» Sob mar 03, 2012 8:09
Re: ZOLTAR- Neurokot już nie w schronie, wieści z domu :)
Witam,
dziękuje bardzo za wieści ze schroniska i wszystkie porady i mrauu od Zoltara przesyłam.
Może tak:
1. Zoltar jest Jedynakiem, panuje niepodzielnie, poza nim jest tylko jeden człowiek (ja) i 2 rybki, co najmniej przez najblizszych kilkanaście miesięcy, ale i wtedy bedzie co najwyżej drugi człowiek.
Dzisiaj był zaskakujący: dwa razy wdrapal sie na narożnik (40 cm), gdy posłanko zniknęlo ze względów higienicznych, a gdy w kuchni rozpakowywałam wolowinę, Zoltar, o którym myslałam, że śpi głębko, nagle się pojawił się, pomimo, że wcześniej zjadł saszetkę Animondy.
2. Kosz na ręczniki i posłanko wiele mi wyjaśnił - ręczniki cieszą sie faktycznie największym zaufaniem w domu, w drodze do kliniki sa obowiazkowo wymieniane w transporterze, w domu sa podkładem w posłanku, a płaska kuweta z wkładem papierowym tymczasem też jest postawiona razem z ręcznikiem przy drzwiach balonowych, bo Zoltar lubi drzwi zamkięte, co raz dało się zobaczyć w klinice.
3. Leczenie: może istotna informacja nie tylko dla nas, ale i dla "Cioć" całujących Zoltara - wynik badania bakteriologicznego - zeskrobina, grzyby sa jeszcze hodowane.
Przepisuję:
W preparacie bezpośrednim nie stwierdzono komórek drożdżopodobnych.
Badanie bakteriologiczne wymazu ze skóry:
Wyhodowano -
Staphylococcus aureus metycylinooporny - średnio liczne.
W teście wrażliwości na 19 zbadanych leków Zoltar jest wrazliwy na 4, słabo wrażliwy na 1, na pozostałe odporny.
W związku z tym nastapila zmiana z Shotapenu na Ditrivit - do domu - 2 razy dziennie 1/2 tabletki przez dwa tygodnie, ale z wcześniejszym pojaweniem się.
Kłłopot: po powrocie do domu doczytałam, że Ditrivit koliduje z witaminami z grupy B, odstawiłam B1 i i zapisałam Zoltara na wszelki wypadek do dermatologa na wtorek. Tym bardziej, że pierwszą 1/2 tabletki wypluł, przy próbie wpuszczenia ze strzykawki kolejnej 1/2 do pyszczka był szybszy niż błyskawica, dopiero w kulkach z "masłem" przyjął te tabletki, ale mniej więcej po dwóch godzinach od drugiej, niestety zwrócił pokarm.
W ogóle żle znosi leki: po Shotapenie (injekcja) w poniedziałek około 12 w nocy dzwoniłam do kliniki i opisywałam objawy krótkiego oddechu, po czym, gdy się juz zebrałam do wyjścia i miałam zamiar wziąć Zoltara, on nagle wstał, zaczął jeśc i chodzić po domu, w rezultacie nie pojechaliśmy w nocy, a dopiero rano.
Może jednak iniekcje byłyby lepsze, ale to bolesne zastrzyki, codziennie i przez dwa tygodnie. Może lek nie taki (?).
Ale czy to nie jest raczej znane (?).
Acha - zobaczylam, ze ten temat jest teraz zmieniony na wieści z domu, ale czy to co pisze jest interesujące?
Czas adaptacji - w tej chwili czarny nocny marek zaczął swą wędrówkę po pojemnikach z suchym pokarmem - po raz pierwszy to widze. Zwykle śpię o tej porze. A myślałam, że suchy pokam jest ignorowany.
Pozdrawiam -egw