał nawet nie wiedziałam w którą stronę, ale jeden uprzejmy kierowca zarejestrował jak uciekał i wskazał mi kierunek. To jadę zawrócić bo kot uciekł na przeciwległe pasy jezdni (i myślę sobie matko co ja z nim zrobię? gdzie ja go wsadzę?)
Wjechałam wboczną uliczkę i widzę jak ucieka na jedna z posesji. Więc nie spuszczam go z oczu i dzwonie do bramy żeby ktoś mnie tam wpuścił i pozwolił zabrać kota, bo przecież muszę mu pomóc! Otworzyła pani z lekkim niedowierzaniem wpuściła mnie na podwórko. Patrze siedzi i nie ucieka więc zdjęłam kurtkę i zarzuciłam na kota (bo nie wiedziałam jak zareaguje) dał sie wziążć na ręce. Zbliżyłam się do światła a tu Pani mówi ,,O matko to Elki mojej sąsiadki kot!!!!"
Myśle sobie co za ulga że ma właściciela. Poszliśmy po sąsiadkę...potwierdziła, że to jej Misia ..... reakcja wiadomo jaka :placz: :placz: :placz: !!!!!!!!!!!!!!
Zabrałam je do weta. Misia dostała serię zastrzyków i płynów, niestety była obolała i w szoku, gryzła nas więc dr nie chciał jej męczyć, zdjęcie RTG dopiero jutro o 18:30. Miejmy nadzieję, że kręgosłup nieuszkodzony. Dam znać jutro.

Szczęście w nieszczęściu, że tak to się skończyło :|

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Śro mar 14, 2012 21:45 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

dorotak97 pisze:Robię zamówienie w zooplusie i brakuje mi troszkę do 100zł,aby przesyłka była darmowa.Może chce ktoś się dopisać?

dorotka weż mi ten żwirek 10 litrów Cat's Best Eco Plus, żwirek zbrylający za 26,80 zł
http://www.zooplus.pl/shop/koty/zwirek_dla_kota/zwirek_zbrylajacy

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Śro mar 14, 2012 22:02 Re: [Białystok12] akcja sterylizacyjna, s.11

Odnośnie kotów z Żółwiej ja byłam tam 3 razy. Nie wiem co monia3a uzgodniła z panem z zarządu mienia bo pan zaraz po tej wizycie zmarł.
Wiem natomiast, że przy pierwszej wizycie nie było właściwie żadnej rozmowy bo Państwo nie wpuścili mnie do domu i powiedzieli, że oni nie mają żadnego problemu z kotami - to było dawno. Potem Pani dzwoniła do TOZu na zasadzie: przyjedzcie i zabierzcie koty, bo my te koty wzięliśmy z ulicy i teraz z 3 się zrobiło 7. Proponowaliśmy przeprowadzenie zabiegów na nasz koszt i pomoc w szukaniu domów ale koty miały zostać u nich do znalezienia domów - mieli przemyśleć i zadzwonić, nie zadzwonili. Kolejna wizyta była ponad rok temu po donosie o uciążliwym smrodzie. Wtedy Państwo mnie wpuścili, kotów było ok. 12. Ogólny bałagan, brudno, smród. Państwo bardzo roszczeniowi, jedyne czego oczekiwali to karmienie kotów albo ich zabranie już i teraz. Żadne zabiegi i powrót kotów do nich nie wchodziły w grę. Pan był krzyczący, niemal agresywny i na koniec wyrzucił mnie za drzwi bo jak nie zabieram kotów to nie i on pomocy nie potrzebuje. Pani była bardziej rozmowna, płakała na schodach jak mnie odprowadzała, mówiła, że mąż jest bardzo chory a ona nie umie mu się przeciwstawić. Obiecała na spokojnie przekonać męża do naszej propozycji, czyli pokastrowania i szukania domów. Potem była tam monia3a. Ja byłam tam ostatnio wczoraj. Pani chętnie przyjmie karmę, tylko dajcie ale nic z siebie nie da. Nie wpuściła mnie, twierdzi, że koty są zdrowe, nie wie ile ich ma bo się nie da policzyć, ponieważ one się ruszają. Mieszkają w jednym pokoju 24m2, do kuchni ich nie wpuszcza. Wg niej koty są zdrowe i silne bo się biją miedzy sobą. Jedyne na co Pani pozwoli i czego wymaga w dość dosadny sposób to zabranie wszystkich kotów. Pani ma żal do całego świata bo "płaci za swoje dobre serce". Próbowałam ja przekonać żebym mogła chociaż zobaczyć ile tych kotów jest i w jakim stanie ale nic z tego, bo Pani nie ma siły stać, siedzieć ani leżeć, ale miała siłę wziąć 4kg karmy i zanieść na górę.
Z tego co wiem od osoby, która tam była koty są w złym stanie i są chore. Podłoga w mieszkaniu jest pokryta odchodami. Jest ich ok. 20. Są to koty właścicielskie, mają swoją Panią i to ona ma obowiązek o nie dbać. To, że sytuacja wygląda jak wygląda jest winą tych ludzi. Mimo podania pomocnej ręki nie chcieli polepszyć ani swojego losu ani losu tych nieszczęsnych kotów.
Moim zdaniem jedyne wyjście to odebranie w oparciu o Ustawę i postępowanie karne wobec Pani za znęcanie się.
Jestem za usypianiem ślepych miotów i sterylkami aborcyjnymi.

janna019

 
Posty: 249
Od: Pt lip 17, 2009 17:05

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 105 gości