Ja się wykończę psychicznie

Nela dalej slabiutka,ale troszeczke zaczęła jeść,(jeżeli łyzeczkę gerberka można nazwać jedzeniem) dalam wiskasa ,polizała troszkę,wypiła obrobinę mleczka dla kotków.Wcisnęłam jej trochę zaparzonego siemienia lnianego,osłonowo,na jelita.Dostała kroplówkę,ale słabiutka dalej

Oczko dalej bardzo brzydkie,to chyba uszkodzenie mechaniczne,może podczas zabawy któryś kot ją udrapał,wetka zmieniła krople na neomecynę.Pocieszające jest to,że rogówka nie jest uszkodzona.
Tośka najprawdopodobniej wróci z adopcji

Nie może się pogodzić z psami,atakuje je ,siedzi na górnych półkach i obserwuje mała Larę,która się bawi i której pieski nie przeszkadzają,ale jak którys za blisko podejdzie ,Tośka zeskakuje i atakuje(pewnie w obronie dziecka)
No a jak wróciłam od weta,ok.19-tej ,to pojechałam do klienta(pracowac też kiedyś trzeba)Wracając,wstąpiliśmy z tż-em na stację benzynową,a tam pląta się między samochodami,bury mały kotek,podchodził do ludzi,lasil się ,podszedł do nas i jak tż go poglaskał, to juz się kiciu nie odczepił,poszedl za nami do srodka, ale jak go pracownik wygonił,to czekał pod drzwiami.Tak pięknie prosił tymi swoimi slepkami,ze nie mieliśmy sumienia go tam zostawić.Więc siedzi w pokoju (tym w ktorym mieszkała Tosia) nakarmiony,napojony,wygłaskany,
A ja dopiero teraz na spokojnie zastanawiam sie ,co zrobię ,jak Tosia wroci ,gdzie dam kotka,co z nim zrodię.Na razie mam czas do soboty,bo tak się umówilam z domkiem Tosi.
